31.

900 51 13
                                    

Elisabeth:

                         Wychodziłam własnie z domu, ponieważ Jughead przyjechał już motocyklem. 

-Witam księżniczkę- powiedział entuzjastycznie i podał mi kask.

-Hej- mruknęłam i wsiadłam na motocykl. Jughead szybko odpalił maszynę i ruszył. Przyjechaliśmy do Pop's po kilku minutach. Wybraliśmy ten stolik co zawsze i zamówiliśmy coś do jedzenia, ja wzięłam milkshake, a Jughead uwaga kto by się domyślił. Burgera, nieprawdopodobne prawda? Nie wiedziałam od czego zacząć.

-To o czym chciałaś porozmawiać, bo wolałbym przejść do rzeczy- powiedział wgryzając się w hamburgera.

-Do rzeczy?- starałam się to przedłużyć jak najbardziej.

-Eee nie ważne- mruknął.

-Dobrze teraz ja przejdę do rzeczy, dlaczego pobiłeś Justina?- spytałam szybko, a Jug prawie wypluł swoje jedzenie na talerz. Przeżuł i spytał.

-Co?!

-To- odpowiedziałam twardo.

-Ja go nie- przerwałam mu pokazując filmik.

-Ty go pobiłeś- powiedziałam. 

-Ojej co za problem. Denerwował mnie.

-Denerwowało cię to że był moim chłopakiem. Włączyłam głos i wszystko słyszałam.

-Skąd masz ten filmik?

-Nie odbiegaj od tematu.

-O co ci chodzi? Nie był pierwszym ani ostatnim chłopakiem, którego pobiłem- robił ze mnie wariatkę. Przez chwilę zwątpiłam czy jest sens dalej się awanturować, bo może rzeczywiście przesadzam- Nie uważasz że to trochę głupie oskarżanie mnie o to że jetem zazdrosny?- spytał patrząc mi prosto w oczy i uśmiechając się zaczynałam w siebie wątpić. Odwróciłam wzrok i spojrzałam gdzieś dalej za Jugga i wtedy zobaczyłam Toni. Czy to na pewno ona? Tak to ona na pewno, no cóż pewnie przyszła coś zjeść. Wtedy dostałam powiadomienie i sięgnęłam po telefon.

Od Toni: Nie daj się zmanipulować, wiem o wszystkim. W kabinie jest tyle miejsca że na spokojnie można zmieścić tam torebkę, a jeżeli poleży chwilę na podłodze nic się jej nie stanie, chodziło tylko o to żebyś zapisała sobie ten filmik. Nie poddawaj się!

                               Spojrzałam z powrotem na Jugheada i chciałam spróbować się mu postawić.

-Nie Jughead, nie wiem dlaczego bijesz moich chłopaków. Weźmy prosty przykład: Archie, Justin. Gdybym była z jakimś twoim kolegą też byś go pobił?

-Betty proszę cię bądź poważna- spojrzał na mnie z miną zażenowania. 

-To w takim razie co znaczyły słowa: "Nie rusza się czyjejś własności"?- przewrócił oczami i spojrzał na mnie naburmuszoną miną.

-No to prawda- burknął.

-Czyli co jestem twoją własnością?- obruszyłam się.

-Nie po prostu oni na ciebie nie zasługują. Rozumiesz?

-To kto na mnie zasługuje?- znowu przewrócił oczami.

-Skończymy ten temat?- spytał zirytowany.

-Jeżeli odpowiesz mi na moje pytanie.

-Boże, a co ja Keller jestem żeby ci chłopaków szukać?

-Jug no!- nagle wstał i ruszył do wyjścia, zdezorientowana tylko patrzyłam się na niego. Stanął w drzwiach i pokiwał głową dając mi znak żebym szła za nim. Wstałam i podeszłam do Jugga, który siedział już na motocyklu.

Bad relationshipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz