Nowy początek

2.5K 125 13
                                    


Minęło już dwa i pół roku, zostałyśmy z Camilą w ciągłym kontakcie, pierwsze miesiące były trudne i bolesne dla nas obu, na początku co noc budziły mnie koszmary, a patrzenie w księżyc wcale nie pomagało, gdy nie mogłam się do niej przytulić. Ale chyba w końcu wyszłyśmy na prostą, godząc się z obecnym stanem rzeczy.

Żałowałam jednak, że dziewczyny nie było przy mnie, gdy w moim życiu działo się tak wiele ważnych momentów, jak ukończenie szkoły i dostanie się na jedną z lepszych uczelni w Nowym Jorku, wraz z pełnym stypendium. To znacznie odciążyło mojego tatę i dało mi wielką szansę.

Tak, zgadza się, mieszkałam w Nowym Jorku i za nieco ponad tydzień zaczynałam drugi rok studiów. W tej przygodzie towarzyszyła mi Normani, która dostała się na najlepszy wydział artystyczny. Czułam się jak za dawnych czasów. W tym roku miała do nas dołączyć także Dinah, więc wspólnie planowałyśy wynająć mieszkanie. W międzyczasie Ally zdążyła skończyć zaoczne studia i założyła własną firmę, która prosperowała coraz lepiej. Co jakiś czas mogłam też spotykać się ze swoim rodzeństwem, bo w końcu przebywaliśmy w jednym mieście. Szkoda tylko, że do pełnego szczęścia brakowało jednej osoby...

Nie mogłam winić Camili za to co się stało i to było w tym wszystkim najgorsze. Chciałam być na nią zła, odciąć się od niej i nie mieć tej świadomości, że jest tak daleko i może już nigdy jej nie spotkam. Cały czas miałam nadzieję, ale to nie ułatwiło sprawy. Wiem, że niepotrzebnie robiłam sobie nadzieję. Prawdą było, że ciągle mi jej brakowało, a z czasem w cale nie było łatwiej. Musiałam przed nią udawać, że się jakoś trzymam i widziałam, że ona także udawała.

Byłam prawie pewna, że nie mogła odnaleźć się na Kubie i czuła się zagubiona w nowej szkole. Dziewczyna zachowywała przede mną pozory, ale ja wiedziałam, że coś ją gryzie. Bardzo chciałam ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale to nie było w żadnym stopniu możliwe.

Przychodziły dni, gdy chciałam się po prostu odciąć od niej, jednak dziewczyny powtarzały mi, że muszę być silna i mieć nadzieję. Nie wiem czy lepiej byłoby mi bez niej, bez jakiegokolwiek kontaktu, ale czułam, że niedługo będę się mogła o tym przekonać. Dziewczyna nie odzywała się do mnie od ponad tygodnia, co wydawało mi się dziwne, bo do tej pory udawało nam się rozmawiać przynajmniej co pare dni.
Może ona też miała już tego dość i znudziła jej się walka?

The only exception II After all these years - Camren ff Where stories live. Discover now