ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY, PRZEPRASZAM.
- Skocze, tak pewnie – mówiłam to do siebie już setny raz. Harry już drugi raz zniknął w wodzie.
- To naprawdę sprawia przyjemność, Lisi – Niall szturchnął mnie zachęcająco.
- Niestety mam lęk wysokości… - westchnęła z uznaniem – Dlatego wybiorę chyba normalną drogę do wody – i hop, zniknęła pomiędzy palmami.
- Mogę, ale nie skaczę – wyjaśniłam i zastanowiłam się szybko, dlaczego to powiedziałam? – Niestety – dodałam szybko.
- Ah tak? Więc co? – Ryan przez chwilę spojrzał na Nialla, który skoczył ze krzykiem, następnie powędrował wzrokiem powrotem w moją stronę.
- Ponieważ… - Bzdura. Nie mogę teraz się przyznać, że się boje. Że… to nie jest takie proste – Ponieważ… mam alergię na słoną wodę…? I… normalnie mogę pływać… ale tylko wtedy, gdy powoli wejdę do wody… nie za… szybko. Moja skóra musi się.. um.. przyzwyczaić! – brawo Elisabeth Styles. To był najlepszy pretekst na całym świecie. Teraz musisz mieć tylko nadzieję, że Ryan jest naprawdę głupim chłopakiem z strasznie niskim IQ.
- Więc alergia mówisz? – stanął trochę bliżej. Gorączkowo skinęłam głową. – To wielka szkoda, ponieważ – dalej nie powiedział – Cześć Louis – odwróciłam się. Za mną stał Louis z brązowowłosą dziewczyną po jednej stronie.
- Część, to jest Eleanor – uśmiechnął się Louis i spojrzał na nią przez chwilę – To są Ryan i Elisabeth.
- Lisi – poprawiłam go szybko. Od kiedy mówi na mnie Elisabeth?
- Gdzie jest reszta? – Lou spojrzał a nas.
- Skaczą – wyjaśnił Ryan i zauważyłam, że był trochę nieobecny gdy zerkał na Eleanor.
- Oh, super skoki z klifu – zachichotała cicho po czym przeciągnęła swój bały strój plażowy przez głowę, zostając tylko w biało niebieskie paski, stroju kąpielowym. I pomaszerowała żwawo przed nami.
- Skaczemy razem? – zapytała Ryana, który stał właśnie naprzodzie. On przytaknął i wziął jej delikatną dłoń w swoją. A następnie wzięli rozmach i skoczyli razem. Byłam pewna, że El go interesowała. Na sto procent.
Skaczesz? – odwróciłam się niechętnie do Louisa
-Hm… - mruknął i zmarszczył czoło.
- Halo? Louis? Jesteś tam? – pomachałam przed jego nosem.
- Tak, tak – on wciąż wpatrywał się w głąb morza. Lekko zirytowana jęknęłam cicho i założyłam ręce na piersi. Z nim nie dało się rozmawiać. On był jak dziwna i tajemnicza książka. I zdawało się, że klucz, którym można było go otworzyć zaginął.
- Podoba ci się prawda? – zapytałam niepewnie i uśmiechnęłam się delikatnie rozbawiona, gdy rysy jego twarzy drgnęły.
- Nie – odwrócił się gwałtownie. Zdziwiona zrobiłam kilka kroków w tył. On usiadł na brzegu i spojrzał w dół, gdzie rzeczywiście Eleanor i Ryan pływali, głośno się śmiejąc.
- Jemu się podoba – warknął i zacisnął prawą dłoń w pięść – Podoba mu się i to nawet bardzo – dla mnie było jasne, że był zazdrosny o Ryana i Eleanor.
- Tobie też bardzo się podoba – usiadłam obok niego starając się nie spoglądać w dół.
- Jesteś po prostu zazdrosny – Louis rzucił kilka małych kamieni w morze.
![](https://img.wattpad.com/cover/16259015-288-k367168.jpg)
DU LIEST GERADE
Shut up, Tomlinson - tłumaczenie ✔
FanfictionMiłość nie odchodzi - ludzie to robią. Na bilbordach dla Calvina Kleina, w telewizji podczas relacji z meczu na żywo, nawet teraz na wakacjach. Wszędzie widzę tego idiotę. Był wszędzie. Wrócił. Przepraszam - wydaje się być najtrudniejszym słowem...