Rozdział 1 "Pierwsza sprawa"

920 75 51
                                    

-Witam, detektywie Reed.- przywitał się ze mną

Spojrzałem na niego niedowierzając w to co widzę. Kurwa, szybcy są ci frajerzy z CyberLife.

Android patrzył ciągle na mnie takim lodowatym spojrzeniem wyczekując jakiej kolwiek mojej rekacji. Jego wzrok sprawił że poczułem dreszcz na plecach.

-Posłuchaj, puszko.- zacząłem wstając, niestety okazało się że android jest ode mnie wyższy praktycznie o głowę -Nie zamierzam bawić się w twoją opiekunkę. Najlepiej będzie jak wrócisz do swojej fabryki.

Android nie zmieniając swojego wyrazu twarzy, ponownie się odezwał.

-Pan wybaczy detektywie, ale według moich instrukcji to ja zostałem panu przydzielony by nauczyć cię pracować z innymi.

-Że co kurwa?!

-Dowiedziałem się paru rzeczy o tobie i wiem że masz spore problemy. Zajmijmy się po prostu śledztwem które nam powierzono, tak będzie najlepiej.

-Mam w dupie śledztwo.- odpowiedziałem idąc w stronę kuchni po kolejny kubek kawy

Szybko znalazłem się w danym pomieszczeniu. Włączyłem ekspres i czekałem na moją kawę. Kiedy była już gotowa stanąłem przy stoliku i zacząłem pić.

Android podszedł do mnie i stanął obok. Jedyne co robił przez dłuższą chwilę to przyglądał mi się.

-Widze że nie zrozumiałeś, nie zamierzam z tobą współpracować.- rzekłem biorąc kolejny łyk

-Zeskanowałem twoje ciało i dowiedziałem się że to już dzisiaj twoja trzecia kawa. To wpłynie źle na twoje zdrowie.- odparł bezuczuciowo

-Co cię to obchodzi?

-Jeśli będziesz miał problemy zdrowotne to nie będziesz mógł pracować, z czego wynika że ja nie będe mógł prowadzić śledztwa.

-Wiesz co, mam to gdzieś.

-Nie interesuje mnie to, detektywie. Zostałem panu przydzielony i nie pozwole żeby nasza sprawa się niepowiodła przez pana brak profesjonalizmu.- odrzekł

-Posłuchaj no, kupo gówna!- zacząłem zbliżając się do niego -Chuj cię powinna obchodzić moja osoba. Nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy.

-Właśnie wpłynęło zgłoszenie dotyczące defekta.- odparł kompletnie ignorując moją wypowiedź -Musimy jechać.

-Nigdzie nie jadę.- odparłem ponownie stając przy stoliku

-Jeśli będzie pan sprawiał mi problemu to zgłoszę to kapitanowi Fowlerowi.

Chwilę stałem tak nie widząc co zrobić. W końcu jednak zacząłem iść. Kiedy go mijałem prychnąłem.

-Nie wierzę że wydali tyle hajsu by stworzyć takiego dupka jak ty...

(...)

Znaleźliśmy się przed jakimś starym opuszczonym domem. Wysiedliśmy z mojego auta i podeszliśmy pod już lekko rozwalające się drzwi.

-Co wiemy o tym defekcie?- zapytałem opierając się o ścianę

-Wiemy że doczynienia mieli z nim już porucznik Anderson i jego córka. Defekt z dziewczynką się tu schronili po czym RK800 ich tu znalazł. Był tu jednak jeszcze jeden defekt. Sąsiedzi mówią że jest on nieobliczalny i zdolny do różnych rzeczy. Musimy to sprawdzić.

-Kurwa, nie spieszyli się.- zaśmiałem się

Android zapukał po czym donośnym głosem powiedział.

Odnaleźć sens | D:BH | REED900 FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz