🚷19🚷

3.8K 257 196
                                    

- Hyung... - zaczął Jungkook, odwracając się w jego stronę. - Ja chciałbym...

- Cicho. - Nie wiedział co nim kierowało. Może fakt, że Jeon wciąż był nieświadomy prawdziwego wieku Taehyunga? Podobało mu się, gdy go tak nazywał. A tonacja jakiej użył nie pozostawiała wątpliwości. - Chodź tu.

Oparł się o kanapę i klepnął swoje uda. Jungkook zawahał się. Ależ czy nie tego właśnie chciał?

Usiadł okrakiem na jego kolanach, zawzięcie patrząc w ciemne oczy Kima. Ręce chłopaka zacisnęły się na jego talii.

- Hyung?

- Tamten pocałunek to w sumie dupy nie urywał - zaśmiał się cicho - niech ten będzie lepszy.

Wpił się w usta Jungkooka tak niespodziewanie i nachalnie, jakby pragnął tego od pierwszego dnia życia. Buzowały w nim nastoletnie hormony i wiedział, że będzie tego żałować. Nie miał pojęcia skąd nagle wzięło się w nim to napięcie, ale z chwilą gdy ich usta się połączyły, stracił zdolność logicznego myślenia.

Jungkook stęknął cicho, przysuwając się bliżej. Poczuł jak dwie ręce ściskają go jeszcze mocniej i odważnie zsuwają się na biodra.

Błądził dłońmi po jego klatce piersiowej. Chciał rozpiąć mu koszulę, ale za bardzo drżał. Taehyung zaczął całować go po szyi i dekolcie, przy tym lekko podgryzając jego skórę. Objął go mocno, tak żeby stykali się ze sobą torsami. Wbił podbródek w jego ramię, oddychając ciężko.

- Taehyung... - był otumaniony jego odwagą. Wargi pulsowały mu od zbyt wielu pocałunków, a w podbrzuszu rozlewało się gorąco. - Chcesz t-tego?

- Gdzie masz sypialnię? - wyszeptał wprost do jego ucha.

Jungkook uśmiechnął się i objął jego szyję.

- Nie masz zbyt dużego wyboru - odpowiedział. Kim nie rozluźniając uścisku zsunął się na brzeg kanapy. - Chcesz mnie tam zanieść?

- Nie, zrzucić cię na podłogę - zakpił. Ścisnął jego pośladki i wstał, a Jungkook sapnął z rozkoszy, obejmując go nogami.

Podczas drogi do sypialni zaczął znaczyć jego szyję malinkami i ciągnąć go za włosy. Doznał niemałego szoku, gdy ten bez ostrzeżenia rzucił go na łóżko.

Jęknął, czując go na sobie. Było mu gorąco i pocił się jak na maratonie.

- Rozbierz mnie hyung...

Tae nie wahał się ani chwili. Czarna koszulka i dresy wylądowały na podłodze, a jego markowe ubrania tuż obok.

- Widać, że trenujesz - skomentował jego dobrze zarysowane mięśnie nóg i brzucha.

- Widać, że ty nie - prychnął. Zaraz tego pożałował, bo Kim otarł się o jego krocze, wyrywając niemęski jęk z jego ust.

Zresztą to ile on już niemęskich dźwięków wydał w ten wieczór?

- Nie jestem przygotowany - powiedział Kim między kolejnymi pocałunkami.

- Co to ma znaczyć? - spojrzał na niego maślanymi oczami.

- Nie mam gumek ani niczego. Pierwotnie przyszedłem się tu najeść a nie pieprzyć.

- Tam, w szufladzie... - wskazał. - Tylko pospiesz się, proszę...

Przewrócił go na brzuch jak bezwładną laleczkę. Na początek wsunął w niego dwa palce i poczekał na reakcję. Właściwie nigdy nie robił tego z chłopakiem. Jego doświadczenie ograniczało się do filmów i fanfiction.

- Jest okej? - zapytał, bo jego jęki można było różnie interpretować.

- Nie baw się mną... Chcę ciebie już... hyu... Taehyung...

Kim ucałował go w wilgotny kark i włosy i powoli wymienił palce na coś większego. Czerpał niesamowitą satysfakcję z uległości Jungkooka, który wił się pod nim i wciąż prosił o więcej.

- Tylko udajesz groźnego, Kookie - szepnął, wykonując gwałtowny ruch biodrami.

Ból mieszał się z przyjemnością i ograniczał odbierane bodźce. Tak jakby skupiał się wyłącznie na tym, co działo się poniżej pasa. Wiedział, że długo już nie wytrzyma.

- Nie przestawaj... - zacisnął pięści na pościeli.

strange  type  》 taekook  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz