Prolog

51 2 0
                                    

Z sypialni rodziców, Lory dobiegały krzyki. Znowu się kłócą, pomyślała dziesięciolatka. Siedziała na swoim łóżku i czytała książkę. Usłyszała ciężkie kroki. Jej ojciec szedł do jej pokoju. Szybko schowała swoją książkę pod łóżko i założyła na nogi swoje stare trampki. Usiadła prosto na łóżku i czekała. Jej ojciec wparował do pokoju dziewczynki i spiorunował ją wzrokiem.

- Rozbieraj się - rzucił.

- C-co? - Spytała.

- Do naga. Już! - Ryknął.

Nie zamierzała się rozbierać przed ojcem. Wiedziała co chce jej zrobić. Wstała i pobiegła w stronę drzwi. Zablokował jej drogę ucieczki. Stał w rozkroku. Wykorzystała to, prześliznęła się pod jego nogami. Dobiegła drzwi, otworzyła je. Szybko zbiegła po schodach. Słyszała za sobą kroki mężczyzny. Wzięła z wieszaka swoją kurtkę i wybiegła z domu. Biegła przez ośnieżone ulice miasta. Zatrzymała się na chwilę, żeby założyć kurtkę. W jej rękawie miała swoją czapkę, ją też założyła. Obejrzała się za siebie, nikogo nie dostrzegła. Pobiegła w stronę lasu. Wbiegła do niego. Przedzierała się przez zaspy śniegu. Utrudniały jej ucieczkę. Była już zmęczona. Wtedy natknęła się na stara, drewnianą chatkę. Weszła do niej.

Jej oczom ukazał się długi hol prowadzący do różnych pomieszczeń. zamykały go schody, prowadzące na pierwsze piętro. Weszła do pierwszego pokoju po lewej. Był to salon. Duży kwadratowy pokój z sofą na środku. Przed nią stał mały stoliczek. Przed kanapą na ścianie stały regały z różnymi figurkami i szpargałami. Natomiast na sofą stał stół z piłkarzykami. Lora usiadła na kanapie.

- Kiedy dorosnę ucieknę z domu i będę mieszkać w takim domku - powiedziała cichutko do siebie.

Nie uciekajWhere stories live. Discover now