-12-

4.6K 344 79
                                    

Wieczór przeminął dziwnie spokojnie. Yoongi nic nie narozrabiał, grzecznie zjadł kolację, jedynie kąpiel ciągle kończyła się tak samo, musiałam wycierać całą łazienkę. Co najważniejsze przy ubieraniu nie wiercił się, a na koniec zasnął bardzo szybko, zakopując się pod moją kołdrą, nie było możliwości żebym ukradł mu chociaż kawałek dlatego skończyłem z białym kocem, którym obijałem się cały.

***

W nocy była burza, Małego nawet nie ruszyło, mnie z resztą też. Niestety skutki miała dla mnie fatalne. Rano obudziłem się i zobaczyłem, że mój budzik jest wyłączony, a co za tym szło, nie wstałem na czas.

Od razu zerwałem się na nogi, bardziej przeraził mnie fakt, że tego łobuza nie było w łóżku niż to, że się spóźnię.

- Yoongi!- krzyknąłem, wybiegając z sypialni.

W salonie go nie było, w łazience też. Gdy odwróciłem się w stronę kuchni, zobaczyłem zastawiony stół dwoma talerzykami z naleśnikami.

Zrobiłem kilka kroków do przodu, a przede mną pojawił się nastoletni chłopak. Czarne włosy, grzywka opadająca na czoło, zakrywająca nieco jego oczy, szczupły, mojego wzrostu.

- Yoon...- zacząłem, gdy nasze spojrzenia się spotkały- Ubrałeś moja ulubioną koszulkę, bluzę i nowe spodnie- dodałem, podchodząc do niego. Pociągnąłem go za rękaw czarnej garderoby, była na niego zdecydowanie za duża.

- Masz pełną szafę, nie zbiedniejesz od utraty trzech szmatek- warknął do mnie i podrapał się za uchem, siadając przy stole.

- Na te trzy szmaty wydałem połowę pensji- westchnąłem, siadając na przeciwko niego- Nie poniszcz ich, są markowe- dodałem, milszym tonem, wyglądał naprawdę dobrze, o wiele bardziej pasowały jemu niż mnie.

- Czepiasz się jak zawsze...- mruknął pod nosem- Przygotowałem dla nas śniadanie, może byś chociaż raz się na mnie nie wyżywał tylko podziękował- burknął, stukając nożem o talerze.

- Przepraszam i dziękuję- uśmiechnąłem się do niego i wziąłem pierwszy kawałek- Skąd umiesz gotować?- zapytałem po pierwszym kęsie. Naleśnik był naprawdę pyszny.

- Przecież Cię przez ten cały czas obserwowałem głupolu. Dobrze gotujesz więc dzisiaj ja chciałem spróbować- parsknął pod nosem i sam zaczął powoli zajadać.

- Im jesteś starszy tym robisz się bardziej milszy- skomplementowałem jego zachowanie, zwracając na siebie jego uwagę.

- Swoją drogą długo kazałeś mi czekać żebym mógł u Ciebie zamieszkać. Tyle razy mnie mijałeś i nic. Dopiero po tym jak zaczęło padać, a ja zmokłem zająłeś się mną i tego że wywaliłeś mnie za drzwi nie wybaczę- zmienił temat, a mnie po jego słowach zrobiło się głupio.

- Ty też do aniołów nie należysz- oddałem z wyrzutem- Zniszczona kanapa, rozbity wazon i...

- Nie było tematu- powiedział szybko, przerywając mi wypowiedź. Zaśmiałem się, bo dotarło do niego, że wszystko było jego winą.

- Świetnie...- zacząłem, patrząc na zegarek- Mogę już nie wracać do pracy... Wywalą mnie- oznajmiłem smutno, zaczynając martwić się o to za co będziemy żyć.

- Udawaj chorego... Zadzwoniłem do twojego szefa... Było mi Cię szkoda... Wyglądasz na zmęczonego...- powiedział nieśmiało, wtapiając wzrok w szklankę soku- Podłączyłem twój telefon żeby mógł się naładować- dodał, wskazując palcem na małą szafeczkę, na której leżał.

Moje serce ogarnęło miłe ciepło. Był taki kochany i zawstydzony.

- Dziękuję Yoongiś- uśmiechnąłem się do niego, a on jeszcze bardziej się speszył i schował twarz w rękaw bluzy.

Razem zjedliśmy śniadanie, było między nami cicho, żaden więcej się nie odezwał.  Wydawał się być zawstydzony, a i ja nie należałem do tych pewnych siebie zwłaszcza, że był nastolatkiem mojego wieku i nie wiedziałem jak mam się zachowywać.
...

Bad kitty || Yoonmin ✔️Where stories live. Discover now