Weszłam do wielkiego szarego budynku, w którym przebywałam zaledwie miesiąc wcześniej, więc wcale mnie to jakoś szczególnie nie cieszyło. Jednak musiałam spotkać się z Nathanem i czułam, że to wcale nie będzie przyjemne.
- Dzień dobry, ja na widzenie do Nathana McCartney - powiedziałam strażnikowi.
- Oczywiście, pani nazwisko?
- Emily Blake - odparłam szybko.
- Dobrze, musimy panią przeszukać - rzucił i dwóch facetów podeszło do mnie, więc stanęłam w lekkim rozkroku i założyłam ręce za głowę.
- Jacy wy delikatni, jeszcze nie dawno byłam najgorszym ścierwem - prychnęłam, na co jeden, który mnie musiał kojarzyć, mruknął coś pod nosem.
- Nie wolno wnosić ostrych narzędzi - rzucił mężczyzna, zabierając mi nóż. - Odbierze go pani przy wyjściu, a teraz proszę za mną.
Ruszyłam korytarzem i weszłam do sali widzeń, czekając na Nate'a. Po chwili został przyprowadzony i szczerze ucieszył go mój widok, chociaż ja lekko stresowałam się tym spotkaniem.
- Emily! - krzyknął, więc przytuliłam go na przywitanie, a potem usiadłam, co on również zrobił. - Co tam u ciebie? Gdzie teraz mieszkasz?
- Wiesz, wynajęłam sobie coś na obrzeżach miasta - odparłam, a chłopak zauważył, że coś jest nie tak.
- O co chodzi? - zmarszczył brwi.
- Nie mam dobrych wieści, tylko błagam nie denerwuj się - zaczęłam. - Wczoraj... Policja namierzyła siedzibę gangu i przeprowadzili akcję, zatrzymali około trzydziestu osób, większości udało się jakoś uciec - powiedziałam spokojnie, a on zaczął się lekko stresować.
- Co z ojcem? - wyrzucił to z siebie.
- Scorpion... Był wtedy w bazie i nie miał żadnej możliwości ucieczki - przyznałam cicho.
- Zamknęli go? - zapytał, niedowierzając.
- Strzelił sobie w głowę - rzuciłam, a Nate spiął się natychmiastowo.
- Mój ojciec, nie żyje? - spytał, nie mogąc w to uwierzyć, a ja tylko przytaknęłam, łapiąc go za dłonie. - Kurwa! - wybuchnął, wyrwał mi się i cisnął jednym krzesłem w ścianę, a ja pokazałam strażnikowi przy drzwiach, żeby wezwał pomoc.
- Nathan, uspokój się, błagam cię.
- Chuj mnie zostawił! - wydarł się. - Dlaczego!? - krzyknął, rozwalając kolejne krzesło.
- Co tu się odpierdala? - zdenerwował się jeden z klawiszy, a potem w pięciu udało im się w końcu przygnieść go do podłogi i trochę uspokoić.
- Nate - ukucnęłam przy nim, pomimo, że strażnicy nie pozwalali mi podejść. - Sasha zwiała, ja zajmę się pogrzebem, jest mi naprawdę smutno, nie rób nic głupiego, błagam cię - szepnęłam, ale był w zbyt dużej furii, żeby mnie wysłuchać.
- Koniec widzenia - warknął któryś z mężczyzn, podnosząc chłopaka i spiął mu łańcuchy tak ciasno jak się dało, uniemożliwiając mu praktycznie ruchy, a ktoś inny pociągnął mnie delikatnie za rękę w stronę wyjścia.
- Weźcie go do izolatki, chociaż na kilka dni! - krzyknęłam.
- Po której ty, kurwa, stoisz stronie?! - syknął rozemocjonowany Nate.
- To dla twojego dobra, lepiej, żebyś nikogo nie zajebał przy takim wkurwie - odparłam i zobaczyłam jak znikają za drzwiami.
- Blondi, co tu się stało? - spytał klawisz, który mnie trzymał.
YOU ARE READING
Covered In Blood
ActionPraca jest zbiorem krótkich one-shotów o tematyce tortur, morderstw, akcji policyjnych, powiązanych, lub też nie, z moimi innymi opowiadaniami na wattpadzie lub postaciami z tych opowiadań. Serdecznie zachęcam do czytania 😉 Okładkę wykonała niezas...