/6/

162 10 6
                                    

Blondyn przymknął oczy, opierając swoją głowę o tors wysokiego mężczyzny. Odkąd tutaj wrócił, jasnowłosy znalazł go błyskawicznie i nie wypuścił go z tanecznego pląsu. Nie odczuwał zmęczenia ani bólu, lecz znudzenie. Co chwilę spoglądał w stronę ogromnych okennic, wyszukując w nich przystojnego chłopaka. Jego partner ostatnich kilku tańców zauważywszy jego zainteresowanie obcą osobą, wciągał blondyna coraz głębiej w środek parkietu. Wirowali w spokojnym tańcu, czasem zbyt bardzo zbliżeni do siebie. Blondynek zamknął oczy, ziewjąc cicho. Czuł, że jest coraz bardziej senny. Przed oczami gwałtownie mu pociemniało, chodź dalej czuł ręce mężczyzny trzymające go kurczowo. W oddali usłyszał cichy płacz mieszany z szaleńczym śmiechem. Ktoś krzyczał z daleka nieznane mu słowa, chodź umysł jego nie mógł zrozumieć już tych słów.

* * * * * *

Biało włosy usiadł na skraju łóżka, wzdychając cicho. Odkąd blondynek obudził się maniacząc o Prusaku w garniturze, nie działo się nic ciekawego. Miarowy oddech blondyna uspokajał albinosa, wprawiając go jednocześnie w obłęd. Zgarnął ostrożnie blond włosy z bladej twarzyczki, składając na rozpalonym czole pocałunek. Zdrowie Polaka ostatnio miało się bardzo źle, kilka razy albinos rozważał telefon na karetkę lub sprowadzenie doktora. Nie zapowiadało się aby zielonooki się choćby wybudził. Ważniejszym celem jednak było teraz jego przeżycie, więc mało co myślał o możliwości pobudki. Gilbert wyprostował się, słysząc jak kości w jego ciele powoli strzelają. Jego zamyślenia gwałtownie przerwał dzwonek do drzwi, który tak dawno nie rozbrzmiewał w tym domu. Błyskawicznie wręcz zerwał się do wejścia, próbując znaleźć coś co w ewentualnym wypadku pomoże mu się obronić. Ostatecznie zacisnął tylko w ręku lśniący nagle naszyjnik i popatrzył przez wizjer i zamarł momentalnie.

* * * * * *

Blondyn zamrugał nerwowo, nie rozumiejąc co właśnie miało miejsce. Jasny nieznajomy zniknął, a on stał sam na środku sali balowej, do tego bez partnera w czasie tańca. W jednej chwili poczuł jak coś go uderza, a on sam traci równowagę. Chwilę później poczuł zimno kamiennej posacki, krzywiąc się lekko. Usłyszał szepty, a muzyka zanikła w pomieszczeniu. Schował twarz, czując jak robi się czerwona ze wstydu. Dobrze wiedział, że wzrok wszystkich zwrócony jest na niego. Nagle usłyszał z nie daleka kroki, a chwilę potem zobaczył cień nad sobą.
-wszystko dobrze?
Zielone tęczówki szybko skierowały się do góry, widząc elegancko ubranego bruneta. Z lekkim stresem podał drobną dłoń, a mężczyzna pomógł mu wstać delikatnie. Już po chwili goście wrócili do tańca nie interesując się blondynkiem. Tymczasem miły brunet objął zielonookiego w swe objęcia i ruszył wraz z nim w taneczny wir.
-Feliks wracaj..
Blodnyn spojrzał na nieznajomego zdziwiony. Nie znał przecież nikogo o takim imieniu. Niebieskie tęczówki wpatrywały się w niego z niemą prośbą.

* * * * * *

Brunet cudem nie miał aż tak bliskiego spotkania ze ścianą, gdy biało włosy błyskawicznie przyparł go do niej. Momentalnie poczuł na sobie wzrok wściekłych, czerwonych tęczowek.
-masz jeszcze czelność tu przychodzić po tym co mu zrobiłeś?!
Brunet spojrzał się na Prusaka trochę pewniej. Przecież wiedział, jak zależy temu idiocie na Feliksie, powinien zrobić dla niego wszystko co może. Zresztą, jak dobrze Litwin pamiętał, jeszcze nie tak dawno szedł z Polakiem na grób Beilschmidta.
- wiem jak pomóc Feliksowi...
Nawet nie zdążył zareagować gdy w oku byłego zakonu krzyżackiego błysnął niebezpieczny ognik.
- wiesz?! Naprawdę myślisz, że dam ci go jeszcze bardziej skrzywdzić?!
Przez rękę na jego gardle chłopak ledwo mógł bezpiecznie przełknąć ślinę, jednak ostatecznie wydukał na jednym tchu z siebie coś co mocno uderzyło w ambicje i biedne już serce albinosa.
- G-Gilbert on umrze jeśli nic nie zrobimy....
Po dłuższej chwili ciszy Prusak, chodź dalej niezbyt pewny swej decyzji, puścił Litwina, który odetchnął z ulgą. Spróbował lekko się uśmiechnąć, co przez to, do kogo miał być owy uśmiech skierowany, niezbyt mu wyszło. Już parę minut później zmartwiony brunet oglądał blondynka, a większość jego przypuszczeń niestety się sprawdzała.
-wyżerają go od środka....
Biało włosy spojrzał na chłopaka z lekkim zdziwieniem.
-... ona  jest w jego umyśle.
Oczy chłopaka rozszerzyły się prawie momentalnie, gdy dotarło do niego gdzie tak naprawdę ich wróg się ukrył. Bo cóż to za problem dla martwych wejść do umysłu ludzkiego.... ?

* * * * * *

Blondynek złapał się mocniej mężczyzny, czując jak niebezpiecznie blisko są inni. Brunet uśmiechnął się tylko lekko, jakby chcąc dodać mu odwagi i odwrócić jego uwagę od innych osób. Zielone tęczówki zwróciły się na te należące do nieznanego chłopaka. Nie chciał mówić. Nie musiał. To wyższy cały czas szeptał do niego czułe słowa lub próbował mu coś wytłumaczyć, mimo iż blondyn nie mógł zrozumieć potoku jego słów, nie ważne jak wyraźnie i głośno by mówił. Nagle, możliwe, że świadom całkowicie swoich czynów niższy chłopak tak przyciągnął do siebie bruneta, że ten teraz pochylał się nad jego uchem. Objął szyję wyższego swoimi ramionami, czując dziwne pieczenie na policzkach.
-kim jesteś i dlaczego mi pomogłeś...?
Głos odbił się w umyśle wyższego echem, gdy ten westchnął cicho.
- Taurys Laurinaitis..... Chcę cię przywrócić do twojego świata... Gdzie są osoby, które cię kochają...
Drobny chłopak przez chwilę nic nie mówił, chodź wewnątrz niego szalał prawdziwy churagan. Nagle zimny dreszcz przeszedł przez jego ciało, kiedy delikatna dłoń musnęła jego nagie ramię.
- mam tutaj osoby, które mnie kochają. Nikt inny nie jest mi potrzebny.
Fioletowe tęczówki zwróciły się z spokojem na bruneta. Chłopak poczuł jak jego wszystkie mięśnie się spinają, widząc tą kobietę.
-słyszał Pan, proszę zostawić mojego wychowanka.
Blondyn został odsunięty od Taurysa przez jasno włosą, po czym wtulił się w ramię kobiety jak do własnej matki.
- Feliks poczekaj....
-straże!
Zimny głos przeszedł przez całą salę. Dwaj barczyści mężczyźni w mgnieniu oka złapali szarpiącego się, wyższego zielonookiego.
-Feliks błagam ona chce-!
- matka chce zawsze dobra dla swoich dzieci, nie wiedział Pan?
Jedynie Litwin świadom był szaleństwa w oczach kobiety, która już znikała z blodnynem wśród tłumu. Nagle coraz to więcej ludzi wchodziło na parkiet, przez co zdobiło się tłoczno oraz duszno. Nikt nie zwrócił uwagi na cichy huk z drugiego końca sali. Brunet nie mógł już nic tutaj zrobić.

* * * * * *

Dłoń Litwina drżała, gdy zacisnął mocniej wargi.
- zaraz go i tam nie będzie... Trzeba coś zrobić jak najszybciej...
Biało włosy, próbując myśleć logicznie, chodził nerwowo po pokoju. Nie mógł stracić na nowo pchły, jednak co miał począć? Nie widział, jakim cudem miałby dostać się do iluzji wytworzonej przez tą jędzę. Słyszał jak krew szumi mu w uszach z nerwów.
-skoro wróciłeś z tamtego świata, dlaczego nie mógłbyś wejść i tam? Bo raczej nie sądzę, że ukrywałeś się od czasów upadku....
Prusak nie słuchał już nawet monolog chłopaka, wpatrując się w wisiorek. Dwa rubiny błyszczały jasnym światłem, a blade ręce, którymi trzymał ów przedmiot zaczynały palić go jakby trzymał na nich żywy ogień. Uśmiechnął się lekko, zaciskakąc dłonie na metalowym przedmiocie, powodując przy tym dość silny ból.  Czyż nie po to tutaj przybył...?

/   /   /   /   /   /   /   /   /   /   /   /   /   /

Wróciłam do żywych. Jak tam koniec roku szkolnego? U mnie chyba jedyna rzecz, która ostatnio była sensowna. Przepraszam, że mnie tak długo nie było (zakończenie roku i trzy dłuższe wyjazdy w tym miesiącu to był niezbyt dobry pomysł.) oraz za to jakiej jakości jest ten rozdział. Naprawdę widziałam go o wiele lepiej i miał być dużo dłuższy, ale nagle wszystko albo było głupie i bez sensu albo było zbyt zawiłe i zostało takie coś. Wiem, jeszcze długo będę was zamęczać takimi tanimi wymówkami. Jeszcze raz serdecznie przepraszam, spróbuję to jakoś wynagrodzić w wakacje, zwłaszcza, że mam kilka ciekawych projektów do zrealizowania. Nie zamęczam już was moim gadaniem, do następnego~!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 23, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nie zapomnij... [Zawieszone]Where stories live. Discover now