♡Epilog♡

448 20 2
                                    


Dochodziła już druga w nocy, a ja nadal nie mogłem spać. Temat tak wczesnego ślubu trochę mnie zniechęcił. Nie to, że nie chce go brać wogóle. Tego nie powiedziałem. Po prostu wizja ślubu "na już" jest dla mnie przytłaczająca.

Ja wiem, że to ja mu się oświadczyłem. Chce z nim spędzić resztę życia, ale chcę wziąć ślub kiedyś, za dwa, trzy lata, nie teraz.

Boje się, że po ślubie pomiędzy nami znów coś się stanie. Coś się zepsuje i będziemy znów się kłócić. Chce poczekać ze ślubem, ale nie wiem co na to Łukasz. Nie chce mu robić przykrości, kocham go. Całym sercem, ale poprostu chce poczekać.

Chlopak poruszył się lekko, otwierając oczy. Popatrzył na mnie zdziwiony.

- Czemu nie śpisz, Maruś? - zapytał, głaskając mnie po policzku. Przysunąlem usta do jego ucha.

- Nie mogę zasnąć - wyszeptałem.

- Czemu? - zapytał zaspanym głosem, obejmując mnie mocniej ramionami.

- Nie zrozum mnie źle...ale - jąkalem się. Naprawdę nie chcę, żeby pomyślał, że nie chce brać ślubu.

- O co chodzi?

- Ja...myślę że to za wcześnie na ślub...znaczy nie zrozum mnie źle, ja Cię kocham i...

- Maruś, kochanie - zaczął, podnosząc się na łokciach i łapiąc mnie za rękę - Rozumiem Cię kotek...chyba za bardzo na Ciebie naciskam...

- Wsumie to ja się tobie oświadczyłem...wiec mogłeś pomyśleć że mi się śpieszy czy coś... - przegryzłem lekko wargę, patrząc w podłogę. Było mi teraz dosyć głupio.

- Poczekam tyle ile będzie trzeba...nie musimy brać prawdziwego ślubu...zawsze można urządzić jakąś imprezę wśród znajomych i rodziny...naprawdę Maruś, żaden ślub nie jest potrzebny do tego, żebyśmy byli szczęśliwi - pocałował mnie lekko w usta, obejmując w talii i przyciągając do siebie.

To co powiedział było piękne. Dowodzi to, że ślub nie jest najważniejszy. Najważniejsze jest nasze szczęście, to żebyśmy byli razem na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Ja potrzebuje jego, on mnie. Uzupełniamy się nawzajem. Nie wyobrażamy sobie życia bez siebie, nie umiemy wytrzymać bez siebie sekundy.

- Kocham Cię...bardzo mocno - pocałowałem go mocno w usta. Chlopak pogłębił pocałunek, zmuszając mnie tym samym do siedzenia na nim okrakiem.

- Ja ciebie też, kochanie...i pamiętaj, nie musimy brać ślubu. Nawet bez tego sobie poradzimy - pocałował mnie lekko w czubek nosa. Uśmiechnąłem się do niego, po chwili mocno przytulając. Uwielbiam mieć go blisko siebie. Czuje się przy nim bezpiecznie.

~Łukasz~

Przytuliłem mocno Marka do siebie.

Szczerze mówiąc też nie chce tego ślubu. Znaczy inaczej. Nie jest nam do niczego potrzebny. Dobrze jest jak jest. I niech tak zostanie.

- Nie zasnę już - wymamrotał w moją szyję Maruś.

- Skoro nie możesz spać to może... - przejechałem dłonią po jego klatce piersiowej.

- Nie chcę się dziś kochać - wymruczał wprost do mojego ucha.

- Nie to miałem na myśli - zaśmiałem się - Choć to wsumie po części też - dodałem - Nie musimy się kochać, po prostu trochę cie poobmacuje - zaśmiałem się prosto w jego usta.

- Zboczeniec - pocałował mnie.

- Nie prawda - przegryzłem lekko swoją wargę, zbliżając się do ust Marka. Gdy już się stykały, objąłem go lekko w talii, nie przestając całować. Zjechałem pocałunkami na szyję Marka, nie chamując się w robieniu malinek. Gdy mocniej przegryzłem jego skórę na obojczyku, czerwonowłosy zajęczał głośno. Jedną ręką złapałem go za tył szyji, a drugą przesunąłem na pośladek Marka. Ścisnąlem go lekko, słysząc ciche westchnienie mojego chłopaka.

~Na Zawsze I Jeden Dzień Dłużej~ KxK [Zakończona ✔]Where stories live. Discover now