4

122 16 0
                                    

Jeden z nich powiedział coś za głośno. Moonbin słysząc swoje imię, spojrzał na grupę przyjaciół, myśląc, że jest obgadywany.

Chłopak z aparatem na zęby, który to powiedział, schował się za innym, który nie rozmawiał o niczym innym tylko o tańczeniu.

- Okej chłopaki! Pora się przedstawić! - powiedział ten, który wyglądał na najstarszego i wskazał palcem na Moonbina. Wszyscy po kolei zaczęli biec w jego stronę.

Moonbin nie wiedząc co się dzieje, wstał i zaczął uciekać po całej klasie, myśląc nawet o jej opuszczeniu.

- Przestań biegać, chcemy się tylko z tobą zaprzyjaźnić! O mój Boże, moje króciutkie nóżki zaraz umrą - chłopak, który bez przerwy się uśmiechał, próbował go uspokoić, by uniknąć nieporozumienia.

Wszyscy nagle przestali się ganiać i usiedli, dysząc i śmiejąc się. Przecież nadal byli tylko dziećmi.

- Nazywam się Sanha, przepraszam jeśli cię zdenerwowałem, wymawiając twoje imię. Haha... Myślałem, że jesteś spoko typkiem, więc kiedy zobaczyłem cię w tej klasie... Haa.... - dzieciak noszący aparat na zęby przedstawił się pierwszy.

- W porządku - Moonbin kiwnął głową, akceptując przeprosiny.

- Mam na imię Minhyuk, ale inni nazywają mnie... - zanim Minhyuk mógł kontynuować, chłopak który ciągle się uśmiechał przerwał mu.

- ROCK.

Sanha i reszta zaczęli się śmiać, a Minhyuk odwrócił się do Moonbina.

- Nazywają mnie Rocky. Nie Rock, nie Rocky Dwayne Johnson i na pewno nie Pebble - dokończył i skrzyżował ramiona, kiwając dumnie głową.

Sanha zaczął go naśladować i wszyscy po raz kolejny wybuchnęli śmiechem, aż do momentu kiedy chłopak wyglądający na najstarszego zaczął mówić.

- Nazywam się Jinwoo, ale możesz mnie nazywać... - znów przerwał mu ten sam dzieciak.

- GEE GEE GEE GEE BABY BABY BABY* - powiedział, przez co Sanha zaczął płakać ze śmiechu na stoliku, Minhyuk zaczął uderzać pięścią w ławkę, a Moonbin powstrzymywać się od śmiechu, obserwując ich.

Jinwoo uderzył go lekko w ramię i kaszlnął.

- Możesz mnie nazywać Jinjin.

Myungjun zakrył dłonią usta Jinjina, bo chciał trochę ciszy i uśmiechnął się szeroko.

- Nazywam się Myungjun, ale mów na mnie MJ. Więęęęc... oh i jestem najstarszy! Mam osiem lat, rozumiesz to? Mogę teraz pracować! - Myungjun czuł się jak dorosły, bo miał już osiem lat. Sanha, który był łatwowierny, uwierzył mu i sapnął ze zdumienia, podczas gdy Moonbin sapnął, bo myślał, że to Jinwoo jest najstarszy.

Po kilku godzinach rozmawiania, poczuł jakby byli braćmi. Zadzwonił ostatni dzwonek, co oznaczało koniec dobrej zabawy, bo wszyscy musieli rozejść się do swoich domów. Obiecując sobie, że jutro również się spotkają, pożegnali się i opuścili pomieszczenie.

Moonbin szedł do samochodu smutny, ponieważ nadal chciał z nimi spędzać czas. Usiadł na tylnym siedzeniu i westchnął, wspominając sobie wszystko co się dzisiaj wydarzyło.

Czekanie na przyjaciół było trudne, ale czekanie na kogoś, kto ciągle ucieka było trudniejsze.

Położył głowę przy szybie, by zobaczyć niebo. Zignorował kierowcę, pozwalając mu rozmawiać z samym sobą. Chmury wreszcie zaczęły się pojawiać i zasłaniać lśniące promienie słońca.

Przypomniało mu to o opowiadaniu, które kiedyś przeczytał. O słońcu i księżycu. Jak uczyli się dzielić niebem. Księżyc chcąc zostać na niebie dłużej, zasmucił słońce, które później go goniło, odcinając nożem kawałek po kawałku. Księżyc odszedł i pozwolił słońcu pokazać swój blask, ale wrócił, kiedy został odrodzony.

Kiedy znów zaczynał krążyć po niebie, robiąc się coraz bardziej okrągły i lśniący, słońce powracało, by uczynić mu to ponownie.

- Lee Dongmin - szepnął Moonbin. Zaciskając pięść, zamknął oczy i próbował się relaksować.

Usunąwszy wszystkie myśli, został pochłonięty przez sen. Nie wyczuł nawet, kiedy pierwsze krople deszczu spadały na szybę, podążając za innymi.

Seek • binwooWhere stories live. Discover now