Ten pacan wczoraj zabrał mi książkę. Noż co za...
- Spokojnie, przecież ci ją odda - Whee zaśmiała się, kiedy po raz kolejny przeszukiwałam szafę w nadziei, że jestem ślepa i Demian tu jest.
- Założę się, że zrobił to specjalnie - mruknęłam, rzucając gdzieś na bok moje jeansy.
- Chcesz do niego zadzwonić? - zagadnęła, a ja spojrzałam na nią jak na wariatkę. - No co?
- Dopier teraz mi to proponujesz? Od samego rana jej szukam, a ty...
- Dopiero teraz znalazłam w portfelu wizytówkę tego studia w Busan - wruszyła ramionami, trzymając w dłoniach mały kartonik. - Więc jak?
- Dawaj mi to - burknęłam, biorąc od niej wizytówkę.
Wzięłam jej telefon do ręki i wykręciłam podany numer.
- Studio Blue Bay, czym mogę służyć? - odezwał się męski głos po drugiej stronie słuchawki.
- Dzień dobry, chciałabym zapisać się na tatuaż do Pana J.
- Przykro mi, Pan J. wyjechał i jest nieobecny w naszym studiu. Mogę jednak zapisać panią do kogoś innego, równie dobrego.
- Uhm... Zależy mi właśnie na Panu J. - potarłam skronie, nie wiedząc, co z tego wyniknie.
Chciałam dopowiedzieć coś jeszcze, kiedy to mężczyzna się odezwał po krótkiej chwili ciszy.
- Jeśli tak pani zależy... - westchnął. - Mogę pani podać jego numer prywatny i porozmawia pani z nim na ten temat.
Poszło łatwiej niż myślałam.
- Będę wdzięczna.
I tym oto sposobem dostałam numer Jungkook'a. Bingo.
- No dzwoń - ponagliła mnie Whee, kiedy zauważyła, że się waham.
Pamiętaj o książce, Lea.
Wzięłam głęboki wdech i zatwierdziłam połączenie, uprzednio wpisując numer chłopaka.
- Halo? - tym razem po drugiej stronie usłyszałam kobietę.
- Uhm... - odchrząknęłam. - Jest Jungkook?
- A kto mówi?
- Lea - powiedziałam, wzdychając lekko.
Słyszałam, jak dziewczyna woła do Koreańczyka, że dzwonię i co ma zrobić, po czym odezwała się ponownie do mnie.
- Mówi, żebyś przyjechała do studia. Chłopaki mają dzisiaj trochę roboty, więc najlepiej będzie jak tu wpadniesz.
- Jasne. Wyślij mi, proszę, adres.
- Nie ma sprawy - rozłączyła się, a chwilę potem dostałam to, o co prosiłam.
- Powodzenia - WheeIn poklepała mnie po ramieniu z uśmiechem, a ja z westchnięciem wyszłam z pokoju, kierując się na korytarz, a po ubraniu butów opuściłam mieszkanie i ruszyłam na przystanek autobusowy.
Chyba będę musiała w końcu zrobić prawo jazdy.
Na miejscu byłam dopiero po prawie godzinie; czterdzieści pięć minut autobusem i piętnaście piechotą z racji tego, że były takie korki, że postanowiłam pójść dalej pieszo.
Wchodząc do studia zauważyłam dwóch mężczyzn, którzy najwyraźniej czekali na swoją kolej, siedząc na czarnych skórzanych kanapach i grzebiąc w telefonach.
A ja, póki nie widziałam w pobliżu Jungkook'a zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno chcę się z nim spotkać. Może jednak przeżyję brak mojej ukochanej książki?
- Jungkook jest aktualnie zajęty, ale poczekaj na niego - odezwała się różowowłosa dziewczyna za ladą, siedząc i grając w coś na komórce. - Powinien skończyć niedługo.
Skinęłam głową na znak, że rozumiem i usiadłam na drugiej, przeciwległej do tamtej, kanapie.
- YiEun, stary - zza czarnej kurtyny wyszedł jakiś chłopak z folią na łydce, pod którą krył się jego nowy tatuaż. - Normalnie cię kocham!
- Bez przesady - zaśmiał się drugi Azjata, wychodząc zaraz za nim. - Co do tatuaży, to myślałem, że przekonałeś się cztery tatuaże temu, że potrafię zdziałać cuda.
- Poza tatuażami też - skomentowała tamta dziewczyna, na co reszta się zaśmiała.
Następnie klient zapłacił swoją sumę i wyszedł, żegnając się i jeszcze raz dziękując, jak zgaduję, YiEun'owi.
- To jest ta dziewczyna od Kook'a? - odezwał się tatuażysta, patrząc na mnie z uśmiechem. - YiEun - podszedł do mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń.
- Lea - skinęłam lekko głową, nie podając mu ręki.
Co jak co, ale ostatnie na co mam ochotę, to poznawanie nowych osób z towarzystwa Jungkook'a. Owszem, uwielbiam tatuaże i uważam, że ludzie, którzy je robią, są naprawdę interesujący. Ale nie tu.
- Już cię lubię - zaśmiał się, na co ja jedynie przewróciłam na to oczami. - Cóż, zapraszam - gestem ręki zaprosił za kurtynę jednego z czekających mężczyzn.
I tak już w ciszy spędziliśmy następne piętnaście minut, dopóki to Jungkook nie wyszedł z tamtego pomieszczenia razem z jakimś młodszym chłopakiem, któremu wytłumaczył wszystko bardzo dokładnie, co oznaczało, że zrobił sobie pierwszy tatuaż.
- Cześć - powiedziałam cicho, kiedy podszedł do mnie. Odchrząknęłam.
- Cześć - posłał mi delikatny uśmiech.
- Więc... Mógłbyś mi oddać moją książkę?
- Mam ją w domu. Możemy pojechać po nią jak skończę pracę, co ty na to?
W życiu.
- Nie, lepiej nie. Może po prostu oddasz ją Bin'owi - po co ja tu w ogóle przyjeżdżałam? Myślałam, że ma książkę cały czas przy sobie?
- Chyba się nie boisz, że coś ci zrobię? - zapytał ciszej, znów patrząc mi w oczy z zamiarem rozszyfrowania mnie.
- Zapomnij, ok? - westchnęłam. - Oddaj ją, proszę, HanBin'owi przy najbliższej okazji - poprosiłam zrezygnowana i odwróciłam się z zamiarem wyjścia ze studia.
Jakoś czuję się... Zmęczona tym wszystkim, więc nie mam siły nawet na jakiekolwiek kłótnie.
- Lea, poczekaj - złapał mnie za nadgarstek, tym samym zatrzymując. - Nic ci nie zrobię, naprawdę nie musisz się o to bać.
- Każdy tak mówi - prychnęłam pod nosem tak, bym tylko ja to usłyszała.
- Poczekasz na mnie? Mam ostatnią pracę, jest mała, więc skończę szybko - spojrzałam na niego, lekko marszcząc brwi. - Pojedziemy do mnie razem i oddam ci tę książkę. Proszę - dodał, widząc moją nieprzekonaną minę.
Myśl o Demianie, myśl o Demianie.
- Niech ci będzie - westchnęłam ponownie. - Poczekam.
Na moją odpowiedź chłopak znów się uśmiechnął. Ja natomiast usiadłam z powrotem na kanapie, ten zaś skinął głową na drugiego czekającego mężczyznę, po czym oboje poszli za kurtynę.
Tylko dla książki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ostatni rok, right? celinekooo 🙏🏻
![](https://img.wattpad.com/cover/156769043-288-k295976.jpg)
YOU ARE READING
Pain || BTS
Fanfiction"Blizny nie szpecą. One pokazują, że człowiek wiele w życiu przeszedł" "Blizny przypominają nam przeszłość, ponieważ potwierdzają, że była rzeczywistością" Dziewczyna, która ignoruje chłopaków przez to, co się wydarzyło. Chłopak, który wygląda na...