2. Zayn Malik nie jest tu mile widziany!

982 118 85
                                    

  Stroje nieznajomych pokryte były śniegiem i Niall naprawdę nie mógł powstrzymać swojego śmiechu, bo wyglądali przekomicznie. Warstwa ubrań sprawiała, że wyglądali jak kule, którym widać było jedynie oczy. Do zamku wleciał chłód, który zniknął w momencie, w którym wrota zostały zamknęte.

  — Nie wytrzymam — warknął jeden, a Niall nawet nie wiedział, kim on był. — Co tu się dzieje? — otrzepał się ze śniegu, zdejmując czapkę i spojrzał na króla Arendelle.

  Jego towarzysz łagodniej pozbył się śniegu z ubrań i przeprosił, że nanieśli go do pałacu. Louis wstrzymał oddech, przyglądając się szmaragdowym oczętom, które jeszcze pół roku temu go oczarowały i ten myślał, że to będzie jego przyszłościowa miłość, jednak... cóż, nie wyszło.

  — Może najpierw, jakieś... dzień dobry? Nie nauczono cię kultury? — zirytował się Niall, mierząc dwójkę wzrokiem.

  — Przepraszamy najmocniej — odezwał się Harry, podchodząc do blondyna i wystawiając dłoń w jego kierunku. — Jestem Harry Styles, doradca obecnego tu Zayna Malika. Przyjechaliśmy z Coolsville. Martwimy się, ponieważ okropna zima wciąż trwa i trwa.

  Louis tęsknił za tym głosem. Zaraz się rozpłynie.

  Blondyn wyciągnął dłoń w jego stronę i początkowo chciał zdjął swoją rękawiczkę, tak jak kultura nakazała, ale przypominając sobie  reakcje poprzedników, szybko zrezygnował z tego pomysłu. Uścisnął dłoń starszego chłopaka.

  — Ja jestem Niall Horan-Tomlinson, jak pewnie już wiecie, a to mój brat Louis — wskazał na szatyna. Brunet skinął głową, podchodząc bliżej chłopaka i wyciągając również dłoń w jego stronę. Spojrzał w niebieskie tęczówki i starał się utrzymać kamienny wyraz twarzy — Nie jesteście jedynymi, którzy przybywają do nas w tym celu.

  — Nie dziwię się! Jesteś wiedźmą, sprowadziłeś tutaj zimę, której nie chcesz odprowadzić! — powiedział zirytowany Zayn. — Dzień dobry — podał dłoń najmłodszemu w tym towarzystwie.

  Louis uścisnął większą dłoń, która była naprawdę lodowata, chciał go ogrzać, jednak zamiast tego odsunął się.

  — Nie powiedziałeś mi nic nowego, Zayn — westchnął blondyn — Cierpią na tym również moi ludzie, więc czemu miałbym to robić? — spytał, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

  — Nie wiem, ale lepiej to odkręć! — nakazał brunet. — Ponosimy kolosalne straty, nikt nie był przygotowany na taki cyrk.

  — Ja też nie byłem! — uniósł się niebieskooki — Nie mam siły do cholery powtarzać tego po raz enty, wymyślcie sobie inne teksty, co? — przetarł twarz dłonią.

  — Lepiej będzie jak już pójdziecie — zadecydował Louis, nie chcąc bardziej denerwować brata. — Nie macie nic nowego do powiedzenia. My także nie wiemy, co robić. Wybaczcie, muszę was wyprosić.

  — Kompetna strata czasu — pokręcił głową Niall.

  — Naprawdę królu nie wiesz, jak temu zaradzić? — spytał Harry, ignorując słowa Louisa.

  — Gdybym wiedział, nie pozwoliłbym, aby moi poddani cierpieli — westchnął w odpowiedzi.

  — Kłamca! — wtrącił Zayn. — Chcesz jedynie osłabić inne królestwa i podbić cały ten teren, ale ja się nie dam. Nie boję się zimy, wiedźmo!

  Blondyn roześmiał się, a następnie zbliżył do bruneta.

  — Posłuchaj kwiatuszku. Logicznym jest, że sam bym tych terenów nie podbił więc niemądrym posunięciem z mojej strony byłoby zagłodzenie swoich ludzi, prawda? Gdybym miał nad tym władzę oszczędziłbym swoich, a jak widzisz wszyscy cierpimy tak samo.

Everyday Getting Colder • ziall;larry✓Where stories live. Discover now