Dzień 6

1.7K 103 13
                                    

Obie z Camilą przespałyśmy całą noc jak zabite, nic nie było nas w stanie obudzić. Cieszyłam się, że dziewczyna czuła się w moich ramionach bezpieczna i nie bała się po tym horrorze, który oglądałyśmy wczoraj. Może to była tylko wymówka, aby ze mną zostać? Nie wiem, ale jeśli nawet tak było, to na pewno nie miałam nic przeciwko.

Otworzyłam oczy czując ciało dziewczyny wiercące się w moich objęciach i całusa złożonego na moim policzku. Gdy rozkleiłam oczy, moje spojrzenie spotkało się z czekoladowymi tęczówkami mojej miłości, która była nade mną pochylona i zapewne obserwowała mnie jak spałam.

- Dzień dobry Lo – przywitała się ze mną. Obdarowując mnie najpiękniejszym uśmiechem.

- Dzień dobry Camz – opowiedziałam jej tym samym.

- Kochanie, robisz nam takie pyszne śniadanko jak ostatnio? – Zapytała Camila łagodnym głosikiem, robiąc niewinną minkę.

- No nie wiem – opowiedziałam, udając, że się nad tym poważnie zastanawiam. – A co będę z tego miała?

- Hmm, a co byś chciała? Bo ja mam pewien pomysł – wyszeptała do mojego ucha, zmysłowym głosem. Poczułam ciarki rozchodzące się po moim całym ciele.

- Camz – odezwałam się, patrząc na nią podejrzliwym wzrokiem.

- O co chodzi skarbie? – Zapytała niewinnie.

Nie odpowiedziałam, tylko przyciągnęłam ją do pocałunku, będąc głodną jej ust. Właściwie od razu przeszłam do intensywnych pocałunków, nie bawiąc się w delikatność. Wzięłam dolną wargę Camili w swoje zęby i pociągnęłam za nią delikatnie, dodając naszym poczynaniom trochę pikanterii. Jednocześnie przekręciłam nas tak, że teraz to ja zawisłam nad dziewczyną, a ona leżała na materacu pode mną.

Zaczęłam składać na ciele Camili kolejne pocałunki, zaczynając od ust i szczęki. Następnie przesunęłam się na szyję dziewczyny, atakując ją milionem pocałunków. Zassałam skórę, zostawiając na niej kilka czerwonych oznaczeń. Nie byłam pewna, czy Camili spodoba się ten fakt, gdy zobaczy się później w lustrze, ale nie dbałam o to. Uwielbiałam całować jej delikatną skórę, która - w przeciwieństwie do mojej - miała idealny brązowy kolor.

Powoli odwinęłam koszulkę Camili i zaczęłam składać mokre pocałunki wzdłuż idealnie płaskiego i opalonego brzucha. Poczułam, jak oddech dziewczyny przyśpiesza i jej klatka piersiowa podnosi się coraz szybciej. Przesunęłam jedną ze swoich rąk wzdłuż jej ciała, odnajdując jedną z jej piersi, jeszcze okrytą materiałem koszuli i zaczęłam ją ściskać, dając brunetce dodatkowe chwile przyjemności. Usłyszałam jak głośno westchnęła, nie czekając dłużej, ściągnęłam jej koszulkę i rzuciłam ją za siebie na podłogę, przyglądając się przez chwilę pięknemu widokowi przed sobą. Następnie od razu zajęłam się masowaniem jednej piersi ręką, drugą natomiast pieściłam swoimi ustami. Camila miała cały czas zaciśnięte oczy i lekko rozchylone usta. Gdy patrzyłam na jej reakcję, nie mogłam się już dłużej powstrzymać, wzięłam jej dolną wargę w swoje usta, ssąc ją i lekko gryząc. W nagrodę dostałam kolejne zduszone jęki. Poczułam jak klatka piersiowa brunetki podnosi się, ocierając się o moją, aby złapać kolejne łapczywe oddechy. To niesamowite jak na nią działał mój dotyk.

Delikatnie i powoli wsunęła jedną rękę pod spodenki młodszej, pocierając jej czułe miejsce. Poczułam jej przemokniętą bieliznę i coś we mnie zawrzało, chciałam jej dać jeszcze więcej. Z ust Camili wydobyły się nowe jęki rozkoszy, które jeszcze zachęciły mnie do działania.

Podniosłam się, ponownie odnajdując usta dziewczyny i tworząc ze swoimi jedność. Gdy tylko nadarzyła się okazja, weszłam swoim językiem do środka jej ust.

The only exception II After all these years - Camren ff Where stories live. Discover now