8. Przekroczone granice.

964 134 154
                                    


Media: David Usher - Black,  black  heart.


Mikołaj

"Paranoja przenosi urojone góry" 
- Wojciech Wiercioch

         Usiadłem wygodniej na łóżku, opierając się plecami o zimną ścianę. Pokój był nieduży. Jeden stolik, jakaś szafka, okno wychodzące cholera wie gdzie. No i ten mebel, na którym spaliśmy. Ja i ona. Pojęcia nie miałem, gdzie się znajdowaliśmy, ale co z tego?

Przekrzywiłem głowę, sunąć wzrokiem po jej nagich plecach, z których odrobinę zsunęła się kołdra, a na które opadały w górnej części jej pokopane jasne włosy.

Klaudia. Tym razem zapamiętałem jej imię. Co prawda miałem dość spore problemy z odtworzeniem sobie wszystkich wydarzeń ubiegłej nocy, ale wiedziałem, że nie bez powodu leżała tu bez ubrań.

Spojrzałem na wierzch swojej dłoni. Przesunąłem palcami po zdartym na kostkach naskórku. Nieco zapiekło. Ktoś musiał ode mnie oberwać. Ale kto?

Pustka.

Pamiętałem jak przenieśliśmy się do mieszkania Emila. Było głośno, było obficie. W wódkę i wszelkiego rodzaju wspomagacze. Miał maryśkę, LSD, chyba nawet extazy i kokainę. Ale głowy nie dałbym sobie uciąć, bo nie bardzo kojarzyłem teraz co brałem. Faktem jednak było, że Emil miał dojścia do niemal wszystkiego i zawsze był hojnie zaopatrzony.

Dlatego się z nim zadawałem. Uwielbiałem te momenty odlotu, jeszcze większą wrażliwość na wszystko, radość jeszcze bardziej rozsadzającą pierś. Chciałem to potęgować jeszcze i jeszcze. Chciałem żyć do bólu wręcz i przekraczać granice. Chciałem korzystać.

Wplotłem dłoń w we własne skołtunione włosy. Ona była piękna. Nachyliłem się nieco nad jej ciałem, chcąc przyjrzeć się jej twarzy. Uśmiechnąłem się, widząc jak spokojnie spała. Tusz do rzęs czy inne gówno rozmazało jej się pod oczami. Ale i tak była piękna. Była piękna.

I była moja.

Poszerzyłem uśmiech, muskając ustami jej nagie ramię. Poruszyła się, a mnie dobiegł dźwięk pukania do drzwi.

Kogo, kurwa, popieprzyło?

Zgrzytając zębami ze złości założyłem w pośpiechu na siebie majtki i spodnie i podszedłem do znajdujących się naprzeciwko drzwi. Otworzyłem zamaszystym ruchem, wbijając zdenerwowane spojrzenie w drobną pokojówkę, która stała za progiem.

Byliśmy w hotelu?

To by wyjaśniało brak towarzystwa i miejsce, którego ni cholery nie kojarzyłem.

– Co jest? – warknąłem, mając po całości wyjebane na to, że pewnie wykonywała swoje obowiązki. Przeszkadzała mi. Tyle się dla mnie liczyło.

Kobieta chrząknęła, pesząc się nieco.

– Wzięli państwo pokój na jedną noc. W regulaminie jest, że należy zwolnić do godziny dwunastej. Chyba, że chce pan przedłużyć pobyt, wtedy zapraszam do recepcji.

Zmarszczyłem czoło, przykładając wolną dłoń – drugą opierałem o bok otwartych drzwi – do skroni. Głowa mnie bolała, co tylko wzmagało złość, która wciąż nieprzerwanie pulsowała mi w żyłach.

– Nie, wystarczy. Wychodzimy. Możemy się chociaż ubrać?

Pokojówka skinęła głową. Jaka łaskawość!

Nieważne ( Ukryte cienie 3)Where stories live. Discover now