44

228 36 8
                                    

Czerwony Matador okazał się bardzo przyjaznym zespołem, który w swojej grupie miał taką samą sytuację jak Japonia - na swoim koncie mieli dwa zwycięstwa i jedną porażkę. Z tego powodu oba zespoły czuły jeszcze większą ekscytacje, nie mogąc doczekać się meczu. Mimo iż miał być to tylko mecz treningowy, nikt nie miał zamiaru odpuszczać. Radosne nastroje tylko wzmacniały ich determinację, ciągnąc ich prosto przed siebie. Ereina także od rana czuła się nieźle, wiedząc, iż zagra w tej rozgrywce.
Wszystko musiał jednak zepsuć trener Travis, który wszedł do sali akurat wtedy, gdy Mark wygłaszał motywującą przemowę.
- Ustalam ustawienie na dzisiejszy mecz i jakie będą panować zasady.
Zaczął od bramkarza, którym został oczywiście sam kapitan. Czwórka obrońców, wśród których znaleźli się Scotty, Errie, Jack i Todd, Caleb grający na pozycji pomocnika razem z Davidem i Judem, a na ataku Kevin, Austin i Axel. Wszyscy zgodnie zaakceptowali decyzję mężczyzny. To jednak nie była jedyna rzecz, którą postanowił. - Ereina - zaczął. - Przez cały mecz masz grać z opaską na oczach. Nie przyjmuję sprzeciwu.

Od tych słów młoda piłkarka zaczęła mieć nieprzyjemny nastrój, bo o ile gra z zawiązanymi oczami na pozycji obronnej mogła wydawać się prosta, to wcale taka nie była. Starała się używać słuchu, często dając radę z wyczuciem, gdzie mniej więcej jest piłka, ale obrona jej była niemożliwa, bo chcąc wykonać swoją technikę, musiałaby wykonać ruch w bok, a krzyki kolegów, którzy próbowali jej pomóc, były zupełnie nieprzydatne i dezorientujące.
Słyszała nawet głosy przeciwników, który z w jakiś sposób starali się zachęcić ja do dalszych prób. Niestety każda kolejna była tak samo nieudana jak poprzednia, a im bardziej próbowała, tym mocniej czuła, że tylko i wyłącznie się ośmiesza.

Dopiero podczas przerwy miała pierwszą okazję, by dokładniej przyglądnąć się zawodnikom Czerwonego Matadora. Niektórzy z nich mieli dosyć ciekawe malunki na twarzach, ale nie do przyciągało uwagę Ereiny. Widziała, że śmieją się. Nie wiedziała, z czego, ale czuła, jakby to właśnie ona była obiektem ich rozbawienia.
- Jest dobrze - zagadnął do niej Axel, unosząc do góry kciuka. - Jeszcze trochę i dasz radę.
- Jeszcze trochę i dasz radę - powtórzyła ironicznie, machając rękami. - Nie mówiłbyś tak, gdyby to tobie kazano grać na ślepo.
Zaczęli kolejną połowę towarzyskiej rozgrywki, która swoimi komentarzami uśwetniał mały Horse. Szczerze mówiąc, nikt nie wiedział, jakim cudem znalazł się na wyspie Liocott, ale może kiedyś im powie.
- Czerwony Matador przejmuje piłkę i napiera na Inazume. Jak odpowiedzą mistrzowie Azji?
Pierwsze skrzypce w tym starciu grała trójka napastników. Robili piorunujące wrażenie na atakujących przeciwnikach. Oni jednak też nie chcieli odstawać, więc na silny atak odpowiadali potężnym atakiem. Dla prawie każdego były to niesamowite emocje. Tylko Ereina czuła, jakby cała gra odbywała się tylko obok niej. Nie miała możliwości, by włączyć się do reszty i zaskoczyć jakimś świetnym zagraniem.
Ta rozgrywka tak naprawdę wyglądała następująco - dziesiątka przeciwko jedynastce.
Gdy kolejne minuty minęły, mecz zakończył się remisem dwa do dwóch. Wszyscy podziękowali sobie za grę, a jeden z zawodników Czerwonego Matadora, zagadnął do blondynki, unosząc ręce do góry.
- Możesz ściągnąć opaskę - zaczął. - I przybij piątkę. To, mimo wszystko, był dobry mecz.
Zsunęła szybko chustę, uśmiechając się mimowolnie i przybijając piątkę z nastolatkiem. Teraz, gdy znów wszystko widziała, mogła bez problemu zauważyć radość na twarzach przyjaciół z zespołu. Podeszła do nich, nie chcąc za bardzo wbijać się z tłumu, nagle czując, jak z dwoch stron obejmują ją Axel i Mark.
- Drużyno, podczas meczu z Włochami musimy dać z siebie wszystko!
- Tak! - odpowiedzieli zgodnie, zauważając pana Percivala, który zatrzymał się obok nich, chcąc im coś obwieścić.
- Skoro Evans zaczął już temat następnego meczu - skupił poważne spojrzenie na zawodniczce. Odczuła, jakby jego wzrok przeżywał ją aż do kości, a wraz z nim wszystkie oczy zgromadzonych przyjaciół. - Nie wywiązałaś się z zadania, tym samym pokazując, że nie nadajesz się do gry z Orfeuszem. Mówiąc krótko, nie zagrasz w meczu z Włochami.
Jego słowa wzbudziły ogromny szok we wszystkich zawodnikach. On spokojnie skierował się w swoją stronę, a chłopcy przekrzykując się, starali się pokazać mężczyźnie, jak bardzo zdenerwowała ich ta decyzja. Jedynie Errie stała ze spuszczoną głową, zaciskając dłoń na zawiązanej na nadgarstku chuście. Jej ciało drżało i trudno było określić, jakie emocje dominowały w jej wnętrzu. Podniosła głowę, zaczynając mówić, przy tym starając się, by brzmiała bardzo poważnie.
- Nie wywiązałam się z zadania, którego nie rozumiem, a pan nie chciał mi go wytłumaczyć - wzięła głęboki wdech, kontynuując. - Nie chce mnie pan, trenerze, widzieć podczas następnej rozgrywki? - zaśmiała się. - Ułatwię panu spełnienie tej dziwnej chęci i powiem, że nie zobaczy mnie pan już w żadnej nadchodzącej rozgrywce - opuściła na chwilę głowę, odpowiadając pewnie. - Odchodzę z drużyny.

W ciszy opuściła murawę, zostawiając przyjaciół samych. Oni czuli, jakby świat nagle przestał istnieć, a ona zadawała sobie w głowie pytanie, dlaczego nie podjęła tej decyzji dużo wcześniej?

***
Rozdział miał być wcześniej, ale przez anomalie pogodowe odcieli mi prąd.

Inazuma Eleven IIWhere stories live. Discover now