✨ 46 ✨

1.2K 96 6
                                    

Czarne ślepia. Długie kły. Śliska łuskowata skóra. Długie wijące się ciało bez widocznego końca. Ogromny Bazyliszek, król wszystkich węży wpatrywał się w Helenę. Ta jednak szybko się otrząsnęła i zdążyła zamknąć oczy zanim napotkała te przerażające ślepia. Wiedziała co zaraz się stanie. Czy taki miał być koniec? Czy będzie jak we śnie? Poczuła, że chce jej się płakać. Chwyciła różdżkę, chciała krzyknąć ale nie mogła wydusić z siebie słowa. Na oślep rzucała zaklęcia trafiając czasem w bestię, czym podniecała jej gniew. W miarę możliwości starała się odsunąć od potwora, lecz z zamkniętymi oczami nie wiedziała dokąd idzie. 

Niebo zrobiło się pochmurne, a cała sceneria nabrała groźniejszego charakteru. Przez chwilę panowała okropna cisza, Helenie wydawało się, że tylko dźwięk bicia jej serca jest słyszalny dla niej a nawet i dla potwora. 


-Bazyliszek to bystre stworzenie.- rozbrzmiał znany jej głos, a łzy automatycznie napłynęły do jej oczu.- Potrafi zabić spojrzeniem. Jego słuch jest dobrze rozwinięty a wzrok niezawodny.

-Czy ty...- mówiła pomiędzy wydechami.

-Jednak on nie dorównuje mu nawet w najmniejszym stopniu.- dodał mężczyzna, a w wyobraźni Heleny malował jej się obraz podstępnego uśmiechu na jego twarzy.- Nie ukrywam, że trochę z żalem wypowiadam te słowa. Byłaś ciekawym obiektem do obserwacji.

-Myślałam, że Bazyliszek...

-Jak już mówiłem to nie jest Bazyliszek.- oparł głos z pogardą.- A teraz... zabij!


Gotowa na śmierć dziewczyna odwróciła się, by ostatni raz zobaczyć osobę, którą nawet w tamtej chwili kochała. Pragnęła odpowiedzi na wiele pytań, ale jeszcze bardziej chciała zobaczyć tą zimną twarz doprowadzającą ją stale do łez. Jego głos wydawał się stanowczy, a jednak doszukiwała się w nim słodyczy, którą słyszała wraz z cichym szeptem koło ucha. Nie dane było jej go zobaczyć. Ostatnie spojrzenie skradła para ostrych kłów i zimne ślepia, łudząco podobne do tych głębokich oczu Tom'a.

PROMISE MEDonde viven las historias. Descúbrelo ahora