-Ciii...- szepnął, przykładając swój palec do moich warg. Odepchnęłam go jednak kontynuując:

-Jestem ci niesamowicie wdzięczna, jednak proszę cię, zapomnij. Zapomnij, że to się wydarzyło, że kiedykolwiek mnie widziałeś. Zapomnij, że poznałeś Rosaline Blues.

Nie odpowiedział. Popatrzył w moje oczy i mnie przytulił. Zaczęłam się szarpać, co sprawiało mi ogromną trudność, ale nie chciałam się poddać. Nie mogłam przechodzić znowu przez to samo. Jednak on również nie zamierzał odpuszczać. Po chwili zaczął mówić spokojnym głosem.

-Rosaline Blues, nie mam pojęcia przez co przeszłaś. Tym bardziej nie zostawię cię teraz samej i nawet nie próbuj się kłócić. Nic nie dzieje się bez przyczyny i właśnie może ten wypadek miał sprawić, że się poznamy? Nie możesz zaprzeczać, bo argumentacja z wszechświatem nie ma sensu – prychnęłam – nie robię tego z litości. Możesz mi uwierzyć lub nie, ale i tak postaram ci się to udowodnić.

Łza powoli zaczęła spływać mi po policzku, on jednak od razu otarł ją swoim kciukiem.

-Dziękuję – wychrypiałam, to jedyne na co było mnie stać.

Popatrzył na drzwi, dając mi ty samym znak, że pora wejść. Wzięłam więc oddech i je otworzyłam. Od razu zobaczyłam moją siostrę krążącą po pokoi z ściśniętym w ręce telefonem.

-Rose, boże kochana! – podeszłam w jej stronę, obejmując jej ciało drążące ze strachu.

-Przepraszam Cam, przepraszam cię, za to kim się stałam, a raczej czym. Przepraszam, że za każdym razem, gdy wyciągałaś rękę w moją stronę, ja odpychałam ją z podwójną siłą. Przepraszam, że... - przerwała mi:

-Za nic nie przepraszaj. Wiem, jak było, wiem, że jest ci ciężko, zdaję sobie także sprawę, ile ona dla ciebie znaczyła. Błagam cię jednak, spróbuj tym razem, chociaż spróbuj-wyszeptała przez łzy.

-Spróbuję –odparłam, posyłając w jej stronę skruszony uśmiech. Gdy chwilę później się ode mnie oderwała, jej wzrok skierował się w stronę drzwi. No tak!, Shawn.

-Mmm... Camila to jest Shawn, Shawn poznaj Camilę, moją siostrę – pomimo całej tej sytuacji, on uśmiechnął się od ucha do ucha, kierując się w jej stronę. Ta jedynie posłała mi zakłopotane spojrzenie, jednak na jej twarzy zobaczyłam ten uśmiech, który mówi ,,ojjj.. będziesz się tłumaczyć". Zachichotałam, od razu przykrywając swoje usta. Otworzyłam szeroko oczy, nie mogąc uwierzyć, że to zrobiłam. Camila popatrzyła na mnie szczerząc się:

-Nareszcie, nawet nie wiesz, jak mi tego brakowało Rose, jak brakowało mi twojego śmiechu –popatrzyłam na nią, dalej będąc w szoku – Kochani, ja muszę już lecieć, bo za 7 minut zaczynają mi się wykłady, porozmawiamy jak wrócę, dobrze?

Kiwnęłam głową, kierując swój wzrok na Shawna, któremu wciąż uśmiech nie schodził z twarzy. Gdy Camila wyszła, miał zacząć już mówić, ale mu przeszkodziłam:

-Daj mi 15 minut – po czym zniknęłam za drzwiami łazienki. Dopiero teraz dotarła do mnie myśl, że w moim pokoju stoi pierwszy raz od ponad roku osoba, która nie jest Camilą, w dodatku tą osobą jest chłopak, który uratował mi życie. Nie obiecywałam i nie obiecuję nikomu, że dam radę, ale spróbuję. Spróbuję, bo teraz już wiem, że warto, warto zaryzykować.

Gdy wzięłam prysznic, zrobiłam od niepamiętnych czasów delikatny makijaż. Zanim wyszłam z łazienki zaczerpnęłam jeszcze głęboki oddech. Bałam się, cholernie bałam się tej znajomości. Jednak Shawn jest inny niż Daniel, jest troskliwy i pomimo, że nie wie co się tak naprawdę stało, nie naciska, abym powiedziała mu prawdę. Cenię to, ponieważ nie jestem jeszcze na to gotowa. Gdy przekroczyłam próg, ujrzałam najsłodszą rzecz na świecie. Shawn spał na moim łóżku, przytulając do siebie wielkiego misia, którego dostałam na moje 8. urodziny. Nie miałam serca go budzić ,więc jedynie mu się przyglądałam. Jednak po chwili sama poczułam okropne zmęczenie i opadłam na fotel, odlatując w krainę Morfeusza. Gdy otworzyłam oczy, na dworze było już ciemno. Podparłam się na łokciach i zaczęłam ziewać.

Because of you...Where stories live. Discover now