24.

620 49 41
                                    

Od dłuższego czasu leżałam na łóżku, wpatrując się w sufit. Sehun się nie odezwał, a ja nawet nie miałam kiedy do niego zadzwonić. Niemal cały czas Jongin mnie czymś zajmował, argumentując to chęcią odciągnięcia mnie od myślenia o sytuacji z tamtą kobietą. Najpierw oglądanie serialu razem z Chanyeolem, później wymuszone przez niego szukanie ubrań dla mnie na jakichś stronach internetowych, chociaż stanowczo próbowałam wybić mu ten pomysł z głowy. Na szczęście przynajmniej udało mi się powstrzymać go przed kupieniem mi tych rzeczy, które oczywiście głównie on wybierał. Dopiero około północy zdołałam uciec do swojego pokoju, tłumacząc to zmęczeniem i późną godziną. Fakt faktem, mogłam wtedy zadzwonić do mojego przyjaciela, ale najprawdopodobniej ten już spał, a ja nie byłam aż tak okrutna, żeby go budzić. Jednak dla pewności wysłałam do niego wiadomość, na którą odpowiedzi się nie doczekałam, co tylko potwierdziło moje przypuszczenia.

Zapaliłam lampkę nocną, usiadłam i rozejrzałam się po pokoju. Nawet kilka nowych mebli nie stworzyło jakkolwiek przyjemnej atmosfery. A może po prostu jeszcze się nie przyzwyczaiłam. Może za kilka dni będzie lepiej. Może za kilka dni nie będę już czuła tego okropnego bólu w sercu, pojawiającego się wraz z każdą myślą o przeszłości. Tamten rozdział był już zamknięty. Nie mogłam do niego wrócić. Pojawiła się szansa na nowe życie, a ja musiałam ją wykorzystać. Jednak najpierw powinnam uświadomić sobie, jak miałaby wyglądać ta przyszłość. Jeśli naprawdę zamieszkałabym z Jonginem to jak długo bym tu została? Miesiąc? Pół roku? Rok? A może wyrzuciłby mnie przy pierwszej kłótni? Mieszkanie z Sehunem wydawało się bezpieczniejsze w tej kwestii, ale z drugiej strony przyszłość u jego boku stawała się równie niepewna. Oh miał na głowie studia, żył z pieniędzy, które dostawał od swoich rodziców, jego sytuacja w żadnym stopniu nie była całkowicie stabilna. Co miałam zrobić?

Pukanie do drzwi. Trzy ostrożne stuknięcia, które przyprawiły mnie niemal o zawał.

- Sunghee, dlaczego jeszcze nie śpisz? - z korytarza dobiegł spokojny głos Jongina. Skąd on wiedział? Przecież z tego, co mi mówił, wynikało, że jego sypialnia znajdowała się na końcu korytarza na piętrze. Musiałby przejść prawie cały budynek.

Wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi. Kim stał z ramionami skrzyżowanymi na piersi. W piżamie, z rozczochranymi włosami, wciąż wyglądał lepiej niż większość osób po żmudnym strojeniu się.

- Nie mogę zasnąć - podrapałam się po karku, próbując nie zwracać uwagi na rozpiętą do połowy koszulę mężczyzny. - Muszę się przyzwyczaić do nowego miejsca.

- Wystarczyło powiedzieć mi o tym wcześniej - westchnął Jongin, chwycił mnie za ramię i pociągnął w stronę łóżka. - Jeśli to pomoże to dzisiaj będę z tobą spał. Ale tylko dzisiaj. Nie możesz się do tego przyzwyczaić.

Jak wmurowana stałam przy łóżku, patrząc jak Kim bez żadnych oporów się na nim kładzie. Głupia, przecież to jego dom. Dlaczego miałby się powstrzymywać przed czymkolwiek, co było zupełnie legalne? Jakimś sposobem po chwili leżałam razem z brunetem pod kołdrą, obejmowana wokół talii i wtulona w jego ciepłe ciało. Serce waliło mi jak oszalałe. Nie żebym nigdy wcześniej z nikim nie spała. Tyle że zawsze to był Sehun. Ta sytuacja okazała się znacznie bardziej stresująca.

- Popołudniu pojedziemy na zakupy. Nie masz jeszcze książek ani zeszytów. Pamiętasz tytuły? - odezwał się Jongin, wcześniej gasząc lampkę.

- Mniej więcej. Najwyżej zadzwonię do Yoojin i ona mi powie - mój głos za bardzo drżał. Najmniej pożądana przeze mnie rzecz w tamtym momencie. Ile bym dała, żeby mieć wpływ na tak istotne elementy...

Ziewnęłam. Oczy zaczęły mi się kleić. Ciemność, ciepło, spokojny oddech mężczyzny. To wszystko jedynie zbliżało mnie do upragnionego snu. Jednak zanim całkowicie rzuciłam się w objęcia Morfeusza, poczułam na swoim czole delikatny dotyk warg. A może tylko mi się wydawało.

***

- Chanyeol pojedzie z nami? - spytałam, a następnie upiłam kolejny łyk brzoskwiniowej herbaty. Jongin zakrztusił się kawałkiem mięsa, który właśnie jadł i spojrzał na mnie jak na wariatkę.

- Aż tak za nim tęsknisz? Wczoraj chowałaś się za mną przez dziesięć minut byleby go nie poznać - napił się soku - a i tak nie miałaś zbyt wielkiego wyboru, więc po co ci to było to ja nie wiem.

- Z nim przynajmniej było ciekawie - przewróciłam oczami, chwytając pałeczkami resztkę makaronu. - Poza tym Yeollie jest całkiem sympatyczny.

- Aż tak się z nim spoufalasz, że już mówisz na niego zdrobniale? - prychnął Kim. - Zaraz mnie zostawisz i z nim zamieszkasz.

- Ej, to jeszcze nie jest pewne czy będę tu na stałe - skrzywiłam usta w grymasie. - Sehun wraca w czwartek.

- Na którą masz jutro do szkoły? - zmiana tematu. Mądrze i jednocześnie mało satysfakcjonująco.

- Dziewiąta. Pewnie to wszystko skończy się o jedenastej, ale później jeszcze idę do Yoojin. Zawsze coś u niej oglądamy i przygotowujemy się psychicznie na te męczarnie.

- O której mam cię odebrać? - spytał Jongin, a tym razem ja spojrzałam na niego jak na wariata.

Nie pamiętam kiedy ktokolwiek mnie skądś odbierał. Najprawdopodobniej ostatnim razem było to przed śmiercią mojego ojca. W końcu tamta kobieta nigdy by się nie pofatygowała, żeby to zrobić.

- Wrócę sama - wzruszyłam ramionami. - Nie jestem małym dzieckiem.

- Jestem za ciebie odpowiedzialny, Słońce. Coś mogłoby ci się stać. Yoojin mieszka po drugiej stronie miasta, to nie jest aż tak blisko. Zwłaszcza, że zapewne będziesz późno wracać - wstał i włożył brudne naczynia do zmywarki. Głośno westchnęłam, odkładając swoje pałeczki do pustej już miski. - Za pół godziny jedziemy na zakupy, idź się zebrać.

Lekko kiwnęłam głową, dopiłam herbatę, sprzątnęłam po sobie i poszłam do swojego pokoju. Sprawdziłam telefon. Dwie wiadomości od Sehuna. Otworzyłam je, kładąc się na niedawno pościelone łóżko.

Młoda, jak wrócę to u mnie śpisz. Nie przyjmuję odmowy.

Mówię serio. Z tobą się lepiej śpi.

Mimowolnie się uśmiechnęłam, szybko wystukując odpowiedź na ekranie.

Nie ma sprawy, oppa. I tak bym się zgodziła.

Wysłałam, odłożyłam telefon na szafkę i przeciągnęłam się na materacu. Zostało mi jedynie powiedzieć o moich planach Jonginowi i jakoś dotrwać do czwartku. Jeszcze tylko cztery dni i spotkam Sehuna. Cztery dni i będę musiała powiedzieć mu prawdę. Jak zareaguje na to, że tamta kobieta wyrzuciła mnie z domu? Jak zareaguje na to, że przez ostatni tydzień mieszkałam z Jonginem? Przecież Oh nawet nie próbował ukryć swojej niechęci co do kuzyna Yoojin. Swoją drogą, to działało w obie strony. A ja musiałam wybrać mieszkanie z którymś z nich. Czy życie choć raz nie mogłoby być proste? 

~~~~~

Wróciłam! Już po maturkach i po tym wszystkim, wakacje zaczęte, będę mieć dużo czasu na pisanie (pominę fakt, że mam kilka rozdziałów w zapasie). Wyjątkowo też wstawiłam rozdział we wtorek a nie w środę, bo się stęskniłam, okej...

Dziękuję, buzi, pa.

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Where stories live. Discover now