34.

1.6K 88 9
                                    

Do świąt został już tylko tydzień i właśnie jestem w galerii handlowej z WheeIn, by kupić wszystkim prezenty świąteczne.

- Matko, ten rok tak szybko zleciał - powiedziała blondynka, chowając telefon do kieszeni kurtki po rozmowie z NamJoon'em.

Coraz częściej ze sobą rozmawiają i spędzają razem czas. Oboje twierdzą, że są na etapie dobrej przyjaźni, ale i tak wiem, że wyjdzie z tego coś więcej.

- Prawda? - zgodziłam się, prowadząc ją do sklepu z męską biżuterią, by kupić prezent dla taty.

Okazało się, że rodzice jednak przyjadą do nas na święta i przez to na szybkiego muszę wybrać im jakieś upominki.

- Złoty czy srebrny? - zapytała moja przyjaciółka, kiedy przyglądałyśmy się dwóm zegarkom, które – moim zdaniem – będą odpowiednie dla jednego z moich rodziców.

- Ehm... Srebrny - sprzedawca za szklaną ladą skinął głową i wyciągnął dany model, następnie zabierając się za zapakowanie go na prezent.

- Spotykacie się z Jungkook'iem podczas świąt? - Whee oparła się biodrem o ladę.

- Jakieś dwa dni po Wigilii - mój chłopak wyjeżdża do rodziny do Busan. - A ty z NamJoon'em?

- Dopiero tydzień po - westchnęła. - Atuty dużej rodzinki.

Zaśmiałam się na jej jakże dobry humor na tę wiadomość, po czym odebrałam ładnie zapakowany zegarek, zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu.

- Twoja mama na pewno ucieszy się na kolejną patelnię do kolekcji - zachichotałam, a dziewczyna zbyła mnie machnięciem ręki, po czym weszła do następnego sklepu, czyli z przyborami kuchennymi.

- A ty co chcesz kupić swojej? - dotykała każdej patelni patrząc, która się nada.

- Myślałam nad jakąś pokaźniejszą bransoletką - nienawidzę robić prezentów rodzicom, bo są tak bogaci, że wydaje się, iż wszystko, co kupię, mogą mieć na pęczki.

Wysyłają nam dość spore sumy pieniędzy miesięcznie, ale staramy się wydawać z nich jak najmniej. No, przynajmniej ja, bo Bin lubi czasem zrobić im na złość i wydać więcej niż trochę; dlatego żadne z nas nie ma pracy.

- Przez trzy lata będzie miała komplet biżuterii - stwierdziła, nawiązując do faktu, że trzy lata temu dałam jej kolczyki, dwa lata temu wisiorek, a w tym dam bransoletkę.

Zaśmiałam się na jej słowa, a dziewczyna zapłaciła i wyszłyśmy ze sklepu.

Krążyłyśmy po galerii, rozmawiając się i śmiejąc jak idiotki – wtedy moja przyjaciółka stwierdziła, że dzięki Jungkook'owi wracam do swojej wesołej postaci. Przyznam, że może ma trochę racji. Ale to właściwie dzięki niej, bo to właśnie Whee nakłoniła mnie to opowiedzenia mojemu chłopakowi o wspomnieniu, które zmieniło moje życie.

- To co, może przerwa? - blondynka wskazała głową kawiarnię po około godzinie łażenia po sklepach.

Wybrałam już bransoletkę dla mamy, prezent dla WheeIn mam kupiony od dawna, dla brata znalazłam bokserki ze śmiesznym napisem – nasza tradycja mówi, że kupujemy sobie coś zabawnego, nic oficjalnego – a dla Jungkook'a... Cóż, wciąż nie wiem, co mogę mu podarować.

-Myślisz, że HanBin w końcu przekona się do Jungkook'a? - zagadnęła, kiedy usiadłyśmy przy stoliku z naszymi zamówieniami.

- Nie miał nic do niego, ale teraz chodzi z jego siostrą, więc mu nie ufa - westchnęłam, krojąc widelczykiem kawałek tiramisu.

- Naprawdę nie wierzę, że jesteście razem. Dałabym sobie rękę uciąć, że nie pomyślisz o nim pozytywnie chociażby przez najbliższy rok, a tu proszę!

- Teraz kolej na ciebie i NamJoon'a - prychnęłam, a Koreanka się zmieszała. - Whee, przecież wiesz, że do tego dojdzie. Nie okłamuj samej siebie.

- Nie pasujemy do siebie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi - wzięła do ust kęs swojego ciasta truskawkowego.

- Słyszę to od dłuższego czasu, a jesteście ze sobą coraz...

- Prawie się pocałowaliśmy - przerwała mi, a jej policzki od razu zrobiły się czerwone.

- O kurcze - wydukałam, po czym uśmiechnęłam się szeroko. - No, faktycznie nic między wami nie ma.

- Przestań - jęknęła, chowając twarz w dłoniach.

- Czemu ty się właściwie tak upierasz przy tym, że nie możecie być razem?

- Bo...

- Bo?

- Dobra, nie ma konkretnego powodu - burknęła.

- Ha! Porozmawiaj z nim o tym, co czujesz, bo najprawdopodobniej czuje to samo, Whee.

- Mama chyba wydrapałaby mu oczy, a mnie potem zabiła, jeśli by go poznała - wzięła łyk swojej kawy, uprzednio wzdychając.

- Tak samo, jak za kolczyk - zaśmiałam się, po czym wzięłam kolejny kęs swojego ciasta.

- O mało nie urwała mi przez to głowy! Zaczynam poważnie myśleć nad znalezieniem sobie pracy i wynajęciu swojego mieszkania.

- Mamy po dwadzieścia lat, przydałoby się ustatkować - przyznałam. - Chociaż fajnie czasem jest zrobić na złość rodzicom i wydać ich pieniądze.

- HanBin jest tego idealnym przykładem - wycelowała we mnie widelczykiem i obie się zaśmiałyśmy.

Chwilę jeszcze posiedziałyśmy i pośmiałyśmy się, a następnie – po zjedzeniu i wypiciu naszych zamówień – opuściłyśmy platformę kawiarni, kierując się do wyjścia.

Kiedy tak szłyśmy, moja przyjaciółka oglądała wystawy sklepów, a ja musiałam ją powstrzymywać przed wejściem do nich i kupnem czegoś, czego i tak by nie używała; ma w swoim pokoju wystarczająco takich dupereli.

- Przepraszam - wymamrotało jakieś dziecko, które przez przypadek na mnie wpadło, po czym pobiegło dalej przed siebie.

Kiedy podniosłam głowę zobaczyłam w tłumie... O Boże.

YoungBin.

- Whee - złapałam ją za rękę, a ponieważ nie zareagowała, odwróciłam się do niej.

- Co jest? - zapytała, patrząc za mnie.

- Tam... - odwróciłam się z powrotem i urwałam w połowie zdania.

Nie było go tam.

Czując, jak powoli narasta we mnie panika, zaczęłam rozglądać się nerwowo po tłumie, ale faktycznie nie znalazłam go ponownie.

- Lea? - WheeIn zaniepokoiła się, chwytając mnie za ramię.

- Już nic - przełknęłam ślinę. - Chodźmy dalej.

Mam wielką nadzieję, że tylko mi się przywidziało i to nie był on. Nie widziałam go przez te cholerne trzy lata i nie chcę, żeby tak się stało, kiedy zaczęłam układać sobie życie na nowo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czyżby naprawdę widziała YounBin'a? 👀

Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale zdradzę Wam, że od jutra będzie mały maratonik świąteczny, so stay tuned 👀💙

Pain || BTSDove le storie prendono vita. Scoprilo ora