Rozdział 5: Bluza

797 81 38
                                    


Zmiana burzy wszelkie ograniczenia i czyni nas bezbronnymi wobec dzikości naszych własnych serc

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Zmiana burzy wszelkie ograniczenia i czyni nas bezbronnymi wobec dzikości naszych własnych serc.

⌜Min Yoongi⌟

Wczorajszą leniwą niedzielę zużytkowaliśmy razem z Hoseokiem na napisanie oraz dopracowanie naszego poradnika, nadając mu w końcu dumną nazwę "BTS", którą zresztą już mieliśmy w planach. Była naprawdę głupia, ale fajna! Teraz to stało się bardzo oficjalne.

     Właśnie czekałem na Junga, by powolutku wprowadzać nasz plan w życie. O dziwo chciało mi się to robić z niebywałą przyjemnością! Ja, Min Yoongi, mam w końcu ochotę na coś innego niż spanie! Myśl o wspólnym związku Jeona oraz Parka była pocieszająca, to dobry sposób na zagospodarowanie mojego czasu, którego zresztą posiadam teraz naprawdę dużo.

     A może po prostu cieszę się na wspólny dzień z młodszym? Dobrze się razem bawimy.

     W tej chwili pozostało mi tylko na niego czekać, swoje zajęcia skończyłem niecałe dziesięć minut temu, Hoseok powinien tu być za następne piętnaście. Może to dobry moment, żeby się zdrzemnąć na ławce?

     Niestety zaraz naszedł mnie strach dotyczący ptaków. A jak któryś z nich na mnie narobi? Fuj. Jakiś bezdomny mnie okradnie? Hoseok, kiedy przyjdzie, zrobi mi coś głupiego?

     Od razu przypomniał mi się nasz wspólny wypad na plażę, gdzie przysnąłem.

     Był to piątek, a ja ledwo żyłem, cały wymęczony po intensywnym tygodniu zajęć oraz zaliczeń. Jung bardzo naciskał na to wyjście, więc się po dłuższym czasie zgodziłem, by przestał mi o to cały czas truć tyłek. Potrafił być wtedy taki nieznośny... Zasnąłem na jego ramieniu, a obudziłem się na kolanach, ubrudzony bitą śmietaną z jedzonego przez chłopaka w tamtej chwili gofra. Bardzo zabawne, prawda? Junga to bawi do dziś. Ponoć wyglądałem jak słodka babeczka.

     Mimowolnie się uśmiechnąłem na to wspomnienie, bo jego uśmiech oraz śmiech w tamtym momencie były jedynymi rzeczami, które łagodziły moje nerwy. Zaczynałem spędzać coraz więcej czasu, myśląc o tym chłopaku, ale nie mam mu tego za złe. Póki te myśli mi nie przeszkadzają, są wręcz przyjemne, mogę je akceptować.

     Przymknąłem oczy, rozkoszując się idealną temperaturą, jak dla mnie, na zewnątrz. Słońce, ciepło jedyne, do czego mógłbym się przyczepić to te chmurki, które czasem zasłaniają padające promienie. To dziwne, prawda? Nigdy nie lubiłem słońca. Dziś jest i będzie wyjątkowy dzień, czuję to!

— Ziemia do hyunga, nad czym tak myślisz? — Usłyszałem po swojej lewej stronie żywy głos chłopaka. Zaraz po tym zauważyłem wpatrującego się we mnie, jak zawsze, uśmiechniętego Hoseoka, który chwilę później opadł na ławkę niczym leniwiec. Widać z kim spędza dużo czasu, moja krew. — Widziałeś? — zaczął wyraźnie ożywiony, delikatnie gestykulując coś dłońmi, co niestety niczego mi nie przypominało, ani sugerowało. Jung zawsze tak robił, kiedy był bardzo podekscytowany. Mocno mnie to zaintrygowało.

HOMOPHOBIC┊ᴊɪᴍɪɴ x ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋOnde histórias criam vida. Descubra agora