Rozdział 2

4 0 0
                                    

Nagle słyszę jakiś szelest i szybko się odwracam, widząc ładnego chłopaka. Miał blond włosy i brązowe oczy. Był wysoki i na pewno był bardzo popularny. Po kilku sekundach zdaję sobie sprawę że widzi jak ja płaczę więc,jak najszybciej, uciekam. Zbiegałam ze schodów ile miałam sił w nogach i się potknełam, wywracając się. Uderzyłam mocno nogą o podłóge i zauważyłam że zaczynam krwawić.

-Nic ci nie jest?

Podniosłam wzrok i zauważyłam dziewczynę z brązowymi włosami związanymi w kucyk, okularami i ładnymi zielonymi oczami.

-Lekko się walnełam- odpowiadam -nic mi nie jest.

Ale obciach, pewnie będzie się ze mnie śmiała ,myśle, i tyle jeśli chodzi o niezwracaniu na siebie uwagi.

-Jesteś pewna?- obejrzała bardziej moją nogę i dodała- ty krwawisz! Zaprowadze cię do doktora. Poczekaj, pomogę ci.

Ku mojemu zdziwieniu nie zaczeła się ze mnie śmiać, więc postanowiłam za nią pójść. Jak dotarłyśmy to ona wprowadziłą mnie do środka a doktor zabandażował mi nogę mówiąc przy tym że nic poważnego sobie nie zrobiłam. Jak wyszłam to ona nadal tam była.

-Lepiej jest z nogą?

-Tak-odpowiadam, bo rzeczywiście tak było.

-To dobrze. Pozwól że ci się przedstawię... Nazywam się Sofia Ranger i jestem z B, a ty?

Niezwykłe! Ona zapytała się jak się nazywam! Z nikim jeszcze tak długo nie gadałam.

-Nazywam się Saya Akao i jestem z C.

-Miło mi cię poznać Saya!

Chciałam coś jeszcze powiedzieć ale właśnie zaczeły się lekcje, a ja nie miałam zamiaru znowu się spóźniać.

-Teraz muszę iść na lekcje. Miło mi było cię poznać Sofia!

I tak się pożegnałyśmy, szkoda. Chciałam być jej przyjaciółkom... Co ja wygaduje!? Powinnam wiedzieć że i tak w końcu będzie przeciwko mnie, tak jak zawsze, udają miłe a później cię obgadują. Nigdy się tego nie nauczę! Tak bardzo chce mieć kogoś kto mi pomoże, posłucha... że aż zapominam jak się zawsze kończy... Samotnością!

Dzięki nodze miałam jakąś przyczynę żeby opuścić szkołe i pójść do domu. Po drodze do domu zdecydowałam pójść do parku. Pospacerowałam sobie a potem usiadłam na ławce przy ogrodzeniu które rozdziela park od prawdziwego lasu. Nagle usłyszałam szelest i przy ogrodzeniu zobaczyłam małego pieska. Podeszłam bliżej i zauważyłam że to był mały wilczek który dostał się do parku przez dziurę w ogrodzeniu, podeszłam jeszcze bliżej do niego bez strachu i próbowałam go nachęcić do powrotu do lasu. Po dziesięciu minutach zrezygnowałam, już miałam iść, gdy usłyszałam strzał... podbiebłam tam i zauważyłam ludzi strzelajązych do wilków i zabili ich wrzystkich. NIektóre z nich to była pewnie rodzina małego wilczka,on został sam... tak jak ja. Jak się obruciłam ten maluch gdzieś pobiegł.

Po tym wrzystkim spojrzałam na zegarek, była 15:01. Minoł czas obiadu a ja dopiero teraz zauważyłam jaka jestem głodna. Postanowiłam wracać do domu. Po czterech minutach już tam byłam i zaczełam gotować. Zauważyłam że mam mało rzeczy w lodówce i będę musiała zrobić zakupy. Po zjedzeniu obiadu postanowiłam zrobić zadania domowę i obejrzeć lepiej plan lekcji: codziennie lekcje od 8:30 do 14:30. Ci którzy chodzili do jakiegoś klubu wychodzili ze szkoły dwie godziny później ,na szczęście do żadnego nie chodziłam. Jak zkończyłam to wrzystko robić to była 17:06. Nie wiedziałam co robić, strasznie się nudziłam, i ,nie wiem kiedy, zasnełam.

Obudziłam się o 19:14 i zdecydowałam zjeść jakąś mini kolacje bo zabrakło produktów, potem umyłam się i poszłam spać.

Życie to nie bajkaWhere stories live. Discover now