Rozdział XXIII

798 54 41
                                    

(King K)
Odwróciłem się. Na drugim końcu salonu stał mój brat.
Jesteśmy niemal identyczni, prócz tego, że Marcin ma brązowe oczy.

-Jak ja cię dawno niewidziałem~- powiedział, po czym podszedł do mnie i mnie objął.
-Ty... mnie objąłeś?- zdziwiłem się.
-A co? Miałem cię pocałować?~ Bo jak chcesz, to mogę to zrobić~
-Marcin... nie zaczynaj znowu- mruknęła mama.
-No co? Ja się z nim tylko droczę~

Mama wyszła z salonu i pokierowała się do kuchni. Zernkąłem na Marka, który poczerwieniał ze złości.
Ja, moja ekipa i brat, zostaliśmy sami.

-Ale się za tobą stęskniłem braciszku~
-Ty za mną tęskniłeś?- uniosłem brew.
-Wyczuj ten sarkazm Łukasz... wyczuj ten sarkazm...- powiedział z powagą.

Chwila ciszy. Żaden z nas nie miał odwagi się odezwać.
Marcin wpatrywał się we mnie, jakby próbował wyczytać moje myśli.

-Co ty zrobiłeś, że rodzice stracili cały majątek?- przerwałem ciszę.
-Nie stracili majątku. Mama napisała to tylko dlatego, żeby cię tutaj sprowadzić. Wiedziała, że mnie nienawidzisz, więc wymyśliła coś, co cię tu zwabi~
-Ale... czemu chciała mnie tu sprowadzić?
-Nie ona... ale ja, wystarczyło ją o to poprosić.
-No dobrze... czego chcesz?- poirytowałem się.
-Pogadać~

Gdy to powiedział, usiadł na fotelu na przeciw mnie.

-Dobrze... o czym?- zapytałem.
-Widzisz... niewidzieliśmy się jakieś 5... może 6 lat...
-I co z tego?
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że widzę wszystko, wiem wszystko i wszystko co cię złego spodkało jest moją zasługą~

Rozważałem słowa brata. Co to miało znaczyć?

-Ale nie przyszedłem się z tobą kłucić- przerwał- jak tam u ciebie i Marka? Z tego co wiem to jesteście w friendzone~
-Skąd ty to...
-Już ci mówiłem~ wiem wszystko, widzę wszystko i wszystko co cię złego spodkało jest moją zasługą~

Ja i Marek popatrzyliśmy po sobie, a następnie na Marcina.

-Gadaj skąd to wiesz, albo inaczej sobie pogadamy!- uniosłem się.
-Spokojnie~- wstał i zaczął krążyć po salonie- znalazłeś pracę, zakochałeś się w Marku, zostaliście parą... wszystko super! Ale ja... hehe...  musiałem coś z tym zrobić~
-Namówiłeś mojego ojca, abym zerwał z Łukaszem!?- wrzasnął Marek.
-Umiem perfekcyjnie zmieniać głos~
-Czyli to ty dzwoniłeś do mnie? Ale wyświetlił mi się numer mojego taty...
-Nie tylko Łukasz jest mordercą~

Markowi napłynęły łzy do oczu. Podbiegł do mnie i się we mnie wtulił.

-Zabiłeś mu ojca!? Ty jesteś chory człowieku!- wrzasnąłem.
-A jak ty zabijałeś dziewice, to jakoś się nie interesowałeś tym, że to czyjaś córka- wzruszył ramionami- wracając do rzeczy... kiedy Marek to łyknął to wystarczyło czekać na efekty.
-Na co ci to było?
-Oj Łuki... ja chcę ci tylko zniszczyć życie ~

Wnerwiłem sie to i tak porządnie. Już wstawałem, by mu przywalić, ale Marek mnie zatrzymał.

-Skąd wiesz co się działo ze mną po moim odejściu?- usiadłem na fotelu.
-Moi ludzie są wszędzie i mówią mi o wszystkim! Prawda?~ Rafał?~

Spojrzałem w stronę Rafała. Miał on spuszczoną głowę.
Byłem na niego tak wściekły, ale musiałem się powstrzymać od bujki.

-Rafał... to prawda?- wtrącił się Adam.
-Tak...
-Ale d-dlaczego?

Pesymista nic nie odpowiedział, tylko odwrócił wzrok.

-Nie ma to jak zdrada ze strony przyjaciela~- westchnął Marcin- widzisz... Rafał miał bolesną przeszłość... ja byłem jedynym, który mu pomógł. On chciał się mi odwdzięczyć, a ja nie chciałem marnować okazji~
-Przepraszam- mruknął Pesymista.
-Przepraszam!? Tylko tyle!?- wrzasnąłem- wylatujesz!

Nie sądziłem, że mój najlepszy przyjaciel mnie zrani...

Guten Tag!
Ale się porobiło, nie? Kto by pomyślał, że Rafał jest zdrajcą... (ja wiem! Autorka XD).

No... mam nadzieję, że wam rozdziałek się podobał^^

Kocham was!

~Szklanyultrafiolet~

Żegnaj Mareczku | Lord Kruszwil x Kamerzysta Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang