Rozdział 3

46 2 0
                                    

Powróciłam! Po bardzo długiej przerwie. Przepraszam za takie braki, ale nie miałam czasu. Nie przedłużając, zaczynajmy! Miłego czytania!



Cała się trzęsłam. Ale w końcu udało mi się uspokoić nerwy. Musiałam wszystko zrobić zgodnie z planem. Jeśli mi się nie uda będę po uszy w kolejnym bagnie. Tego się bardzo obawiałam ale jeszcze bardziej bałam się że zastanę w domu tego świra. Ale nie mogę ciągle uciekać.

Podeszłam bliżej domu ale nie zauważyłam nikogo. Żadnych świateł. Głęboko odetchnęłam. Po cichu zbliżałam się do domu. Dalej nic. Przyspieszyłam. Byłam już przy drzwiach. Wyjęłam z tylnej kieszeni spodni klucz. Włożyłam do zamka, w miarę łatwo się otworzyły drzwi ale zaskrzypiały. Zmroziło mi krew w żyłach. Nikt nie przyszedł. Uff...Na pewno nie ma go w domu. Może gdzieś wyjechał? Oby tak było. Weszłam do domu. zajrzałam do wszystkich pomieszczeń. Pusto. Cisza. I ciemno. Nikogo nie ma. Moje szczęście jednak nie jest takie do dupy. Szybko pobiegłam do pokoju w który często bywała jako mała dziewczynka.

Wszystkie moje ubrania były rozrzucone po pokoju. Wszystkie moje rzeczy leżały na podłodze. Niezła demolka. Pobiegłam do łazienki. Moje kosmetyki, chociaż było ich mało tez walały się na podłodze. Wszystko podniosłam i zaniosłam do pokoju. Nie było tego dużo. Na szczęście. Wow, po raz pierwszy ciesze się ze nic nie mam. Szybko wrzuciłam kosmetyki do używanego plecaka. Zebrałam ubrania tez je tam włożyłam. To wszystko co miałam. Nie miałam nic. I dobrze. przyzwyczaiłam się do tego. Założyłam plecak na plecy i okryłam dokładnie twarz kapturem.

Nawet jeśli tu wejdzie to będzie miał nikłe szanse na zobaczenie mojej twarzy. Wyszłam z pokoju, ostatni raz spojrzałam w jego stronę. Był piękny. Taki o jakim zawsze marzyłam. Niestety ale chyba już nigdy nie będę mogla tu przebywać. Szybko zbiegłam po schodach. We szlam do kuchni. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej noż. Musiałam go mieć przy sobie. Bałam się wyjść z tego domu w ciemna noc bez noża.

Oczywiście często uciekałam z domu. Ale zawsze miałam przy sobie noż. Uciekałam zazwyczaj na kilka dni. Pewnie się spytacie gdzie spalam. Otóż spalam albo w tym domu albo w opuszczonym szpitali na obrzeżach miasta. Był on dla mnie wyjątkowy to tam urodziła se moja babcia oraz dziadek, który niestety nie żyje. Na szczęście babcia  mi została. To właśnie w tym szpitalu miałam zamiar nocować. Byłam tam wiele razy. Ale dawno temu. dlatego chce się tam zatrzymać tam na dwa lub jeden dzień max trzy. Nie  jest to bezpieczne miejsce. I chyba można się domyślić po nazwie, ale to jedyne miejsce (oprócz tego domu) w którym mogłabym się zatrzymać na dłuższy czas. Czasami nocowałam tam nawet po dwa tygodnie. Pewnie padnie kolejne pytanie co ze szkołą. Otóż nic. Albo chodziłam albo nie. Zależy jak bardzo się pokłóciłam z rodzicami. Nigdy się nie dowiedzieli gdzie uciekałam. Ale też się tym zbytnio nie przejmowali. To akurat mnie cieszyło. 

Stałam teraz z nożem w ręku i przyglądałam się mu. Był mały i poręczny. Idealny aby go nosić jako broń. Zdjęłam plecak i włożyłam nóż do niego. Znów włożyłam plecak. Byłam gotowa. Mogłam stąd wyjść i nigdy nie wrócić. Zostawić ten dom, tego mężczyznę i wszystkie wspomnienia i te miłe i te złe za sobą. Muszę zapomnieć o tym miejscu. Ten dom już nigdy nie będzie dla mnie domem. Szkoda. Tak kochałam to miejsce. Moje miejsce na ziemi.

- Ani kroku, sukinsynie - usłyszałam za sobą gardłowe warknięcie.

O cholera. No to kurwa świetnie! Moje zajebiste szczęście kolejny raz mnie zawiodło!

- Jeden krok a dostaniesz kulkę - kolejne warknięcie.

Poczułam jak przykłada wylot lufy do mojej potylicy. Dostałam gęsiej skórki. Tyle pracy na marne?! Nie ma mowy! Ucieknę mu! Nie dorwie mnie!

Poczułam szarpnięcie. Zdjął mi kaptur! Odwrócił mnie bardzo szybko przy okazji szarpiąc za włosy. To bolało! Ale jego mina była tego warta. Jego twarz pokryło zaskoczenie.

- Jesteś dziewczyną? - Nie chłopakiem! Naprawdę nie widać że mam długie, rude włosy?!

- Tak - odwarknęłam.

Przyjrzałam się mu. Kruczo-czarne włosy a do tego piękne błękitne oczy. Był ubrany w czarną bluzę z kapturem oraz ciemno granatowe dżinsy. Facet gustuje w ciemnych barwach. W dłoni trzymał glocka (pistolet). Ale już nie celował we mnie.  Jeszcze raz spojrzałam na jego twarz. Był nawet...ładny. Ale dalej był mocno zaskoczony tym że nie zobaczył mężczyzny, tylko kobietę.

Wykorzystałam jego zaskoczenie. Obiegłam go i szybko wybiegłam z kuchni. Na początku nie słyszałam za sobą jego kroków ale później je usłyszałam.

- Czekaj! Nie chciałem cię przestraszyć!

Nie zaczekałam. Wybiegłam z domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi.







Ważne!

Rozdziały będę się pojawiały co mniej więcej tydzień. Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. To bardzo motywuje do dalszej pracy.

Nie uciekajWhere stories live. Discover now