dziewięćdziesiąt osiem

275 15 3
                                    

Gdy Jungkook zauważył Tae, podszedł do niego i przytulił.

- J-jungkook, puść m-mnie.

- Dlaczego?

- Ludzie p-patrzą.

- Niech sobie patrzą.

- To t-takie niezręczne.

- I tak Cię nie puszczę.

- D-dlaczego niby?

- Nie chcę, a ci ludzie, którzy rzekomo się patrzą, mają to gdzieś.

- ... - starszy chłopak spuścił wzrok na swoje lekko wystające kości dłoni. - Idziemy do m-mnie?

- Tak! Dawno mnie tam nie było.

- O nie... jak coś to nie w-wchodzimy do mojego pokoju.

- Yy... okej?

- Bałagan - chłopak rzucił szybko, wyzwolił się z silnego uścisku młodszego, złapał go za rękę i pociągnął w stronę swojego domu.

Droga minęła im w przyjemnej ciszy. Nie odczuwali potrzeby odzywania się, wystarczyło im, że idą razem ciesząc się swoją obecnością. Po krótkim czasie znaleźli się już w mieszkaniu Kima.

- Chcesz coś do picia? Do jedzenia? - zapytał Taehyung.

- Nie, dziękuję.

- Okej, więc... co robimy?

- Mam poważne pytanie.

- W sensie?

- Leczysz się?

- Zależy na co.

- Na cokolwiek.

- Obecnie na anoreksję.

- A co z Twoim psychologiem? Chodzisz jeszcze do niego?

- Tak, moja chęć, żebyś mi wybaczył i Shin Hoseok mnie do tego zachęcili.

- W pewnym sensie się do tego przyczyniłem, to cudowne uczucie.

- Ale to właśnie głównie dzięki Tobie chodzę do psychologa.

- I bardzo dobrze.

- Masz jeszcze jakieś pytania do mnie?

- Już nie.

- Okej, to co teraz robimy?

- Nie mam żadnym pomysłów... - zamyślił się Jeon.

- No to może... naucz mnie gotować!

- O, dobry pomysł w sumie.

- To ruszajmy do kuchni - Taehyung wstał i poszedł w stronę odpowiedniego pomieszczenia.

Blondyn usiadł na blacie i obserwował jak brunet szuka i wyciąga różne produkty.

- A czego mnie nauczysz? - zapytał po chwili mrugając czarnymi oczami, na co młodszy uśmiechnął się.

- Zależy, czy chciałbyś coś specjalnego umieć.

- Jakiś obiad albo ciasteczka, żeby w przyszłości jak będę mieć męża, to żeby nie było, że nic nie umiem.

- No to co, ciasteczka owsiane mogą być? Potrzebujemy masło, kakao i płatki owsiane.

- Raczej mam - Kim przymknął oczy i odetchnął. - Ciekawe, kim będzie mój mąż. No chyba, że nie będę miał męża, ale nieważne.

- Czas pokaże.

- Mam nadzieję, że w ciągu dziesięciu lat się to okaże, bo potem już nikt nie będzie mnie chciał.

- Za te dziesięć lat będziesz miał dopiero trzydzieści dwa lata, spokojnie.

- Będę stary.

- Są ludzie starsi od Ciebie.

- Ale no będę się czuł wtedy stary i nieatrakcyjny.

- Nie myśl już tak bardzo w przyszłość.

- No bywa no - westchnął. - No dobra, to co mam zrobić?

- Rozpuść masło.

- Okej - Taehyung zszedł z blatu i podszedł do lodówki i wyciągnął potrzebny składnik. Stał trzymając je w rękach oraz przyglądajac się poczynaniom Jeongguka.

- Jak to zrobić?

- Ale co?

- No jak rozpuścić masło.

- Potrzebujesz garnka. Włóż do niego masło i podgrzej na płycie.

- Um... okej - sięgnął po naczynie i zrobił tak, jak mu powiedziano. - Co dalej?

- Musisz poczekać aż się rozpuści.

- A jak długo jeszcze?

- Nie długo.

Kim wraz z Jeonem po skończeniu robienia ciasteczek zasiedli w salonie. Taehyung przytulił się mocno do Jeongguka i przymknął oczy. Nie mógł uwierzyć w to, że znowu są tak blisko siebie. Tęsknił za taką bliskością młodszego.

- Tym razem tego nie zepsuję... - szepnął w ramię bruneta.

- Mhm, mam nadzieję.

- Ugh, miałeś tego nie usłyszeć - twarz blondyna przybrała barwę czerwoną, jednak nie zwrócił na to uwagi, ponieważ i tak miał ją schowaną w ramię Kooka.

Już więcej nikt się nie odezwał, ponieważ obaj zasnęli wtuleni w siebie.

𝕥𝕠 𝕥𝕙𝕖 𝕖𝕟𝕕 💕 𝕧𝕜𝕠𝕠𝕜Where stories live. Discover now