• 28 •

4.4K 262 22
                                    

Autobus zatrzymał się na kolejnym przystanku.

YoonGi obejrzał się, skierował wzrok ku najbliższym drzwiom, które otworzyły się automatycznie. JiMin wszedł do środka, niemal od razu pochwycając spojrzenie Mina. Uśmiechnął się i ruszył w prawo, po czym usiadł naprzeciw dwójki przyjaciół.

Hobiasz uniósł wzrok znad telefonu i zamarł, widząc przed sobą licealistę, który potrząsnął głową, poprawiając w ten sposób swoje rozwichrzone czarne włosy.

—  Cześć, skarbi!  —  zawołał. Pochylił się w kierunku YoonGiego, oparł dłonie na jego udach, po czym złączył ich usta w długim pocałunku.

—  Co to ma znaczyć?  —  zapytał Jung.

—  Jak to co? Przywitałem się ze swoim przyjacielem  —  odpowiedział Park, po czym usiadł. Autobus ruszył w dalszą drogę.

—  Wiesz, Hobi, miałem cię uprzedzić, ale tak jakoś... no, nie było okazji  —  zaczął YoonGi.

—  Chcesz powiedzieć, że---

—  JiMin jedzie z nami na imprezę do Juna.

🍑

—  Nie spodziewałem się, że nasz młodszy "kolega" rozkręci studencką imprezę.

—  Zazdrościsz?  —  burknął Min. Jednym haustem opróżnił kieliszek z wódki.

—  Absolutnie. Ciekawe tylko, z kim tym razem wyląduje w łóżku.

—  Kurwa, zamknij się!  —  Wściekły YoonGi pchnął HoSeoka. Hobi zatoczył się, padł na kuchenny blat, strącił z niego kilka pustych butelek. Dźwięk tłuczonego szkła utonął w hałasie głośnej muzyki i ostrych basów.

Jung zmroził spojrzeniem swojego najlepszego przyjaciela. Muzyka nagle ucichła. Kpiący głos JiMina wypełnił ciszę.

  I kto to mówi? Dziwka, która puszcza się z bogatym facetem! Wiesz co, żałosna jesteś, jak i ten twój biznesmen. A może powinienem mu współczuć?

YoonGi wypadł z kuchni. Pobiegł w kierunku salonu, a to, co tam zobaczył, zmroziło go od stóp do głów. JiMin i SooAh mierzyli się pogardliwymi spojrzeniami. Otaczał ich tłum gapiów, co trzecia osoba nagrywała całe zajście, by móc pokazać je innym i wspominać kłótnię,która następnego dnia stała się na uczelni prawdziwą sensacją.

—  Nie będę kłócić się z głupim dzieciakiem. Skoro YoonGi cię posuwa, musi być wyjątkowo pierdolnięty!  —  odpyskowała dziewczyna. Kilka osób,najbliższe grono przyjaciół, poparło ją. Większość wolała się nie wtrącać, mimo wszystko obrzucali SooAh nieprzychylnymi spojrzeniami. YoonGi, lubiany wśród studentów, zyskał wielu sprzymierzeńców, którzy odwrócili się od jego eks-dziewczyny, gdy ta odeszła do bogatego frajera.

—  Pieprzona materialistka  —  kontynuował kłótnię JiMin.  —  Czekam na dzień, w którym ten naiwny idiota kopnie cię w dupę i zostawi z niczym.

SooAh rzuciła się w kierunku Parka. Zanim jej wyciągnięte dłonie dotkneły drobnego ciała nastolatka, YoonGi odciągnął go, po czym złapał dziewczynę, która wpadła w jakiś szał. Zaczęła się szarpać, rzucać obelgami w zadowolonego z siebie licealistę. Ktoś przejął od Mina wściekłą SooAh i wyprowadził z mieszkania. Krzyki ucichły, studenci skończyli nagrywać. Zaczęli oglądać filmiki, śmiejąc się na powrót z całego zajścia.

—  Jun, ja... cię bardzo przepraszam za tą sytuację...  —  powiedział Min, gdy właściciel domu pojawił się zaraz obok.

—  Nie przejmuj się. To wariatka, wprosiła się...

—  Słowo daję, YoonGi, jak mogłeś chodzić z taką świrniętą typiarą!  —  JiMin wtrącił się w rozmowę. Złapał Mina za rękę,tuląc się do jego ramienia.

—  Kiedyś zachowywała się... normalnie?

—  Co?  —  Park zachichotał.  —  SooAh i pojęcie normalności? Dobrze się czujesz, Yoonie?

Ktoś włączył muzykę. Napięta atmosfera ulotniła się. Impreza trwała dalej, jakby żaden podobny incydent sprzed chwili nie miał miejsca.

—  Idziemy się przewietrzyć?  —  zapytał JiMin, zgarniając ze stolika napoczętą butelkę wina.

YoonGi przytaknął. Po nieprzyjemnym, dla niego samego, incydencie musiał uspokoić zszargane nerwy. Ubrali kurtki, po czym wyszli na zewnątrz. Śnieg padał, błyszczące, białe płatki wirowały w powietrzu. Usiedli na zimnych fotelach stojących na wernadzie. JiMin upił łyk gorzkiego trunku, następnie przeniósł się na kolana starszego.

YoonGi parsknął śmiechem, wspominając wybuch złości swojej byłej dziewczyny. Nie sądził, że kiedykolwiek rozbawi go ta sytuacja, a jednak!

—  Z czego się śmiejesz?  —  zapytał Park.

—  A jak myślisz?

—  Ja ciebie tylko broniłem przed tą zołzą.

—  Naprawdę? To miłe. Dziękuję.

—  Dla ciebie wszystko  —  wymruczał JiMin, opierając czoło o czoło Mina. Uśmiechnął się, czując przypływ niespodziewanej czułości, którą zaraz w sobie zdusił. Odsunął się, po czym upił kolejny łyk. Następnie dodał:  —  To znaczy przyjaźń, nawet ta z korzyściami, zobowiązuje.

#𝓹𝓮𝓻𝓿𝓮𝓻𝓼𝓮 { 𝓬𝓱𝓪𝓽; 𝔂𝓸𝓸𝓷𝓶𝓲𝓷 } ✔Where stories live. Discover now