🚷23📵

3.2K 176 4
                                    

Jungkook krążył po domu jak duch i co chwilę zapominał, że miał tu posprzątać. Każda rzecz - pomięta pościel, brudne miski po kimchi, puste szklanki, leżący na podłodze pilot - przypominały mu o nocy spędzonej z Taehyungiem.

Nie zdążył mu tego powiedzieć, ale czuł się podczas niej wspaniale. Może nie znali się dobrze, ale wcale nie odbierało mu to przyjemności ze współżycia. Może się nie zakochał, nie wyobrażał sobie z nim przyszłości, ale nie chciał zrywać kontaktu po jednej nocy.

Miał już dosyć tych wszyskich facetów, którzy pierw zapewniali go, jaki to jest cudowny i nieskazitelny, a kiedy tylko dostali to, czego chcieli, bezpowrotnie znikali.

Myślał, że z Taehyungiem będzie inaczej, że może znalazł kogoś, kto trochę zmieni jego myślenie, ale chyba się przeliczył.

Jak zwykle. Przecież nie zasługuje na to. Ludzie wciąż od niego wymagają, nie dając nic w zamian.

Jungkook musi być perfekcyjny, nieskazitelny, musi być człowiekiem renesansu, wykształconym w każdej dziedzinie. Musi być uprzejmy i szarmancki.

Nie może tak jak każdy mieć własnych uczuć i potrzeb.

Nie chciał się dziś ruszać z domu. Czuł się potwornie, jak na kacu, tylko że tym razem moralnym. Może jednak skoczy do monopolowego i zamieni go w ten drugi?

Nie, przecież jutro ma trening, nie może przyjść nie w formie.

Ściągnął brudne poszewki i wrzucił je do pralki. Wolał już zapomnieć o Taehyungu, zamiast zastanawiać się w kółko co zrobił źle.

Chociaż na chwilę...

Nie wiedział co ma ze sobą zrobić, gdyby chociaż mógł z kimś szczerze porozmawiać...

Nigdy nie wyznał Jiminowi swojej orientacji z prostego powodu - Jimin nie potrafi trzymać języka za zębami.

O upodobaniach Jungkooka nie wie nikt. Rodzice z pewnością przestaliby go tak hojnie utrzymywać, gdyby dowiedzieli się, że nigdy nie zapewni im wnuków.

To było niesprawiedliwe.

Zdesperowany znowu wszedł na jedną z tych dziwnych aplikacji, które zainstalował w chwili takiej jak ta.

Nazywała się Piórko, a tekst pod nazwą głosił: "forum, na którym nie musisz się martwić, że nikt cię nie rozumie. Zarejestruj się już dzisiaj i znajdź kompana do trudnej drogi zwanej życiem". Brzmiało jak jakaś sekta. Ludzie też byli tam dziwni.

Witaj ABD! Podczas twojej nieobecności otrzymałeś siedem zaproszeń do rozmów prywatnych.

Kliknął w pierwszą z brzegu, bo nie robiło mu to specjalnej różnicy.

alwayswithyou: hej, widzę, że trochę już tu siedzisz, jak to się stało, że się jeszcze nie spotkaliśmy? :)

ABD: przecież tysiące ludzi jest na tej durnej stronie

alwayswithyou: odpisałeś/aś, jak miło :)

ABD: no nie wiem

alwayswithyou: co znaczy twoja nazwa? Jakoś nie mogłem na to wpaść :)

ABD: abra-kadabra

alwayswithyou: haha, dobre! Ale tak poważnie? :)

ABD: dlaczego kończysz każdą wypowiedź uśmieszkiem?

alwayswithyou: a co w tym złego? :)

ABD: trochę to creepy...

alwayswithyou: przesadzasz :)

alwayswithyou: mieszkasz w mieście?

ABD: skąd wiesz?

alwayswithyou: zgaduję :)

ABD: super

alwayswithyou: jaki był powód dla którego zalogowałeś/aś się na tej stronie?

ABD: problemy

alwayswithyou: każdy się tu dlatego loguje. Jakie?

ABD: ojezupoprostuproblemy czy to takie ważne? Serio, nie masz innych tematów?

alwayswithyou: no dobrze, skoro tak, to pewnie zauważyłeś/aś, że ciągle tak piszę i nie dostaję odpowiedzi, więć -eś czy -aś?

ABD: nie ważne

alwayswithyou: właśnie, że ważne! Nie chcę cię obrazić :)

ABD: zraziłem się do zdradzania informacji o sobie obcym ludziom, więc nie naciskaj, bo wcale nie musze z tobą pisać

alwayswithyou: więc jednak -eś :)


strange  type  》 taekook  ✔Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang