1

1.4K 77 145
                                    

- Anthony! Grace! Jedziemy! - krzyknął Mulat do swoich dzieci, dwóch i pół rocznych bliźniąt, pakując walizki do auta.

- Tatuś, a mój miś? - wskazała paluszkiem dziewczynka na pluszową zabawkę, która leżała na górnej półce.

- Weź go, ale to ostatnia zabawka - siegnął i podał córce, całując ją w czółko - Jedziemy na weekend do wujków, chcą się z wami zobaczyć - poinformował czarnowłosy kręcąc głową. Dzieci były tak mądre i tak podobne do rodziców.

- Do wujka Halego i Lu? - spytał chłopiec, który trzymał swoją ulubioną figurkę Batmana.

- Tak skarbie. Do wujków - uśmiechnął się szeroko.

- Supel! - bliźniaki wykrzyczały jednocześnie. Maluchy były do siebie tak podobne.

- A teraz szybko po kurtki i lecimy do samochodu! Czekają nas trzy godziny jazdy - westchnął cicho.

- To długo mamo? - spytał chłopiec - A kiedy ulodzi się dzidzia wujka?

- A mozemy włącyć piosenkę?

Zadawały mnóstwo pytań, a Zayn nie nadążal odpowiadać. Były strasznie ciekawskie, chciały wszystko wiedzieć i poznawać otaczający je świat.

- Włączymy muzykę, a te 3 godziny to nie tak długo. A dzidzia pojawi się za kilkanaście dni - uśmiechnął się szeroko odpowiadając na zadane pytania.

Trzy godziny jazdy upłynęły dość szybko, Dzięki bliźniakom. Małe buzie przez całą drogę się nie zamykały, co sprawiało, że serce Zayna było przepelnione miłością do tych małych istot. Widział w nich nie tylko siebie, ale także charakter ich ojca.

Zaparkował przed domem Harry'ego i Louisa i pomógł im wysiąść z auta.

Drzwi od mieszkania się otworzyły, a w progu stanął Harry z uśmiechem na ustach.

- Tony! G! Zayn! Cześć!

- Wujek! - krzyknęli hurem i przyczepili się do jego nóg.

- Przyjechali już? - zza rogu wyłonił się Louis glaszczac się po ogromnym brzuszku - Zee - szepnął widząc przyjaciela.

- Część Lou Lou - uśmiechnął się Mulat podchodzac do niego i obejmując go ramionami.

- Tęskniłem za wami - wtulił się w przyjaciela - Harry nie stój tak, zanieś walizki do pokoju - rozkazał. Często miał swoje humorki, raz był kochany i tylko by się tulił do Harry'ego, a za chwilę musiał przy nim biegać, gdy miał różne zachcianki. Ale i tak go kochał. Kochali siebie wzajemnie i swoje maleństwo, które jeszcze nie przyszło na świat.

- Bylibyśmy wcześniej, ale Tony chciał co chwilę do toalety - westchnął, wchodząc z dziećmi do mieszkania.

- Nie plawda! - usłyszał to - to G dawała mi piciu! - wskazał na siostrę, która wyciągała z plecaczka lalki.

Harry pokrecił głową rozbawiony, zabierając ich torby i zaniósł je do pokoju gościnnego.

- Kolacja jest już gotowa, możemy zaczynać? - podszedł do choinki i wyciągnął dwa duże prezenty i jeden mniejszy dla Zayna - Dzieciaki! - zawołał - Zayn - spojrzał na przyjaciela - Jak się trzymasz?

- Dobrze, chociaż praca i dzieciaki mnie już wykańczają. Ale rodzice mi pomagają. No i gdyby nie wy nie dał bym rady - uśmiechnął się szeroko czując słone łzy pod powiekami.

- Nie powiesz mu? - wtrącił Louis zajadąc się kolejną marchewką - Nie żebym był po jego stronie Zayn, ale one mają już ponad 2 lata, niedługo zacznął pytać o inne sprawy i co im wtedy powiesz?

Mr. Hard część 1 & 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz