🚷44🚷

2.8K 205 84
                                    

Jungkook może i był trochę flustratem, ale naprawdę nie mógł doczekać się, aż Tae wreszcie do niego przyjdzie. Stroił się przed lustrem, choć doskonale wiedział, że z domu dziś nie wyjdzie. Nie mógł go przecież przywitać w dresach jak ostatnio.

Miał nieodpartą chęć przywitać go w ogóle bez ubrań, lecz ten chłopak dziwnie reaguje. Nie zawsze tak, jakby się tego spodziewał, więc postanowił jedynie rozpiąć koszulę do połowy.

Usłyszał pukanie do drzwi. Złapał za klamkę i nie sprawdzając kto to, otworzył je odważnie. Przymknął oczy i prowokacyjnie oparł się o ścianę.

- Hej kotek.

- Listonosz...

Jeon wyprostował się jak poparzony prądem (lub dotknięty przez pająka) i już chciał przepraszać za swoje durne zachowanie...

- Bardzo śmieszne - prychnął, wpuszczając Kima do środka.

- Uwierzyłeś? - roześmiał się.

- Milcz jak mówisz - mruknął. - Nie dostaniesz nic do jedzenia.

- Spodziewałem się tego, więc przyniosłem swoje - uniósł do góry siatkę z chińszczyzną i wręczył ją gospodarzowi.

- Zaskakujesz mnie, nie powiem.

- Od tego jestem - niespodziewanie złapał go za kark i przyciągnął do pocałunku.

- A teraz jeszcze bardziej... - rozszerzył oczy ze zdziwienia.

- Ale masz Jungshooka! - znów zaszczycił go swoim histerycznym śmiechem, a później usadowił się na jego kanapie. Wyciągnął czerwoną teczkę ze swojej torby i ostrożnie ją otworzył. - Chodź, ocenisz rysunki.

- Mhm... - postawił dwa tekturowe opakowania z parującym jedzeniem na blacie i wyciągnął rękę. Tae ułożył na niej perfekcyjnie odwzorowane zdjęcie, to, na którym Jeon był w całości.

- Może być?

- Mega. Świetne. Wow... no... ja nie mogę, jest perfekcyjne! - spojrzał na niego z uśmiechem.

- Ee, drugie lepsze, ale radzę usiaść.

Nie zastosował się do jego prośby i słono tego pożałował. Gdy tylko zobaczył rysunek, nogi się pod nim ugięły. Miał wrażenie, że zaraz gdzieś odleci i już nigdy nie wróci.

- O... kurwa... - wydusił, siadając na jego kolanach (oczywiście tylko dlatego, że były najbliżej, nie że chciał...). Taehyung postanowił dodać do rysunku coś od siebie. A raczej... właśnie siebie...

To było na tyle wiarygodne, że Jungkook miał wrażenie, iż wydarzyło się naprawdę. Tak jakby czuł palącą dłoń na swoim torsie i gorący oddech, przez który na jego okularach pojawiła się mgła.

- Ostrzegałem cię - objął go lekko w pasie i pogłaskał po głowie.

- Jak ty to robisz, że wygląda aż tak realistycznie? - westchnął, zagryzając mocno wargę.

- Taki mam styl, po prostu... - wzruszył ramionami, zakładając mu włosy za ucho. Jungkook oparł się o jego tors, odłożywszy dzieło na stół. - Ej, uspokój się, przecież to tylko rysunek...

- Czemu ja za tobą tak szaleję? - powiedział zupełnie od rzeczy.

- Bo mnie kochasz - stwierdził odważnie, głaszcząc go po policzku.

- No całkiem, kurwa, możliwe...

- Mieliśmy pogadać dziś o naszym związku, co nie? - brunet nie odpowiedział.

- Jeśli w tym momencie nie zostaniesz moim chłopakiem, to rzucę się z mostu.

- W takim razie chyba nie mam wyjścia...

Gdy tylko to powiedział, Jungkook wpił się w jego usta i już nie zamierzał się więcej odsuwać. Tae przerzucił przez siebie jedną jego nogę i przysunął go bliżej.

Jak odważne zdjęcia ani sexting wcale nie były dla niego czymś wielce pobudzającym, tak namacalna obecność Jungkooka sprawiała, że w jednej chwili jego spodnie robiły się ciasne.

Nie był w stanie niczego powiedzieć, zwolnić, ani przyśpieszyć. Najchętniej oddałby się teraz w pełni jego woli, ale czuł, że mu to nie wystarczy.

- Kookie...

- Nie każ mi kończyć...

- Gdzie lubisz najbardziej? Na kanapie, stole, na pralce?

Jungkook oderwał się na moment od jego seksownej szyi, którą już ozdobił po swojemu.

- Chcę na stole, hyung, weź mnie na stole.

strange  type  》 taekook  ✔Where stories live. Discover now