Dzień dziewiętnasty

230 57 2
                                    

Dziś w Nowym Jorku obfite opady śniegu. Obserwowałam je zza okna, siedząc na parapecie, jednym okiem zerkając na ekran telewizora. Moje dłonie przyjemnie grzał biały kubek po brzegi wypełniony kakao. Panujący w pokoju spokój został zakłócony przez intruza, którym był Antoni.

– Przeszkadzam? – zapytał, wchodząc do pokoju.

Dlaczego do mnie przyszedł? Nie wiedziałam i wciąż nie wiem, mogę jedynie podejrzewać, że nowojorski Antoni to człowiek, który nie przywykł do tego, by jakakolwiek kobieta go spławiała. A ja to zrobiłam. I to niejednokrotnie! Wczoraj, gdy wróciłam z obiadu, on kręcił się wokół mojej osoby, jednak byłam nieugięta i starałam się nie zwracać na niego uwagi. Uznałam, że przyda mu się mała dawka oziębłości, by zrozumiał, że nie traktuje się ludzi w sposób, w jaki potraktował mnie pierwszego dnia.

– Nie – odpowiedziałam, wskazując na telewizor. – Oglądam „Przyjaciół". Zna pan ten serial?

Spojrzał na ekran, na którym sześcioro znajomych siedziało w kawiarni.

– „Przyjaciół"? Nie. Nie mam czasu, by oglądać telewizję.

– Szkoda, bo ten serial będzie wielkim hitem, będzie się go oglądało przynajmniej przez najbliższych trzydzieści lat. I to na całym świecie!

Antoni spojrzał na mnie jak na wariatkę, a ja zaczęłam żałować, że wcześniej nie wpadłam na pomysł zabawy w jasnowidza.

– Jest pani specyficzna... Nie sądzi pani, że zbyt się wywyższa?

Słysząc te słowa, z wrażenia rozdziawiłam usta. Między mną i Antonim doszło do niezbyt przyjemnej wymiany zdań, a mój nastrój całkowicie się zepsuł. Marzyłam tylko o tym, by znaleźć się już w domu... 

Zima w jego objęciach ZOSTANIE WYDANAWhere stories live. Discover now