• 33 •

3.8K 216 93
                                    

—  Zamówiłem pizzę, zjesz ze mną?  —  zawołał Hobiasz.   —  Musimy pogadać!

Cisza.

—  Wciąż się gniewasz?

Zero reakcji.

—  Dobra, sam tego chciałeś  —  mruknął, po czym wpadł jak burza do pokoju przyjaciela.

Pomieszczenie tonęło w absolutnych ciemnościach. Opuszczone rolety skutecznie ucinały dostęp dziennego światła.

—  Jezu, YoonGi, co ty ze sobą robisz...  —  westchnął Jung. Podszedł do okien, zwinął rolety, mrużąc oczy przed mdłym światłem zimowego popołudnia. Usiadł na łóżku Mina i zaczął szarpać materiał kołdry, którą chłopak był owinięty niczym naleśnik.

—  Wstawaj. Wiesz, jaki dzisiaj jest dzień?!  —  zawołał, patrząc na żałosny obraz, jaki reprezentował sobą jego najlepszy przyjaciel.

—  Wiem. Najgorszy  —  burknął Min, sięgając po okrycie, którego Jung bezlitośnie go pozbawił. Niestety, kołdra spoczywała na podłodze, a wściekły HoSeok blokował do niej dostęp.

—  Albo powiesz mi tu i teraz co się stało, albo sam to z ciebie wyduszę jeszcze przed północą  —  zagroził tonem nieznoszącym sprzeciwu.

YoonGi westchnął. Wiedział, że prędzej czy później Hobi zacznie go dręczyć.

—  Nie wzdychaj tak żałośnie jak wyglądasz, tylko mów o co chodzi. Nie przyszło ci go głowy, że mogę się martwić?

—  Niepotrzebnie. Już nie spotykam się z JiMinem.

—  Mam rozumieć, że z tego powodu przesypiasz całe dnie?

—  Sen to najlepsze lekarstwo  —  wyszeptał Yoon, kompletnie wyczerpany. Głodny, brudny, pozbawiony chęci do życia mógłby spędzić w swoim łóżku całą wieczność.

—  Trudno się nie zgodzić. Ale przyjmujesz zbyt dużą dawkę...

—  Pieprzenie  —  prychnął Min, kładąc się twarzą do ściany.

—  W jaki sposób ten dzieciak cię skrzywdził?  —  zapytał Jung głosem przepełnionym troską.

—  To ja sam się skrzywdziłem.

—  Masz na myśli---

—  Zakochałem się w niewłaściwej osobie.

—  Fakt, JiMin jest niedojrzały, ale powiedz mu co czujesz.

Min podniósł się. Usiadł, po czym wbił wzrok w przyjaciela.

—  Masz mnie za głupka? Myślisz, że nie próbowałem?

—  On cię... nie kocha, prawda?  —  zaryzykował pytanie HoSeok.

YoonGi westchnął. Opuścił głowę i pokręcił nią, zrezygnowany.

—  On nikogo nie kocha. Nie jest w stanie, nie chce, albo...  —  Wzruszył ramionami. Nie wiedział, z jakiego powodu JiMin tak zawzięcie wzbraniał się przed miłością.  —  Dobra, nieważne  —  mruknął, po czym wyciągnął dłoń, by sięgnąć po utraconą kołdrę.

—  Ani się waż!  —  Jung łagodnie odepchnął przyjaciela, po czym pozbył się kołdry. Wyrzucił ją do przedpokoju, prosto przed frontowe drzwi.

—  Co ta biedna kołdra ci zrobiła?  —  zapytał Min bez większych emocji w głosie.

—  Zaprzyjaźniła się z tobą. Za bardzo. A teraz rusz tyłek, nie pozwolę, byś przespał ostatni dzień roku.

—  Nigdzie nie idę  —  burknął, podnosząc się z łóżka. Znał Hobiasza, doskonale wiedział, że ten planuje coś grubszego, niż siedzenie w mieszkaniu i obżeranie się pizzą.

—  Nie wiem czy wiesz, ale porządna impreza, to też niezłe lekarstwo.

—  Zapomnij.  —  Minął przyjaciela, po czym zniknął w łazience.

—  Na pewno?!  —  zawołał zawiedziony Jung.  —  W takim razie może zostanę z tobą?

—  Nie ma mowy! Dam sobie radę, a ty idź i baw się dobrze!

—  Okej, ale pod jednym warunkiem!  —  Szum wody zagłuszył głos Hobiasza.  —  Ej, słyszysz mnie!  —  Zastukał w drzwi.  —  YoonGi, pod jednym wa... A zresztą...  —  Machnął ręką na ignorującego go przyjaciela, który odkręcił wodę tylko dlatego, by Jung zostawił go w świętym spokoju.

Poskutkowało.

🍑

Cisza była... nie do zniesienia.
Włączył muzykę, by zagłuszyć myśli, szczególnie te, które dołowały go od kilku dni. Głośne dźwięki wdzierały się do jego uszu, gdy brał gorącą kąpiel. Temperatura wody była stanowczo za wysoka, jednak tego potrzebował — tego oraz nieprzyzwoitego wręcz dudnienia z głośników.
Niestety, chwilowe oderwanie się od przykrej rzeczywistości nie trwało długo. Wyszedł z wanny, gdy kolejna piosenka rozbrzmiała w niewielkim mieszkaniu. Zatrzasnął laptopa jednym szybkim ruchem i znów zapanowała nieprzenikniona cisza. "Love Shot" grupy EXO to coś, co lubił i nienawidził jednocześnie. JiMin ciągle słuchał tej piosenki, a teraz, słysząc zaledwie fragement, zatęsknił za głosem Parka, który często podśpiewywał ten wpadający w ucho k-popowy kawałek.

Zaklął, żałując, że nie poszedł z HoSeokiem. W końcu znieczulenie w postaci alkoholu to nie byle jakie znieczulenie.

Ubrał się, po czym zrobił kolację, a właściwie pofatygował się, by wyjąć z szafek gotowe produkty — chipsy i colę.
Najwyżej przytyję — pomyślał. Co z tego? Osoba, którą kocham, ma mnie centralnie w dupie. Nie zależy mi.

~~~

Myślałam, że dam radę zakończyć to ff w tym rozdziale, ale jednak się nie udało, bo ja się zawsze muszę tak
rozpisać... 🙄

#𝓹𝓮𝓻𝓿𝓮𝓻𝓼𝓮 { 𝓬𝓱𝓪𝓽; 𝔂𝓸𝓸𝓷𝓶𝓲𝓷 } ✔Where stories live. Discover now