3. Wyjazd

710 40 12
                                    

Louise

Wychodzę z gabinetu mojej matki już spokojna. Moja mama się zgodziła!!! Wystarczyło powiedzieć, że jadę z Lolą i mnie puściła! W sumie to nic dziwnego... Nasze rodziny przyjaźniły się jeszcze przed naszymi narodzinami, więc moja mama zawsze cieszyła się jak widziała, że bawię się z Lolą.

Tylko...

Ona też nie spytała o powód mojego wyjazdu...

To się robi już trochę dziwne.

Lola

Wyszłam przed dom, gdy zobaczyłam jak mój bus podjeżdża. Z pojazdu wysiadł mój menadżer oraz moja stylistka. Oboje są miłymi ludźmi, ale trochę mnie denerwuje to jak mną sterują... Menadżer układa cały plan bez konsultacji ze mną, jak już się kogoś pyta o zdanie to są to moi rodzice, za to stylistka przygotowuje stroje na każdą okazję, wybiera też jak mam mieć pomalowane paznokcie i twarz, nawet fryzurę wybiera mi ona! Ja nie mam w tym nic do gadania. Chciałabym czasem ubrać się tak jak ja chcę, a nie że muszę się jej słuchać na każdym kroku. Czuję się jakbym miała pięć lat i mama szykowała mi ubrania, bo sama ubiorę się 'dziwnie'. No ale cóż poradzić...

- Lola jesteś gotowa? - spytał mój menadżer

- Tak, ale czekam jeszcze na kogoś kto ma z nami jechać. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam

- W porządku. My poczekamy w środku. Jak już ten ktoś przyjdzie to wejdźcie do środka i powiedzcie kierowcy aby jechał. - powiedziała moja stylistka, po czym razem z menadżerem udali się z powrotem do środka busu

Chwilę czekałam, aż w końcu zobaczyłam Louise z walizką w ręce. Pomachałam do niej, a ona się uśmiechnęła i odwzajemniła gest.

- To twój bus? - spytała patrząc na duży pojazd w białym kolorze. Jego okna były zasłonięte fioletowymi zasłonami, aby nikt nie mógł zaglądać do środka.

- Tak. Mamy już wchodzić. - powiedziałam po czym chwyciłam swoją torbę i weszłam do środka, Lou szła za mną - Możemy jechać. - powiedziałam przechodząc obok kierowcy

- Dobrze. - odpowiedział mężczyzna w wieku około trzydziestu lat

Zaprowadziłam Lou do siedzeń na końcu busu. Zawsze tam siedzę.

Jak już siedziałyśmy podszedł do nas mój menadżer.

- Kto to jest? - spytał wskazując na blondynkę obok mnie

- Moja przyjaciółka, Louise. - uśmiechnęłam się - Lou, to jest mój menadżer, pan Eric.

- M-miło mi pana poznać. - odpowiedziała patrząc w ziemię

- Mnie również. - odpowiedział i wyciągnął rękę w jej stronę, a Lou podała mu swoją

Reszta podróży minęła bez zarzutów.

***

Gdy już byliśmy w hotelu ukazało się moje małe niedopatrzenie... Nie mam pokoju dla Lou, więc musi spać ze mną... Może to trochę dziwne, ale przecież już sypiałyśmy w jednym łóżku jak byłyśmy małe, więc nie powinno być problemów, prawda?

Ale zanim sen to... Czas przymiarek...

To już któraś z kolei moja przymiarka sukienki na jutro, ale za to dla Lou jest to jej pierwsza. Moja stylistka musiała coś na szybko wymyślić, gdyż wywiad ma być już jutro, a ja oznajmiłam w ostatniej chwili, że ona też wyjdzie na wizję.

- Cz-czy na pewno dobrze w tym wyglądam? - spytała, przeglądając się w lustrze

Była ubrana w krótki biały top oraz białą krótką spódnice (sięgała jej nieco poza połowę uda). Miała także nałożoną do tego żółtą wpadającą w złoto, za dużą kurtkę, a na nogach miała białe zakolanówki i białe trampki. Ubranie było wpasowane w kolory nowej płyty - białozłoty.

- Tak. Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnęłam się aby dodać jej pewności siebie

- J-j-jesteś pewna? Ta kurtka jest na mnie za duża... - powiedziała poprawiając ową część odzieży

- Tak, teraz za duże są modne...

Ja była ubrana w białą sukienkę na ramiączkach ze złotą, brokatową gumką (?) ciągnącą się od moich piersi, aż do końca talii wyszczuplając mnie. Sukienka sięgała mi do kolan. Miałam narzucone na siebie kremowe futro (oczywiście sztuczne), które miałam trzymać ściągnięte z jednej strony, aż do łokcia. Na nogach natomiast nie miałam nic poza ciężkimi białymi butami.

- J-jeżli tak mówisz... - jej twarz była czerwona. Muszę przyznać że wyglądała uroczo. W sensie oceniam jako koleżanka, nie rzebym coś do niej czuła... To tylko przyjaciółka.

- Dobrze no to ja się zbieram, a wam radzę iść już spać. - powiedziała moja stylistka

- Dobrze zdejmiemy to i ci oddamy.

*Chwilę później*

- Dobranoc.

- Dobranoc.

Zostałyśmy same.

Z jednym łóżkiem.

We dwie.

Zresztą....

O czym ja myślę?!

To moja najlepsza przyjaciółka. Spanie w jednym łóżku nie stanowi dla nas problemu, racja?

Witam! Tu kolejny rozdział! Mam ferie, więc może teraz będę wstawiać coś częściej, ale nic nie obiecuję. Nie tym razem :)

Za błędy przepraszam.

Daj ta gwiazdkę! 🌟

Umowa na Miłość [Yuri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz