{A więc dzisiaj Yoongi kończy dwadzieścia sześć lat i nawet nie wiecie, jak bardzo jestem szczęśliwa. Mam nadzieję, że dla was także ten dzień był dobry, gdyż po pierwsze - Stary ma swoje święto, a po drugie - udało mi się kupić bilety na bts w Londynie i za 86 zobaczę Starego i Taehyunga na żywo. Uwielbiam was, łapcie rozdział. Chciałam napisać życzenia do Yoongiego, ale chyba jestem zbyt zmęczona, może jutro się pofatyguję, w co wątpię. Jestem dzisiaj zbyt szczęśliwa.
ps;; zapraszam na "in bloom" o yoonminie!}
ps napiszcie co sądzicie o okładkach:) i ogólnie o rozdziale!
Taehyung nie wiedział co było gorsze. Świadomość, że naprawdę nie ma przy nim Jeongguka, czy fakt, że zamiast siedzieć w jego ciepłych, umięśnionych ramionach, ślęczy nad notatkami z psychologii i uczy się na najbliższe kolokwium.
Miał dosyć, najzwyczajniej w świecie odwykł od nauki. Przez pomoc Jiminowi naprawdę dużo się nauczył, czuł, że nabrał wprawy w rozmowie z chorym, że był bardziej gotowy na pomoc innym, a przede wszystkim stał się odważniejszy w tym, co robił. Był z siebie dumny, zdając sobie sprawę, że najprawdopodobniej pomógł Jiminowi, a ten czuje się o wiele lepiej ze sobą. A świadomość, że Jimin był gotowy zaakceptować zmiany w swoim ciele dla Yerim, która pojawiła się w jego brzuszku, była dla Taehyunga niezwykle satysfakcjonująca i urzekająca. Stał się pewniejszy w swojej profesji, nie powątpiewał w to, czy będzie umiał pomóc komuś w przyszłości - Taehyung zwyczajnie zyskał odwagi. Jednocześnie zyskał przy okazji także szczęście w postaci przyjaźni z Jiminem i umawiania się z Jeon Jeonggukiem. Taehyung zdecydowanie był szczęśliwy.
- Hej, Tae, kończysz już? Bo nie chcę, żebyś znowu zarywał nockę, nic i tak nie wejdzie ci już do głowy.
Taehyung podniósł wzrok znad książki i popatrzył z lekkim uśmiechem na stojącego przed nim Minseoka. Przytaknął nikle, po czym zamknął lekturę i usiadł na swoim łóżku, krzyżując nogi po turecku.
Młody student trzeciego roku astronomii poprawiał właśnie swój koc, pod którym miał zwyczaj spać z powodu ogromnego, czerwcowego gorąca, a Taehyung uśmiechnął się w jego stronę.
- Minseokie-hyung, będzie mi cię brakowało, gdy odejdziesz stąd...
- Na razie nigdzie się nie wybieram, Tae-ah- posłał mu lekki uśmiech, kładąc się na łóżku
- Ja wiem, ale ta świadomość, że jednak jesteś ode mnie starszy i wyjdziesz z tej szkoły rok wcześniej jest bardzo smutna, będę musiał się użerać z jakimś dzieciakiem, jak skończysz szkołę. Jakie to głupie.
- Może wtedy już wyjdziesz z tej dziury, nie nastawiaj się źle, huh? Twój chłopak chyba chce wynająć mieszkanie, może do tego czasu się wyniesiesz do niego, co?- podniósł brwi, a Taehyung pokręcił lekko głową- Mogę zgasić światło?
YOU ARE READING
you never walk alone. ggutae
Fanfictiontaehyung, który pozostawiając swoje fantazje erotyczne na kartkach starej książki od filozofii, nie spodziewał się, że odnajdzie je szkolny koszykarz z nazwiskiem „jeon" na koszulce. - top!jeongguk, fluffy angst, mpreg! others; yoonmin, namjin, chan...