no toć mam sklerozę | -/ namjin \-

274 13 10
                                    

-/ namjin \-

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-/ namjin \-

- Joonieee! Jak się wbija śledzie? – zapytał zaaferowany i podniecony Jin całą tą sytuacją.

- Taki stary pan i nie wie, jak to się robi? – sarknął młodszy podchodząc do niego, a widząc że uśmiech zbladł z twarzy ukochanego, postanowił od razu uratować sytuacje. – Oj Jinie wiesz, że żartuje. – zrobił minę zbitego psa, na co starszy wybuchł głośnym śmiechem.

- Wiem! – krzyknął szczęśliwy. – Ty byś mnie nigdy nie skrzywdził. – przytulił się do niego, by na końcu złożyć mu na skroni skromnego całusa. – No to pokażesz mi, jak to się robi?

- A no tak, tak już kotek. – po skończeniu od razu zabrał się za prezentowanie.

Jin, jako że należał do mądrych istot. To stał nad swoim Namjoonem i obserwował jego poczynania w dążeniu do celu.

A raczej patrzył na to co sam chciał.

Oczy zatrzymały się na ciele młodszego, którego mięśnie się tak fantastycznie napinały. Lekkie krople potu, tylko podkreślały niesamowitość chwili. A fakt, że miał na sobie skąpą podkoszulkę na ramiączka odbierały mu zdolności zdrowego myślenia.

Ale oczywistym faktem było też to, że mężczyzna to zaplanował. By móc się napatrzeć na niego oraz to, że Seokjin po kilku latach w skałtach. Miał takie rzeczy w jednym paluszku.

No ale ciiii... Bo się wyda.

- Właśnie tak się powinno robić kotek. – młodszy Kim odwrócił się do drugiego i tym samym był to znak, żeby ogarnąć swoje pożądliwe spojrzenia na niego, bo jeszcze sobie pomyśli, że brunet jest niewyżyty.

A w oczach młodszego Jin jest czysty i delikatny, jak łezka.

Wszystkie inicjatywy do zbliżeń, czy pocałunków. Wychodziły zawsze od Namjoona, który uwielbiał tego typu zabawy oraz starszy również, ale o tym już nie mówił głośno.

- Ale to cudownie wyszło MÓJ MĘŻCZYZNO. – Seok specjalnie podkreślił ostatnie słowa, żeby ponieść męskie ego ukochanego. – No to co teraz będziemy robić? – zapytał i złapał się pod boki.

- Teraz kotek, to zostało nam jedynie rozpalić ognisko i cieszyć się sobą. – odpowiedział dość romantycznie co akurat u niego zdarza się bardzo rzadko, albo w ogóle.

Czyli coś musi być na rzeczy.

- Ale ja tak serio się pytam. – odparł raz jeszcze, bo nie mógł uwierzyć, że to wszystko.

- No wszystko Jinie. – zaśmiał się zalotnie. – Wszystko jest na swoim miejscu. – po czym wyciągnął dłoń i po kolei zaczął wskazywać wszystkie elementy. – Namiot jest, miejsce na ognisko jest, ławka też jest, muzyka poleci z samochodu, tak samo wylądujemy tam, jeśli temperatura znacznie spadnie. Lodówka z napojami i przekąsami również. – powiedział i zaczął się zastanawiać jeszcze nad czymś. – Coś jeszcze miałem. – myślicielski wyraz twarzy, zagościł na młodszej z twarzy, na co Jin starał się nie wybuchnąć śmiechem. – Aaaaa! Już wiem – i skierował się do auta, w którym krył się ostatni element.

love | KPOP one shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz