• 18 •

5K 281 75
                                    

Na powrót założył niebieską, oversizową koszulę ( tę z pierwszego zdjęcia ), po czym stanął przed lustrem, by przyjrzeć się swemu odbiciu. Zlustrował wzrokiem płaski, umięśniony brzuch, dłuższą chwilę podziwał mięśnie tworzące kształt litery "V"  —  zmysłowo zarysowane znikały pod gumką bokserek.

Uniósł dłoń i przesunął palcami po wystających obojczykach, na których wyraźnie brakowało kilku soczystych malinek. Już czuł wilgotne usta Mina zasysające się na jego skórze...

Rozciągnął wargi w uśmiechu, czując przyjemny dreszcz, który od stóp do głów przeszył jego ciało. Zapiął trzy dolne guziki  —  tylko trzy  —  by rozchylony materiał koszuli zachęcił studenta do jak najszybszego pozbycia się jej z ciała osiemnastolatka.

Porzucił lustro i swoje odbicie, by skontrolować godzinę, jednak wtedy w ciszy domu  —  zmąconej jedynie odgłosem ulewy  —  rozległ się dźwięk dzwonka u drzwi.

Zbiegł na parter i otworzył drzwi, za którymi stał YoonGi...przemoczony od stóp do głów.

—  Na twoim miejscu zainwestowałbym w parasol  —  powiedział zaczepnie Park, po czym odsunął się, wpuszczając gościa do środka.

Min posłał młodszemu ponure spojrzenie, ale szybko zapomniał o mokrych ubraniach, które, przywarte do skóry, wdzierały chłód do jego już i tak przemarzniętego ciała.

—  Gdybym nie stał w kolejce po gumki, zdążyłbym przed deszczem  —  rzucił sarkastycznie dwudziestotrzylatek. Tylko żartował, nie wstąpił do apteki, nie musiał. Napoczęte pudełeczko prezerwatyw leżało w szufladzie jego biurka, a kilka sztuk spoczywało właśnie w tylnej kieszeni spodni.

—  Nie, nie...  —  Pokręcił głową Park.  —  Bawimy się bez tego lateksowego gówna.

—  Ale...  —  Dalszą część zdania zdusił pocałunek, który JiMin wycisnął na ustach YoonGiego. Nie zważając na przemoczoną odzież, objął go i otarł się zmysłowo, wciskając kolano między nogi Mina, które prawie się pod nim ugięły.

—  Gdzie twój pedalski różowy?  —  wydusił, zerkając na kruczoczarne kosmyki Jimina.

—  Stwierdziłem, że mroczny Park JiMin bardziej przypadnie ci do gustu.

I miał rację  —  powiedział w myślach Min. W myślach, ponieważ Park wznowił pocałunki, które YoonGi zaczął odwzajemniać, tak samo, jak przed tygodniem w klubowej toalecie.

Jednak tym razem nie odepchnął młodszego. Szarpnął za materiał jego obszernej koszuli, nie chcąc, by cokolwiek utrudniało mu dotyk nagiej skóry chłopaka. Drżącymi ze zniecierpliwienia dłońmi siegnął ku guzikom. Tylko trzy małe guziczki, które postanowiły utrudnić mu życie, wyślizgując się spomiędzy palców. Dlatego szarpnął po raz kolejny. Guziki oderwały się, spadły na podłogę i potoczyły po posadzce. Niecierpliwe dłonie Mina dotknęły nagiej skóry Parka, a niebieski materiał zsunął się na podłogę, lądując u stóp właściciela.

Ruszyli na piętro, prosto do pokoju młodszego. Tam, bez zbędnych słów, JiMin pozbył się garderoby Mina, która, ociekając wodą, wylądowała w kącie pomieszczenia.

—  No, no... Takie korepetycje to ja mogę mieć codziennie...  —  wymruczał Park, z ustami tuż przy ustach Mina i dłonią sunacą po jego nabrzmiałym członku.

Którego kilka chwil później objął swoimi pełnymi ustami.

Niestety, nie na długo...

Trzask drzwi frontowych sprawił, że obaj podskoczyli jak oparzeni. Zerwali się z łóżka i zaczęli ubierać  —  YoonGi w swoje przemoczone ubrania, a JiMin w pierwsze lepsze ciuchy, które wpadły mu w ręce.

—  Kto to?  —  wyszeptał Min, próbując zapiąć spodnie, co nie było łatwe biorąc pod uwagę jego trzęsące się dłonie.

—  Nie wiem. Moi starzy pracują do późna... Może Tae przyszedł.

—  JiMin?! Jesteś w domu?!

—  Mama?

—  O kurwa...  —  przeklął starszy. Wciągnął na siebie mokrą koszulkę i w ostatniej chwili usiadł przy biurku, gdy drzwi pokoju otworzyły się i stanęła w nich pani Park.

—  Mamo  —  westchnął JiMin, w przeciwieństwie do YooGiego, całkowicie spokojny i opanowany.  —  Mogłabyś zapukać? Chociaż raz?

—  Przepraszam. Zapomniałam, że masz korepetycje. Chcę tylko wyjaśnić jedną sprawę...  —  Podniosła w górę dłoń, która trzymała materiał niebieskiej koszuli, na którą kobieta musiała natknąć się w przedpokoju.

—  No co? Moja koszula.  —  Park wzruszył ramionami.

—  Widzę. Rozrzucanie ubrań po całym domu jest twoim nowym hobby? Dlaczego jest zniszczona? Guziki leżą na podłodze. Na litość boską, JiMin, ja wiem, że masz szafe pełną ciuchòw, ale nie musisz ich niszczyć.

JiMin w milczeniu odebrał swoją własność i schował do szafy.

—  Coś jeszcze? Jak widzisz, powinienem się uczyć.

—  Dlaczego w przedpokoju i na schodach są kałuże? Prawie się poślizgnęłam...

—  To...to moja wina. Przepraszam  —  odezwał się Min. Wstał, po czym dodał, chowając trzęsące się dłonie za swoimi plecami:  —  Złapał mnie deszcz i...

—  W porzadku, każdemu się może zdarzyć.  —  Spojrzała na syna.  —  Pożycz panu jakieś suche ubranie  —  syknęła, mierząc osiemnastolatka karcącym spojrzeniem.  —  A potem zetrzyj tą wodę z podłogi.

Wyszła, nieznacznie trzasnąłszy drzwiami. JiMin, niewzruszony jej wybuchem złości, który kobieta i tak hamowała przy YoonGim, wyjął z szafy czysty strój w postaci spodni i koszulki, po czym podał go studentowi.

—  Dzięki. Oddam za tydzień  —  rzucił Min i opadł z powrotem na krzesło. Musiał się uspokoić. Niespodziewane nadejście pani Park, następnie pośpiech, by kobieta ich nie nakryła, podniosły mu ciśnienie i przyprawiły o mini zawał.

—  Nie musisz. Weź sobie na zawsze. Dorzucę jeszcze bokserki, jeśli pomożesz mi uporać się z wytarciem podłogi.

—  Co?...

—  Weź, przecież żartuję.  —  Wyjął z szuflady markowe bokserki w czarnym kolorze i rzucił starszemu na kolana.  —  Trzymaj. Powiesisz sobie nad łòżkiem.

~~~

Pod poprzednim rozdziałem jest notka wyjaśniająca pewną sprawę. Niby nic istotnego, ale postanowiłam się nią podzielić 😊 I chętnie usłyszę ( czyt. przeczytam ) co o tym sądzicie Xd

#𝓹𝓮𝓻𝓿𝓮𝓻𝓼𝓮 { 𝓬𝓱𝓪𝓽; 𝔂𝓸𝓸𝓷𝓶𝓲𝓷 } ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz