2

10.5K 404 73
                                    

Otworzyłam butelkę czerwonego wina i nalałam je do wcześniej przygotowanego kieliszka. Wino było moją małą, cichą słabością, która relaksowała mnie w odpowiednich momentach. Nie można było zrozumieć mnie źle. Nie miałam problemu z alkoholem, ale dla lekkiego rozluźnienia, sięgałam po jedną lampkę. 

W drodze do salonu upiłam łyk, zostawiając ślad swojej czerwonej szminki na szkle. Odstawiłam naczynie na wykonany z tego samego tworzywa stolik do kawy i nareszcie znalazłam czas na zabranie się za dokumenty, które podarował mi Adam. 

Za plecami miałam przepiękny widok na Manhattan i Central Park, który pochłonął mnie przez ostatnie kilka godzin. Nareszcie mogłam na spokojnie dostrzec piękno tego miasta. Podziwiałam je z wielkiego okna w swoim apartamencie. 

Wydawało mi się jakby fakt, że mieszkałam kilka lat temu dosłownie naprzeciwko, był jedynie w mojej wyobraźni. Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz nocowałam na Manhattanie. Zdecydowanie źle zaczęłam swoją przygodę z Nowym Jorkiem. 

Westchnęłam, odgarniając kolejną falę przemyśleń i skupiłam się na tekście przede mną. Sprawa jakiej miałam się podjąć dotyczyła niejakiego Carl'a Locke'a, który twierdził, że został oszukany przez swojego pracodawcę. Według niego niesłusznie oskarżono go o wyciąganie z firmy prywatnych faktur, a także bezpodstawnie zwolniono go z pracy, za którą nie dostał ostatniego wynagrodzenia. Nie czułam żadnej adrenaliny, czytając te wiadomości. To nie było wyzwanie. To była zwyczajna, aż nudna sytuacja. 

Później doczytałam się, że Carl nie był szarym pracownikiem jakiejś tam korporacji. Dziękowałam za to wyszukiwarce internetowej w swoim laptopie. Carl Locke był ekspertem w tematyce mechaniki samochodowej i zatrudniały go marki takie jak Mercedes-Benz, Jaguar, Lamborghini czy chociażby Bentley. Miał wiele odznaczeń, w przeszłości należał do ekipy Scuderia Ferrari biorącej udział w Formule 1. Był naprawdę barwną, ciekawą osobą. 

Dlatego tym razem z zainteresowaniem przyglądałam się kartkom przede mną. Mężczyzna nie został zwolniony ani razu. Jedynie zmieniał posady z uwagi na większe możliwości, więc jego reputacja była nienaruszona. 

Pierwszym krokiem jaki musiałam podjąć to zadzwonienie do poprzednich szefów zatrudniających Locke'a. Musiałam znać ich opinie na jego temat oraz mieć ich słowa na piśmie z podpisem, ponieważ nie zamierzałam każdego ciągnąć po sądzie. 

Mój klient zaznaczył w swoim liście, że nie liczył na ugodę. Takie zarzuty zrujnowały mu współpracę z innymi zespołami, więc liczyło się dla niego sprostowanie firmy, która zniszczyła mu karierę oraz pokaźne odszkodowanie. 

Zastanawiało mnie, czemu nigdzie nie było podanych informacji, które dotyczyłyby pracodawcy Carl'a. Czy to była jakaś tajemnica? I tak na następny dzień miałam się dowiedzieć, kto był za to odpowiedzialny, ale wolałam być dobrze przygotowana. Nic. Żadnych wieści. 

Sfrustrowana odsunęłam od siebie teczkę i wzięłam w smukłe palce kieliszek z czerwoną cieczą. Przymknęłam oczy, gdy wargi zamoczyły się w alkoholu i odrzuciłam głowę na zagłówek czarnej sofy. 

Miałam nadzieję, że brak potrzebnej mi wiedzy był jedynie błędem. To był istotny szczegół, lecz wciąż sytuacja mojego klienta oraz chronologiczne wydarzenia były najważniejsze i na szczęście byłam w ich posiadaniu. 

Carl Locke został zwolniony dokładnie dwunastego kwietnia tego roku. Zaczął swoją pracę w dwa tysiące dwudziestym roku i jego umowa obejmowała kontrakt na sześć lat. Czyli wywalono go przed terminem. Cóż, to już łamało przysługujące mu prawa. 

Mimo wszystko firma podała konkretne powody, dlaczego to zrobiła. Facet miał dzielić się tajemnicami korporacji ze światem zewnętrznym za pomocą przechwytywania faktur, kopiowania ich, a także podrabianie podpisu, co później planowano dostarczyć konkurencji. To niszczyło opinię zarządu, a także ukazywało nielojalność swojego pracownika. 

We Are Free || h.sWhere stories live. Discover now