Rozdział 4

6 0 0
                                    

Jest 6:17 rano,jak widać, dzisiaj wcześnie się obudziłam. Wczoraj wpuściłam do mojego domu wilczka którego nazwałam Mord,dałam mu dużo jedzenia i picia. Nie zrobiłam zadań domowych więc robie je teraz. Ich jest pełno! Na przyrodę miałam zrobić opis jakiegoś zwierzaka... ja wybrałam wilka (bo go mam, więc będę miała łatwiej, ale też dlatego że wilk to jedno z moich ulubionych zwierząt, on jestna drugim miejscu, na pierwszym jest wąż). Jak skończyłam zadania domowe była 7:49, więc brakowało 41 minut do zaczęcia lekcji. Zdecydowałam, więc, żeby pójść teraz do szkolnej biblioteki która jest odwarta od poniedziałku do piątku (od 6:00 do 15:00).

Powoli,powoli zaczełam się przygotowywać, zjadłam,ubrałam się,nakarmiłam Morda, i o 8:09 byłam już w szkolnej bibliotece. Poczytałam trochę o wilkach (jak się odżywiają, śpią ind.). Jak skończyłam była już 8:27 więc wstałam zabrałam plecak i weszłam do klasy. Pierwszy raz byłam jedną z pierwszych. W klasie było tylko 11 z 20 uczniów. Nawet pani Nurue nie było. O 8:30 wrzyscy byli na miejscach i zaczeła się lekcja przyrody. Ja opowiadałam co wilki jedzą, gdzie i jak śpią, jak polują i jak wyglądają. Dostałam za to najlepszą ocene:6.Nawet nieźle mi poszło na lekcji.

O 12:00 poszłam zjeść lunch na dachu, mając nadzieje że nie będzie tam Simona. Jak już tam byłam, na szczęście i na razie, nikogo nie było zjadłam tam w spokoju lunch i już miałam odejść kiedy słysze za plecami ten obco-znajomy głos:

-Podoba ci się tu przebywać?

Obróciłam się i w drzwiach widze Simona.

-Tak,bardzo- odpowiadam szczerze.

-Dlaczego? Dla wszystkich to jest zwykły dach... mogę wiedzieć co ty o tym sądzisz?

-Cóż...-zaczełam i,nie wiem dlaczego, odpowiedziałam szczerze- czuje się tu wolna, ten zimny wiatr we włosach, ten widok na niebo...

Simon uśmiecha się do mnie i mówi:

-Jesteś pierwszą dziewczyną która odpowiada szczerze na moje pytania.

-Naprawde?

Nie wiem dlaczego ale coś mnie posuwa do Simona, chciałabym z nim tu zostać ale muszę iść.

-Miło się rozmawiało ale ja muszę już iść.

Po powiedzeniu tego już byłam na schodach i odchodziłam kiedy zapytał:

-Jak się nazywasz?

-Akao Saya z C. 

Schodze ze schodów myśląc o tym co się przed chwilą stało, nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół mnie. Nagle potykam się i wpadam na kogoś.

-Przepraszam. Wszystko w porzątku?- pytam zmartwiona.

Pomagam jej wstać i zauważam że to jest...

-Sofia! Nie rozpoznałam cię.

-Cześć Saya, jak się masz?

-Wszystko dobrze, a u ciebie?

-U mnie też. Usłyszałam od mojej przyjaciółki że niejaka ''dziewczyna z długimi czarnymi włosami z C'' rozmawiała z Simonem! Czy to prawda? Jesteście razem?

Opowiedziałam więc Sofii wszystko co się stało z Simonem, dlaczego się wtedy uderzyłam i że przed chwilą go spotkałam.

-Wow! Może jest tobą zainteresowany?

Wiedziałam że mówi to dla żartów ale ona mówiąc to była bardzo smutna... może Simon jej się potoba! Nie wiem jak miło się jej tego zapytać.Może...

-Jesteś w kimś zakochana?-pytam się Sofii.

-Co!? Nie, nie dlaczego pytasz?

-Nie udawaj. Masz to napisane na twarzy, dosłownie.

-Ah- Sofia robi głęboki wdech,czeka kilka sekund i w końcu mówi- jestem zakochana w Simonie, a ty?

-Ja w nikim. '

Stoimy chwile w ciszy. Po chwili ona mówi:

-Muszę już iść, jak chcesz to jutro na lunchu spotkamy się w tym samym miejscu i godzinie.

-Dobra- odpowiadam szczęśliwa.

Idziemy w swoje strony, Sofia pewnie na lekcje a ja nie mam ochoty wracać do klasy więc chwytam plecak i, kiedy nikt nie patrzy, wychodze ze szkoły.

Życie to nie bajkaWhere stories live. Discover now