[Tom 1] 3.Przydział

5.1K 369 240
                                    

23 Maja 2019

Cisza trwała w najlepsze i Harry'emu wybitnie ona odpowiadała. Dziwiło go, że młody Malfoy przystał na jego prośbę i naprawdę nie przeszkadzał, bawiąc się swoją różdżką w lumos i nox. Harry wyjrzał przez okno, a zaraz po tym zamknął księgę i schował do listonoszki. Wszedł na fotel i wygrzebał ze swojej walizki szatę pierwszoklasisty. Draco obserwował go uważnie ze zmarszczonymi brwiami.


- Za kilka minut będziemy na miejscu. - Odpowiedział na nieme pytanie. - Radzę się przebrać.


Draco westchnął ciężko, ale bez słowa sięgnął po swój kufer i wygrzebał taką samą szatę. Harry obserwował chwilę jak blondyn mamrocze coś pod nosem, a gdy zerknął w stronę Harry'ego, soczysty rumieniec wdarł się na blade policzki i szybko odwrócił wzrok.


- Mam się odwrócić? - Zagadnął niby spokojnie, ale jego wargi delikatnie drgały. - Jeżeli krępuję cię moja obecność, to mogę wyjść.


- Nie! Nie krępujesz mnie! Znaczy, może... nie wiem... nieważne! - Draco plątał się język, przez co zarumienił się jeszcze mocniej. - Odwal się, wcale mnie nie krępujesz!


- Jak chcesz.


W ciszy zdjął swój ulubiony sweter i złożył go w idealną kostkę. Założył białą koszulę i zaczął zapinać ostatnie guziki, gdy Draco wydusił bardzo cicho:


- Tak, krępuje mnie obnażanie się przed innymi...


Zwrócił oczy na speszonego blondyna, którego twarz była bardziej czerwona niż mógł przypuszczać. Prychnął śmiechem mimo woli i odwrócił głowę, mając nadzieje, że nie zostało to usłyszane przez rówieśnika. Niestety przeliczył się sromotnie.


- Czy ty właśnie...?


- Nie. - Złapał za szatę i odblokował drzwi. - Wyjdę, na korytarz, żebyś miał więcej swobody.


Szybko wymknął się z przedziału i zamknął za sobą drzwi. Oparł się ciężko o ścianę, wypuszczając ze świstem powietrze. Potarł oczy pod okularami, myśląc intensywnie. Co się nagle zmieniło? Przecież uważał ich wszystkich za nic niewartych tchórzy, więc czemu poczuł dziwną sympatię do blondyna? Wbijał uporczywie wzrok w wypolerowane czarne buty. Czy kilka godzin może naprawdę sprawić, że przekona się do kogoś na tyle, że zdoła zaufać? Owszem Draco zdawał się z początku aroganckim, irytującym chłoptasiem z wyższych sfer, który sądzi, że wszystko się jemu należy, ale teraz miał kompletnie odmienne zdanie. Czy mógłby go polubić?


- Ogarnij się i przestań wymyślać. - Skarcił się. - To był tylko głupi odruch i nic więcej.


Zmarszczył brwi i spojrzał natychmiast w prawo, odbijając od ściany. Dostrzegł tylko różowe włosy znikające szybko w jakimś przedziale na końcu korytarza. Ktokolwiek to był, nie wyczuł jej obecności, a to bardzo zły znak. Jeżeli obserwowała go dłuższą chwilę, to powinien być w stanie wyłapać jej myśli, chyba że znała legilimencję, a to stwarzało pewien problem.


Potarł czoło z frustracją.


Musiał więcej ćwiczyć, żeby nie powtórzyła się podobna sytuacja. Niewiedza była w jego przypadku bardzo złą rzeczą. Po kolejnych kilku minutach bez słowa wszedł do przedziału, gdzie Draco już siedział w pełni ubrany. Uparcie wpatrywał się w coś za oknem, próbując tym samym ukryć pokaźny rumieniec.

Po prostu HarryWhere stories live. Discover now