trudne sprawy

4K 110 37
                                    

one shot dla:

one shot dla:

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.



Izuku

Wszedłem do domu gdzie pewnie czekała na mnie mama.

-Hej, jestem -powiedziałem spokojnie i jak zawsze ze swoim uśmiechem na twarzy zamykając drzwi. Przemknąłem szybko do kuchni szukając apteczki. Nie chciałem by ktoś mnie zauważył lecz na moje nieszczęście w kuchni siedziała ciocia z moim młodszym kuzynem. Kirishima patrzył się na mnie z przerażeniem i starał się unikać mojego wzroku. Nagle do kuchni weszła moja mama, nie chciałem by ona to zauważyła jednak mi się nie udało

- boże Izuku, co ci się stało? - zmartwiona dotknęła moją dość mocno rozciętą brew i dużego siniaka na żuchwie.

-nic się nie stało mamo-uśmiechnąłem się do kobiety zabierając jej rękę-pomogłem bohaterom... i..wiesz jeden złoczyńca i..

-miałeś z tym przestać...synku wiem, że chcesz ratować ludzi ale bez...

-...sam się opatrzę- przerwałem jej i zabrałem apteczkę. Poszedłem do swojego pokoju. Kątem oka zobaczyłem, że Kirishimy nie ma w kuchni. Przechodząc obok łazienki usłyszałem cichy pisk mojego kuzyna. Postanowiłem tam wejść. Oczywiście on się wzdrygnął i na mnie spojrzał. Zamknąłem drzwi za sobą na klucz i podszedłem do niego wolnym krokiem przestając udawać dawnego siebie

-no to teraz możemy pogadać co?-zaśmiałem się cicho, przyciskając go do ściany- jeszcze raz zobaczę cię na mojej misji to z dupy nogi powyrywam-Warknąłem cicho do jego ucha. Położyłem jedną rękę na jego tyłku, a drugą na jego udzie- trochę szkoda cię kaleczyć bo jesteś dosyć ładny- przejechałem kciukiem po jego dolnej wardze. Na jego twarzy pojawił się rumieniec...co za dzieciak ja mu grożę a, ten się zakochuje. Prychnąłem łapiąc ręką za jego policzki przez co zrobił dziubek, cmoknąłem go śmiejąc się z jego reakcji, po czym zostawiłem go idąc do swojego pokoju

Kirishima

Gdy Izuku wyszedł z łazienki usiadłem na podłodze i schowałem twarz w ręce. Przypominając sobie sytuację ze dziś po południa gdy wracałem z UA. Szedłem do cioci i mojego starszego ode mnie kuzyna. Umówiłem się z ciocią, że przyjdziemy z mamą na obiad. Oczywiście wtedy się zgodziłem bardzo lubię ciocie, a Izuku był dla mnie wzorem. Mimo braku mocy nie zrezygnował z bycia bohaterem i im pomagał...znaczy tak myślałem. Nigdy bym się nie spodziewał, że ten dwudziestolatek, w którym jestem zakochany od początku mojej nauki w UA, czyli już jakoś trzy lata, bo aktualnie jestem w 3A. Wracając do tego co zobaczyłem. Szedłem przez takie ciemne osiedle mało ludzi się tu szwenda, a ja lubiłem tędy iść. To jest całkiem dobry skróty do domu mojej cioci. Usłyszałem głośny huk. Pobiegłem tam by sprawdzić co się stało i czy ktoś potrzebuje pomocy. Na miejscu zobaczyłem postać w czarnym kombinezonie z kapturem był to ten ścigany od lat złoczyńca i Ground Zero, który leżał nieprzytomny cały we krwi. Zamaskowana postać ściągnęła kaptur, a ja zobaczyłem te zielone włosy. Nagle podszedł bliżej nieprzytomnego bohatera, kucnął przy nim i zaczął się śmiać podnosząc go nie przytomnego za bluzkę.

-no i widzisz Kacchan...udało mi się! Pokonałem cię!-zaśmiał się-tyle lat na to czekałem! Boże kacchan~ jestem taki szczęśliwy-wstał z ziemi puszczając bohatera. Po chwili przycisnął nogę do jego policzka-CAŁE DZIECIŃSTWO SIĘ ZE MNIE ŚMIAŁEŚ....WYZYWAŁEŚ MNIE... UPOKAŻAŁEŚ! TERAZ CI SIE TO NALEŻAŁO! DOBRZE CI TAK!-przycisnął mocniej buta-nie mogę się doczekać, aż twój synek na ciebie spojrzy i zrozumienie, że go okłamałeś nie jesteś najsilniejszy!-Odwrócił się z zamiarem odejścia. Szedł chwilę, a ja widząc to spanikowałem i uciekłem. Zaczynałem bać się swojego kuzyna...

Kilka godzin później w wiadomościach mówili, że Ground Zero został zaatakowany przez ściganego złoczyńcę. Trafił do szpitala prawie martwy z licznymi krwotokami wewnętrznymi, połamanymi kośćmi, uszkodzoną czaszką i mocnym wstrząśnieniem mózgu. Wszyscy zaczęli poszukiwania...

Wstałem z podłogi i przemyłem twarz zimną wodą. Wyszedłem z łazienki chciałem wrócić do mamy i cioci, ale usłyszałem ich krzyk

-chłopcy wychodzimy do teatru, a potem do sklepu nie będzie nas parę godzin!-Zamarłem nie chciałem skończyć jak stary przyjaciel Izuku. Ale jednak zanim coś powiedziałem kobiety wyszły, a ja zostałem wciągnięty do pokoju chłopaka. Rzucił mnie na łóżko śmiejąc się.

-wiesz...podobasz mi się dzieciaku

-....-chciałem się wyrwać, lecz on usiadł na mnie i złączył nasze usta. To nie był Izuku, którego kochałem...

-jak już wiesz kim jestem zawsze możesz do mnie dołączyć-uśmiechnął się chytrze przejechał mi nożem po policzku nie robiąc jeszcze mi krzywdy

-to ma być propozycje czy rozkaz z zastraszeniem?- mruknąłem utwardzając sobie policzek tak by nie zrobił mi rany.

-uznajmy, że propozycja ze zastraszeniem~-uśmiechnął się wkładając rękę pod moją koszule-jak już chcesz się utwardzać to najlepiej tu-jedną rękę cięgle trzymał na mojej utwardzonej klatce, a drugą położył na moim członku ścisnął go....cicho pisnąłem-jaki posłuszny-zaśmiał się dotykając mój problem dwoma palcami. Chciałem go odepchnąć jednak moje ciało się nie słuchało, od tak bardzo dawana chciałem by zwrócił uwagę na mnie w ten sposób...ale teraz wiem, że on jest zły nie mogę!! Mimo wszystko zarzuciłem ręce na jego szyje przyciągając do pocałunku. Nawet nie zauważyłem kiedy zedarł ze mnie mój mundurek, oddałem się mu.

Po kilku godzinach spędzonych razem w łóżku odetchnąłem zmęczony wtulając się w niego

-jesteś całkiem dobry jak na dzieciaka

-ej...nie obrażaj mnie Izuku-on się zaśmiał i musnął moje usta

-następnym razem jak cię zobaczę przy mojej misji na pewno nie skończy się jak dziś

-też cię kocham Izuku -zaśmiałem się, a chłopak wstał z łóżka ubrał bokserki i się na mnie spojrzał

-lecę się umyć-mruknął odetchnąłem cicho, gdy on wyszedł z pokoju -na co czekasz piesku?-stanął w progu-no chodź -puścił mi oczko i poszedł do kibla

///


One Shoty|Yaoi| BOKU NO HERO ACADEMIA|Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang