Rozdział 17

2.7K 183 3
                                    

El. Cholera. El?! Dlaczego on mi to robi? Może chciał mnie łatwo wymienić? Nic dla niego nie znaczyłam? Co to było?

Moje serce biło jak dzikie, gdy oboje opuścili pokój. ‘El.’ Mogę rzygać. Bo TAK, on wciąż był dla mnie ważny, nie mogłam go tak po prostu wyrzucić z moich myśli, jak on zrobił ze mną. Nie, to nie było takie proste.

- Lisi, czujesz się już lepiej? – Harry przysiadł na łóżku i klepiąc mnie znów po dłoni.

- Harry – jęknęłam i odsunęłam się od niego – Nie jestem babcią, która umiera.  

- Ale prawie byłaś – uśmiechnął się delikatnie i wstał. – Idę z innym do baru, okay?

- Tak, idę z tobą – odpowiedziałam i usiadłam.

- Zapomnij! – Ty… ty właśnie prawie umknęłaś śmierci – powiedział Harry i popchnął mnie z powrotem na poduszki.

- Będę tam wpadać, tak? – uśmiechnęłam się lekko i popchnęłam go w bok.

- Czekaj – powiedział po chwili i chwycił mnie szybko za nadgarstek. Spojrzałam na niego pytająco – Ty… żyjesz – mruknął i przytulił mnie – Strasznie się bałem Lisi, nie musisz wierzyć – powiedział w moje włosy, a ja uśmiechnęłam się lekko – Chodź, idziemy.

XXX

- Twój brat był taki słodki, gdy się tobą opiekował – zachichotała Lottie mieszając swój koktajl.

- To brzmi tak jakbyś była w nim zakochana – powiedziałam i zamówiłam sobie wodę. Gdy przyjaciółka nic nie odpowiedziała przetarłam zdziwiona oczy – Nie ty pierwsza, Lo.

- Ja… - zaczęła, ale zaraz potem przerwała rumieniąc się.

- O Boże Lottie, to mój brat! – pisnęłam zszokowana – To jest – zanim zdążyłam powiedzieć, przycisnęła swoją małą dłoń do mojej buzi.

- Psst, Lisi, on siedzi tam – syknęła ostrzegawczo.

- Harry jest już pijany i nic nie ogarnie. Ale poważnie, Harry?

- Co w tym takiego dziwnego? Dobrze wygląda, jest zabawny, bystry … po prostu Harry? – nerwowo uniosła szklankę do ust i wypiła koktajl do dna.

- Argh, przestań Lottie – śmiejąc się odrzuciłam włosy i wstałam. – Chodź, tam jest parkiet – chichocząc wstała i weszłyśmy po schodach na powietrze. Obok tańczących par, grał zespół.

- Czy Eleanor nie podoba się czasem Ryanowi, hm? – szepnęła do mnie, gdy ruszałyśmy się w rytm muzyki.

- On nie jest jedyny – syknęłam wścieklej niż planowałam i odwróciłam szybko wzrok, zanim Lottie zerknęła na mnie zainteresowana.

- Ach, uhm… tak więc? – zapytała i spojrzała na mnie przenikliwie. Na szczęście ktoś nam przerwał, zanim znów zapytała.

- Hej Lisi – uśmiechnął się Niall i spojrzał przez chwilę w stronę Lottie, która znikała już w kierunku Harry’ego.

- Hi Nialler – odwzajemniłam uśmiech i pociągnął mnie za ramie – Gdzie są inni?

- Ryan tańczy z Eleanor, ja jestem tutaj, a Louis został zmuszony przez Harry’ego do zaśpiewania czegoś – uśmiechnął się ślicznie i położył swoje ramie na mojej tali. Jego świeża woda po goleniu dotarła do mojego nosa.

- Louis śpiewa? – zapytałam zdziwiona kładąc moje dłonie na jego szyi. Skinął tylko głową i ułożył swój podbródek na mojej głowie. On był po prostu za wysoki.

Shut up, Tomlinson - tłumaczenie ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora