CZĘŚĆ ÓSMA

2.5K 88 17
                                    

Kiedy przychodzi do ciebie w lany poniedziałek!

1. Akashi Seijūrō

Sei jak przystało na prawdziwego dżentelmena przyszedł do ciebie z śliczną buteleczką perfum w dłoni, dlatego bez większych oporów otwarłaś mu drzwi. Chłopak po spryskaniu twoich włosów, zapytał tylko czy podoba ci się zapach, a po twoim potwierdzeniu - wręczył całą buteleczkę w prezencie.

― Seijūrō... Dziękuję, ale zdajesz sobie sprawę, że to nie na tym polega ten zwyczaj? ― zaśmiałaś się lekko zakłopotana, zdając sobie sprawę, że twój facet zapewne nie oszczędzał na tym prezencie.

― Zwyczaje swoją drogą, a robienie tobie przyjemności swoją. ― Uśmiechnął się, po czym przyciągnął cię do siebie i pocałował czule w czoło. Pomimo gorących rumieńców, zaprosiłaś go aby na chwilę usiadł z wami i napił się kawy przy świątecznym cieście.

Wszystko przebiegało nadzwyczaj spokojnie, dopóki nie zaczęły się dzwonki do drzwi w wiadomym celu - sąsiedztwo ruszyło do boju! Akashi uparł się, żeby z tobą otwierać drzwi...

― Dobrze radzę, zastanów się zanim to zrobisz... Jeśli przez to będzie potem chora, wyciągnę od ciebie odpowiednie konsekwencje. ― Informował każdego na progu, u którego zauważył wodne „bronie".

2. Aomine Daiki

Kto by pomyślał, że dla twojej matki ważniejsze będą suche podłogi od ciebie! Kiedy tylko otworzyłaś drzwi, od razu je zamknęłaś, biorąc nogi za pas. Daiki przylazł do ciebie wyposażony w porządny pistolet na wodę ze sporym magazynem. Chłopak momentalnie wparował za tobą do domu, śmiejąc się głośno. Twoi rodzice tylko spokojnie przyglądali się waszej gonitwie, dopóki nie wylecieliście na podwórko z tyłu otoczone wysokim płotem.

— Daiki, do cholery, nie! — warknęłaś zdyszana. Zaczynając kolejne kółko powoli czułaś jak płuca domagają się tlenu, a nogi odmawiają posłuszeństwa. Oczywiście na koszykarzu taka „przebieżka" nie robiła najmniejszego wrażenia.

— Daiki, do cholery, tak! — przedrzeźnił cię, z szyderczym uśmiechem na twarzy, a ty ostatkiem sił poleciałaś w stronę drzwi tarasowych, modląc się w duchu, że w domu nie będzie miał odwagi użyć swojej zbawki. Adrenalina dodała ci prędkości, ale jakie było twoje zdziwienie, kiedy klamka pomimo naciśnięcia nie spowodowała otworzenia przed tobą drogi ucieczki.

— MAMO! — krzyknęłaś na wpół wściekła, na wpół załamana. W tym momencie koszykarza złapał cię mocno od tyłu i przy szybie tarasu, przy akompaniamencie twoich pisków i wyzwisk skierowanych w jego stronę wyzbył się całej zawartości magazynka na zmoczenie przede wszystkim twojej koszulki i włosów.

— Stary a głupi! — krzyknęłaś na koniec, gdy w końcu udało cię się wydostać z uścisku.

— Czy ja dobrze widzę [imię], czy to szlauch tam w kącie? — Na jego twarzy wykwitł przerażający uśmiech, a ty zaczęłaś posyłać w stronę rodziców błagalne spojrzenia, oczywiście, których oni nie widzieli, delektując się ciastem w swojej obecności...

3. Kagami Taiga

Ty czułaś, że obecność Kuroko pod twoimi drzwiami jest podejrzana. Nigdy nie wydawało ci się, aby chłopak przepadał za praktykowaniem tak okrutnych tradycji... No może do momentu, w którym nie zauważyłaś przez wizjer butelki perfum w ręce. Eh... Takiego dyngusa to mogłaś spokojnie znosić, dlatego wzięłaś od razu kosz z łakociami w ręce i wyszłaś na próg.

— Ohayo Kuroko-...AAA! — nagle poczułaś jak obmywa cię potężna dawka wody z boku. Strumień był tak zaskakująco duży i mocny, że upuściłaś trzymany koszyk na ziemię, będąc jednocześnie przemoczoną doszczętnie zaledwie w kilka sekund.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 22, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Scenariusze Kuroko no BasketWhere stories live. Discover now