Dużo wcześniej

5 0 0
                                    

Kiedy myślę o tym, jak to wszystko się zaczęło, to nie jestem do końca pewna. Co do tego, że uzależniłam się od pierwszego razu, nie mam wątpliwości, ale jeśli mam usiąść i powiedzieć wszystko od początku, to nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że nałogi u ludzi nie biorą się znikąd. Wszystko zaczyna się dużo wcześniej, niż w tej chwili myślisz. Może ktoś Cię napierdalał, nie interesował się Tobą albo interesował za bardzo? Groził nożem albo byłeś szkolnym pośmiewiskiem? Z perspektywy czasu, czasem z mega błahych sprawek w ludziach ginie pewność siebie a pojawia się pustka i gdy taki dzieciak dorasta chce tą pustkę czymś zastąpić. Normalne. Natura nie lubi próżni. Ze mną było tak, że nikogo nie interesowało jak się czuję, tylko czy odłożyłam mleko do lodówki albo czy nie wrzucam szarych skarpetek do białego prania. Takie życiowe kurwa I don't care, tylko w wykonaniu matki. I nie nauczyłam się przez dwadzieścia lat, że to co czuję, jest serio ważne. No i zaczęłam szukać sobie sposobów na zapełnienie tej pustki. Odkąd poszłam do liceum, to melanż gonił melanż, ale jeszcze wtedy się z tym dość dobrze kryłam. W ostatniej klasie zaczęłam mocno trzymać się z G. Śmieszna laska, teraz w środku chyba nią gardzę, a kiedyś była dla mnie całym światem. Przy niej zmieniłam się nie do poznania. Przedłużyłam włosy, zaczęłam się malować, inaczej ubierać. Dwie klubowiczki, ale wiesz, nie takie tandetne, w neonowych koszulkach, ze startym lakierem na paznokciach i odrostach na włosach, tylko coś bardziej w klimaty #instagirls. Dżizas, co to były za czasy. Do tej pory jak o tym pomyślę, to w środku czuję jakbym napierdalała salto albo lepiej - rosyjską ruletkę. Któregoś wieczora wyszłyśmy jak co weekend do klubu, ale tym razem nie pojechałyśmy do innego miasta, tylko wyjątkowo zostałyśmy w naszym, bo nie miałyśmy kasy ani czasu. Albo nie, czekaj. Trochę wcześniej. Tego samego dnia zerwałyśmy się ze szkoły i poszłyśmy na schody obok supermarketu pić tanie wińsko. Miejsce mocno na przypale, zakaz ruchu pieszego, ale dobra siedzimy. Obok przechodził jakiś chłopak i wiózł na rowerze krzesła. Podszedł do nas, czy popilnujemy, a on skoczy po fajeczki. Dobra okej, nie ma sprawki. Za chwilę wrócił z jakimiś śmiesznymi papierosami na sztuki i poczęstował nas. Rozmowa się kleiła i poczuł się na tyle pewnie, że zapytał, czy może sobie przy nas przypierdolić po nosie. Spoko, dla mnie nie ma sprawki, ziomku rób co chcesz, połowa moich znajomych to robi, więc lajt. Jednego nie przewidziałam. Zapytał, czy też chcemy. Kuuurwa. Z jednej strony to niby złe i zawsze się zarzekałyśmy, że my nie, a z drugiej, to mamy opcję zajebać tak, żeby nikt ze znajomych nie wiedział. Testujemy. Nic nie poczułam. 

Wolałabyś nie wiedzieć, co robią twoi rodzice w weekendWhere stories live. Discover now