AKT PIERWSZY: przebudzenie

17 1 0
                                    

SCENA VI

PETRONELA, ANIELA, KAROLINA, LILIANNA, WYCHOWAWCZYNI
(piątkowy poranek w internacie, wszystkie dziewczęta smacznie chrapią, kiedy do drzwi dobija się zdegustowana już od paru lat swoją pracą opiekunka internatu)

WYCHOWAWCZYNI
(donośnym głosem, aby od rana zasiać w młodzieży nutę wrogości)
Dziewczynki wstajemy
I na śniadanie biegniemy!
Jak zaraz nie wstaniecie,
to już nic nie zjecie.
Kucharki wnet pomyślą,
że wy już na diecie.
Proszę mi natychmiast otworzyć okno,
Od waszego zapaszku nam grzyby odmokną!

(wychodzi z impetem, trzaskając drzwiami)

NARRATOR
(głosem niczym Czubówna)
I tak oto wstaje życie
w internackim środowisku.
Nastał czas by zrzucić nakrycie
i sprostać pobojowisku.
Zwlekają się dwie,
te bardziej śmiałe.
Wzajemnie budzą się
i krzyczą na pozostałe.
W tym gatunku to niezwyczajne,
jedna czeka na drugą,
dbają o całą ferajnę,
nie dadzą spać leniwym długo.
Jedna kolorowe kartki wyrywa,
bez których śniadania się nie dobywa.
Druga do okna rzuca się hardo,
pomimo, że dwa lenie śpią jeszcze twardo.
Już obie rozbudzone,
z oczyma zmęczonymi.
Przez szkołę wyćwiczone,
odkrywają resztę ruchami bezlitosnymi.
Krzyczą "do koryta!"
i żwawo wychodzą.
Alegoria do świnek,
wszak wszystkie z wiosek się wywodzą.
Dwa nasze leniwce,
Jeden z nich to Nela.
Podnoszą się nieszczęśliwce,
każda koleżanek ruchy powiela.
Żal tak patrzeć na ich miny,
zmęczone, jakby z wielkim poczuciem winy.
Że muszą opuścić swe łóżka drogie
i rzucić się w szkolne realia srogie.
Mimo, że pierwszy tydzień szkoły 
kończy się dopiero,
Powinny się ruszać, jak pszczoły,
a nie zmęczone atmosferą
tęsknią za domami,
gdzie mogą spać długo
i jeść różnymi porami.
Każda już wychodząc,
ma pewnie w umyśle:
"jutro śpię do południa,
chyba, że się rozmyślę".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

SCENA VIII

PETRONELA, LILIANNA
(korytarz-->schody-->stołówka: stoliki małe, przy nich uczniowie spożywają śniadanie, pani wychowawczyni pilnuje, rozmawiając z kucharkami)

NARRATOR
Włóczą nogami po schodach,
schodząc na stołówkę.
Myślą ciągle o ogrodach,
rozbudzają makówkę.
Mijają innych "internatowiczów",
ledwo, ledwo się witają,
tym trupom brak tylko zniczów,
bo umarlaków przypominają.
Już ryby zapach czują,
od razu się niesmaczą.
W piątki wiele nie żują,
resztki łykają z rozpaczą.
Cała czwórka przy śniadaniu
słowem się nie odzywa,
nawet w Karolci staraniu,
ledwo głową kiwa.
Wtem ich milczenie
głos przerywa wstrętny.
Starej kucharki zrzędzenie,
że już koniec żarcia niewykrętny.
Dziewczyny ostanie,
jak na nie przystało,
zabierają kanapki,
wychodzą ze złością niemałą.
Po jedzeniu i piciu
bardziej rozbudzone,
gadają o sennym życiu,
a i żarty są wzmożone.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

SCENA IX

PETRONELA, LILIANNA, KAROLINA, ANIELA
(znowu "zabagałaniony" pokój, na szczęście już się trochę wywietrzył)

NARRATOR
Powrót to pokoju,
na widok bałaganu,
już trzeci rok znoju,
bo trzeba sprzątać rano!
Jedna leci myć zęby,
inna ścieli łóżko,
Już malują gęby,
W tle muzyka łagodzi serduszko.
Każda zajęta sobą,
ale gawędzą wspólnie.
Tak jest doba za dobą,
przyzwyczaiły się potulnie.
Młode samiczki,
już wyszykowane,
wychodzą przez drzwiczki,
na piątkowe staranie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

SCENA X

PETRONELA, RENATA, LAURENTY, NAUCZYCIELKA, UCZNIOWIE
(lekcja polskiego, klasa szkolna, harmider, rozruch, nauczycielka sprawdza coś w komputerze przez swoje okulary ze szkłami grubymi, uczniowie rozmawiają głośno)

Komedyjka z ryjkaWhere stories live. Discover now