54. Obiecuję ci Zayn, że jutro obudzisz się z soplem lodu w dupie.

521 64 33
                                    

  Ludzie, jak można było się spodziewać, bardzo dobrze przyjęli Louisa na nowym stanowisku. Niektórzy z zamku wyszli dopiero nad ranem, chwiejąc się na boki. Można śmiało było powiedzieć, że świętowanie było naprawdę huczne.

  Jednak przyjemne chwile z czasem musiały minąć, aby zastąpić je tymi mniej przyjemnymi - nadszedł czas, aby zacząć się pakować, bo jutro z samego rana każdy miał rozjechać się w swoje strony.

  Niall, pakując swoje rzeczy do toreb i walizki był naprawdę nieco poddenerwowany, bo obawiał się tego, jak poddani Zayna przyjmą go w nowym miejscu. Patrząc na to, kim był i z czego był znany, mogli być niezadowoleni, a Horan nie chciał sprawiać problemów swojemu ukochanemu.

  — Harry, będę tęsknił — mruknął Zayn, gdy siedzieli w salonie.

  — Powtarzasz to dziesiąty raz — westchnął Louis. — Spakowałeś się w ogóle? Niall nie zrobi tego za ciebie.

  — Louis, nie bądź zazdrosny — parsknął Styles, wchodząc brunetowi za kolana i obejmując go mocno — Też będę cholernie mocno za tobą tęsknił, Zee.

  — Idę usiąść na kolanach Alexowi i Justinowi — oznajmił szatyn, wybiegając z salonu.

  — Na szczęście za niedługo przyjedziecie do Coolsville na moje wesele — uśmiechnął się Malik, przytulając go do siebie.

  — Mam rozumieć, że będę świadkiem, racja? — spytał, patrząc na niego.

  — Tak, będziesz — kiwnął głową. — A może zdradzę swojego męża już podczas nocy poślubnej, huh? — zaśmiał się.

  — Chętnie bym cię przyjął w swoje ramiona — parsknął, kręcąc głową.

  — Louisa się upije, później pójdzie spać i plan idealny — oznajmił ze śmiechem.

  — Trzeba będzie go koniecznie zrealizować — wymruczał, opierając swoje czoło o to jego. — Cholera, będzie mi brakowało twojego marudzenia, naprawdę. I będę tęsknił za przeganianiem Iana i jego tymczasowych kochanków z kabiny prysznicowej w łazience — zaczął się śmiać.

  — Ten to naprawdę potrafi się zabawić — parsknął. — Ciebie też próbował poderwać? Nie dałeś się, racja?

  — Oczywiście, że nie — parsknął — Ja się szanuję, Zayn.

  — Ale przystojny jest — mruknął. — Tylko nie tak bardzo jak ja, racja? Nikt mnie nie przebija, wiadomo czemu jestem uznawany za najprzystojniejszego króla.

  — Straciłeś ten tytuł wczoraj, kiedy Louis przejął koronę — powiedział.

  — Słucham? — uniósł brwi ku górze. — Louis może mieć ewentualnie drugie miejsce, pf.

  — Niestety przegrałeś — ucałował jego policzek, schodząc z niego.

  — A spierdalaj — parsknął.

  — Idź się pakować, a ja idę po Louisa — oznajmił, wstając z kanapy. — Nie mogę pozwolić, aby tamci mi go ukradli — mruknął.

  — Zazdrosny? — uniósł brwi ku górze, również wstając.

  — Oczywiście — skinął — Lou jest ideałem i muszę być zazdrosny cały czas, nawet jeśli są to tylko nasi znajomi, w dodatku zajęci — parsknął — Bardzo mi na nim zależy, wiesz?

  — Jesteś słodki — skomentował, głaszcząc go po policzku. — W takim razie bierz, co twoje, tygrysie — klepnął go nieco mocniej, niż planował.

Everyday Getting Colder • ziall;larry✓Место, где живут истории. Откройте их для себя