"I know you're dying to meet me but I can just tell you this, baby, as soon as you meet me you'll wish that you never did"
Jungkook nie do końca był w stanie stwierdzić ile czasu minęło od jego ostatniego spotkania z Taehyungiem, to całkiem zabawne bo przecież niedawno denerwował się, że ten zbywał jego telefony, a teraz robił dokładnie to samo. Z tym, że Taehyung odpuścił. Odpuścił dzwonienie i dobijanie się do jego drzwi, pozostał jedynie przy wiadomościach na dzień dobry i dobranoc, do żadnej z nich nie zapominał dołączyć tego jednego, wiercącego dziurę w brzuchu słowa przepraszam.
Ale czy chłopak miał za co przepraszać? Może Jeon był sam sobie winny? W końcu to on zostawił go samego prawie na tydzień, to on nie ostrzegł Jina aby nie dopuścił do spotkania nieszczęsnej dwójki i to on nie rozprawił się wystarczająco dobrze z tatuatorem w klubie.
Jego myśli wciąż krążyły wśród słów niebieskowłosego. Wyobrażenie Taehyunga podczas dwuznacznej sytuacji z kimś innym niż on sam było dla Jungkooka zbyt ciężkie.
Brunet apatycznie podniósł się z łóżka nie zwracając szczególnej uwagi na to, że zaczyna od niego cuchnąć, a czterodniowe skarpetki mają ochotę ożyć, zejść z jego stóp i same czym prędzej wskoczyć do pralki.
Weź się w garść Jeon. - przetarł dłonią zmęczoną twarz i uniósł do niej telefon, na którym tak jak się spodziewał widniała wiadomość od partnera.
Taehyung: Miłego dnia Kookie, przepraszam.
Najgorsze w tym wszystkim było chyba to, że fotograf oskarżył go o zdradę, sam dokonując tego samego czynu. Bo przecież obmacywanie i całowanie się z kimś innym gdy jest się w związku jest zdradą, prawda?
Nieistotne. - chłopak zerknął na datę w rogu wyświetlacza i zdał sobie sprawę z tego, że spędził w łóżku równy tydzień. Tydzień od powrotu z Japonii i tydzień od kiedy jego serce zostało bestialsko złamane przez kilka cichutkich słów. To całkiem zabawne jak role się odwróciły, zazwyczaj to Jeon był tym, który bawił się innymi i zostawiał ich samych w apartamencie po upojnej nocy. Karma wraca.
Jego rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Brunet jęknął i ruszył w stronę źródła dźwięku rzucając pod nosem serię przekleństw. Zerknął przez wizjer i odetchnął z ulgą widząc na zewnątrz znajomą sylwetkę. Zmierzwił palcami przetłuszczone włosy z nadzieją, że nie zgarnie za chwilę potężnego opierdolu za swój wygląd po czym przekręcił zamek i zamaszyście pociągnął za klamkę.
Namjoon, stary przyjacielu! Co cię sprowadza w moje skromne progi? - rzucił przez zęby.
Żartujesz sobie ze mnie, Jeon? - starszy wyminął go i wszedł do środka nie fatygując się nawet ściągnięciem butów. Omiótł mieszkanie krótkim spojrzeniem po czym odwrócił się na pięcie i posłał modelowi blady uśmiech. - Co się z tobą dzieje?
CZYTASZ
Rabbit on the moon | TaeKook |
Fanfiction" ᵂʰᵉⁿ ᴵ ᶠⁱʳˢᵗ ˢᵃʷ ʸᵒᵘ, ʸᵒᵘ ᵗᵒᵒᵏ ᵐʸ ᵇʳᵉᵃᵗʰ ᵃʷᵃʸ. ʸᵒᵘ ˢᵗⁱˡˡ ᵈᵒ ᵉᵛᵉʳʸ ᵈᵃʸ " "Chcę Twój numer, Taehyung. Przepraszam, chyba się przesłyszałem, pan właśnie poprosił o mój numer telefonu? O nic nie prosiłem, masz mi go dać i tyle. - Odpowiedział krzy...