37.

788 43 8
                                    

Na początku. Mogę jeszcze przeprosić? Czy jest już za późno? Jestem po prostu nastolatką. Mam strasznie dużo na głowie. Nie myślcie że mówię o nauce, to nie zajmuje mi aż tak dużo czasu. Najwięcej czasu zajmuje mi bezsensowne myślenie. Dlaczego? Po co? Te pytania wydają się dziecinne? Przecież 5-latki pytają tylko o tak oczywiście rzeczy. Czasami małe dzieci mają więcej odwagi od nas i nie boją się spytać, ale skąd wiecie czy przypadkiem ja nie mam 5 lat, ale jestem dziwna i boję się spytać, dlatego tłamsze to w sobie?

    Sweet Pea zgodził się mi pomóc dlatego teraz właśnie jedziemy do baru, tego słynnego White Wrym. Cos takiego. Potrzebujemy wsparcia większej liczby osób i jakby to powiedzieć może nagięcia niektórych faktów. Oczywiście członkowie Serpents, nie mogą jeździć niczym innym oprócz motocykli. Dziwnie czułam się przytulając tego chłopaka. Przypominało mi to wszystkie momenty w których jeździłam tak z Jugiem.

Moje wspomnienia przerywa zwalniająca maszyna śmierci, aż w końcu stajemy i schodzimy z motoru. Sweet Pea otwiera mi drzwi, a ja wącham się czy chce tam wejść. Odpowiedź jest prosta. Nie chcę, ale muszę. Wchodzę powoli i rozglądam się do okoła. W pubie jest prawie pusto. Zapewne to przez tak wczesną godzinę. Jak to mówią: gentelmen przed 12 nie pije, jak widać dużo członków gangu jest gentelmenami. Taa oszukuj się Cooper. Pea pewnym krokiem podchodzi do baru i wita się z jakąś kobietą pracującą tam. Wiem że Toni też tam pracuje, lecz po szkole. Stoję chwile na środku, ale później podchodzę do baru i uśmiecham się grzecznie, a w zamian od barmanki dostaje kpinę w oczach. Miło. Muszę zacząć słuchać o czym rozma- o właśnie przestali. Świetnie. Chłopak prowadzi mnie gdzieś. W lewym rogu stoi stół bilardowy, a po prawej są schody prowadzące na górę. Ciekawe co tam jest. Może pokoje? Jeny rozpraszam się muszę zacząć myśleć. Na nieszczęście moich lęków społecznych podchodzimy do stołu bilardowego, przy którym gra dwóch mężczyzn. Oczywiście alkoholem śmierdzi jak z gorzelni. Marszczę nos i podchodzę do nich.

-Betty, poznaj Tall Boy- powiedział mój towarzysz wskazując na mężczyznę z pokaźnym zarostem i brązowymi włosami do ramion- A tutaj oczywiście przewódca Serpents Fp Jones- w głosie chłopaka słyszałam szacunek i uwielbienie, wskazał na człowieka z czarnymi włosami ściętymi krócej i... Zaraz, zaraz. Jones? Jones? Jones! Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam to na Fp to na Pea. Czekaj chwilę, czy to ojciec Jugheada?

-Miło panów poznać- uśmiechnęłam się udając że wszystko rozumiem.

-Dobra dzieciaku nie pierdol mów po co mi gitarę zawracacie- powiedział Fp. Ups chyba czas na ewakuacje.

-Ona chce wyciągnąć Juga z więzienia. Podobno potrzebują dowodów, ale ja uważam że lepszym pomysłem było odbicie go podczas jazdy do poprawczaka- wspomniał o pomyśle, który wybiłam mu wcześniej z głowy.

-Może coś z tego będzie, ale powiedz jaki masz w tym interes?- zwrócił się do mnie jak mniemam ojciec mojego... Chłopaka.

-Jughead jest moim chłopakiem i miło byłoby gdyby nie siedział w więzieniu- powiedziałam z pewnością, a później spojrzałam Fp w oczy, gdy nagle przerwał mi gwałtowny ryk Sweet Pea. Odwróciłam się i zobaczyłam że wyraźnie coś go śmieszy.

-Czekaj która to już? Dziewczyno nie chcę psuć marzeń, lecz on niedługo sobie ciebie wymieni. Tak od tak.

-Każdy wie swoje i niech tak zostanie. Po prostu potrzebuje poparcia- powiedziałam odzyskując pewność siebie.

-No okej, ale ratując go musisz choć częściowo wdrożyć się do Serpents- powiedział Fp, opierając ręce na kiju do gry.

-Jak niby mam to zrobić?- spytałam patrząc na niego z niezrozumiałą miną.

-O proszę jaka zdecydowana. Żadnego może, zależy czy pomyślę tylko przechodzimy do szczegółów. Mianowicie musisz zatańczyć. Tam- wskazał scenę, na której była umocowana rura. On prychnął, a mi szczena opadła. Ja? Że niby ja? Muszę się ogarnąć. To tylko mała sprawa. Wejdę większość pewnie mnie nie zna. No ale chyba nie teraz.

-Kiedy?- spojrzałam na niego z przerażeniem, choć wciąż próbowałam zachować pewność.

-Jutro na spotkaniu. Umiesz śpiewać?- spytał z głupim uśmiechem.

-Wmiarę- odpowiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Jutro odwalisz swoje i gang stoi za tobą murem- powiedział odbijając piłeczkę na stole.

-Jughead to pana syn?- Fp zesztywniał, ale później uderzył kule. Powinnam ugryźć się w język.

-Tak- odpowiedział lakonicznie.

-Chodź już- Pea po pociągnął mnie za rękaw mojej kurtki.

Nie miałam ochoty wracać do szkoły, więc poprosiłam towarzysza, aby odwiózł, mnie do domu. Wbiegłam do holu i zadzwoniłam do Jugheada.

-Cześć Juggie, nie uwierzysz, ale pewnie uda mi się ciebie wyciągać i zgadnij jak to załatwiłam!- mówiłam z ekscytacją.

-Spokojnie powoli- usłyszałam lekki śmiech ze słuchawki.

-Byłam dziś w pubie Serpents, spotkałam twojego tatę i Tall Boya. Oni pomogą mi cię wyciągnąć, nie muszę dużo zaoferować właściwie to nic materialnego i....- przerwał mi.

-Czekaj. Spotkałaś mojego ojca, on powiedział że wielka łaska ci pomoże, ale ty musisz coś zrobić. Co to takiego?

-Emm tak jakby w połowie dołączę do Serpents, ale tak tylko w połowie. Czyli żeby dołączyć muszę zatańczyć na rurze. Oprócz tego że moja godność wyprowadzi się ze mnie, to wszystko okej.

-Chyba żartujesz? Ty chcesz wstąpić do gangu? Odwołaj to coś jutro. Rozumiesz? Nie będziesz nigdzie tańczyć. Zresztą po co to robisz? Dla mnie? Uwierz nie warto.

-Ja uważam że warto. Więc to zrobię, a ty nie będziesz mi rozkazywać- fuknęłam.

-To się jeszcze okaże kto komu będzie rozkazywał. Nie mam siły na ciebie, mówię że nie masz tego robić.

-Ale to zrobię!

-Muszę kończyć, pa.

-Pa- powiedziałam i usłyszałam dźwięk rozłączenia. Świetnie. Nawet nie wiem czy mam jakąś bieliznę bez wzorków i do pary.


Oceńcie czy bardzo źle jest z moim pisaniem. Robię dużo błędów? Jeżeli jest ich dużo to przepraszam. Postaram się częściej pisać. Buziaki wasza 5-latka.

Bad relationshipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz