Gdy Jungkook zauważył Tae, podszedł do niego i przytulił.
- J-jungkook, puść m-mnie.
- Dlaczego?
- Ludzie p-patrzą.
- Niech sobie patrzą.
- To t-takie niezręczne.
- I tak Cię nie puszczę.
- D-dlaczego niby?
- Nie chcę, a ci ludzie, którzy rzekomo się patrzą, mają to gdzieś.
- ... - starszy chłopak spuścił wzrok na swoje lekko wystające kości dłoni. - Idziemy do m-mnie?
- Tak! Dawno mnie tam nie było.
- O nie... jak coś to nie w-wchodzimy do mojego pokoju.
- Yy... okej?
- Bałagan - chłopak rzucił szybko, wyzwolił się z silnego uścisku młodszego, złapał go za rękę i pociągnął w stronę swojego domu.
Droga minęła im w przyjemnej ciszy. Nie odczuwali potrzeby odzywania się, wystarczyło im, że idą razem ciesząc się swoją obecnością. Po krótkim czasie znaleźli się już w mieszkaniu Kima.
- Chcesz coś do picia? Do jedzenia? - zapytał Taehyung.
- Nie, dziękuję.
- Okej, więc... co robimy?
- Mam poważne pytanie.
- W sensie?
- Leczysz się?
- Zależy na co.
- Na cokolwiek.
- Obecnie na anoreksję.
- A co z Twoim psychologiem? Chodzisz jeszcze do niego?
- Tak, moja chęć, żebyś mi wybaczył i Shin Hoseok mnie do tego zachęcili.
- W pewnym sensie się do tego przyczyniłem, to cudowne uczucie.
- Ale to właśnie głównie dzięki Tobie chodzę do psychologa.
- I bardzo dobrze.
- Masz jeszcze jakieś pytania do mnie?
- Już nie.
- Okej, to co teraz robimy?
- Nie mam żadnym pomysłów... - zamyślił się Jeon.
- No to może... naucz mnie gotować!
- O, dobry pomysł w sumie.
- To ruszajmy do kuchni - Taehyung wstał i poszedł w stronę odpowiedniego pomieszczenia.
Blondyn usiadł na blacie i obserwował jak brunet szuka i wyciąga różne produkty.
- A czego mnie nauczysz? - zapytał po chwili mrugając czarnymi oczami, na co młodszy uśmiechnął się.
- Zależy, czy chciałbyś coś specjalnego umieć.
- Jakiś obiad albo ciasteczka, żeby w przyszłości jak będę mieć męża, to żeby nie było, że nic nie umiem.
- No to co, ciasteczka owsiane mogą być? Potrzebujemy masło, kakao i płatki owsiane.
- Raczej mam - Kim przymknął oczy i odetchnął. - Ciekawe, kim będzie mój mąż. No chyba, że nie będę miał męża, ale nieważne.
- Czas pokaże.
- Mam nadzieję, że w ciągu dziesięciu lat się to okaże, bo potem już nikt nie będzie mnie chciał.
- Za te dziesięć lat będziesz miał dopiero trzydzieści dwa lata, spokojnie.
- Będę stary.
- Są ludzie starsi od Ciebie.
- Ale no będę się czuł wtedy stary i nieatrakcyjny.
- Nie myśl już tak bardzo w przyszłość.
- No bywa no - westchnął. - No dobra, to co mam zrobić?
- Rozpuść masło.
- Okej - Taehyung zszedł z blatu i podszedł do lodówki i wyciągnął potrzebny składnik. Stał trzymając je w rękach oraz przyglądajac się poczynaniom Jeongguka.
- Jak to zrobić?
- Ale co?
- No jak rozpuścić masło.
- Potrzebujesz garnka. Włóż do niego masło i podgrzej na płycie.
- Um... okej - sięgnął po naczynie i zrobił tak, jak mu powiedziano. - Co dalej?
- Musisz poczekać aż się rozpuści.
- A jak długo jeszcze?
- Nie długo.
Kim wraz z Jeonem po skończeniu robienia ciasteczek zasiedli w salonie. Taehyung przytulił się mocno do Jeongguka i przymknął oczy. Nie mógł uwierzyć w to, że znowu są tak blisko siebie. Tęsknił za taką bliskością młodszego.
- Tym razem tego nie zepsuję... - szepnął w ramię bruneta.
- Mhm, mam nadzieję.
- Ugh, miałeś tego nie usłyszeć - twarz blondyna przybrała barwę czerwoną, jednak nie zwrócił na to uwagi, ponieważ i tak miał ją schowaną w ramię Kooka.
Już więcej nikt się nie odezwał, ponieważ obaj zasnęli wtuleni w siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/116547053-288-k492085.jpg)
YOU ARE READING
𝕥𝕠 𝕥𝕙𝕖 𝕖𝕟𝕕 💕 𝕧𝕜𝕠𝕠𝕜
Fanfictiongdzie taehyung przez przypadek pisze do nieznanej osoby albo gdzie jeongguk postanawia pomóc osobie poznanej przez internet ☆ ☆ ☆ początkowe rozdziały nie są najlepsze ALE niech to was n...