7. Sąd i propozycja

472 28 11
                                    

~Lola~

Lou wróciła po około trzydziestu minutach. Nic nie mówiła. Ja też nie chciałam nic mówić, bo widziałam, że jest na mnie wściekła i jak tylko bym się odezwała to mogłaby wybuchnąć. A to nie za bardzo odpowiedni moment na sceny biorąc pod uwagę, że przed studiem było dużo ludzi - głównie paparazzi i dziennikarze. Po wyjściu udawałyśmy przez chwilę że nic się nie stało. Trzymałyśmy się za ręce i uśmiechałyśmy się. Jednak po wejściu do autokaru Lou zabrała swoją rękę i usiadła gdzieś z tyłu. Tego dnia już ze sobą nie rozmawiałyśmy.

~Louise~

Zaraz po powrocie do domu czekał mnie sąd ostateczny.

Przynajmniej w mojej głowie to tak wyglądało.

Choć żaden z moich rodziców nie jest sędzią czy prawnikiem to naprawdę dobrze idzie im sądzenie mojej winy.

Gdy weszłam do domu w środku był mój ojciec, matka oraz brat. Wszyscy siedzieli na kanapie w salonie. Moi rodzice ewidentnie nie byli w najlepszym humorze. Zresztą co się im dziwić? Ich córka całowała się z jakąś dziewczyną w telewizji nawet nie mówiąc im o tym że się z kimś spotyka. Przynajmniej tak to wygląda z ich perspektywy.

- No to co zaczynamy? - powiedział Thomas. Był on o wiele bardziej wyluzowany od całej reszty.

- Tak. - powiedziała stanowczo matka. - Usiądź, Louise.

Usiadłam na krześle które stało na przeciwko kanapy i tylko spuściłam głowę.

- A więc? Powiedz o co w tym wszystkim chodzi? - odezwał się mój ojciec.

- Gadaj młoda, bo chce już iść do kolegów. - pośpieszył mnie brat.

- T-to... - nie do końca wiem jak mam zacząć - ...no bo... Emm...

- No już, skończmy to w końcu. - Thomas ewidentnie się gdzieś śpieszył. Ciekawe gdzie? Z resztą nie o tym powinnam teraz myśleć. Mam ważniejszą sprawę na głowie...

- Tak jakby Lola... Zaproponowała mi pewien układ... A właściwie poprosiła o pomoc w pewnej sprawie... - wzięłam głęboki wdech i wydech - Poprosiła mnie abym udawała jej dziewczynę. Przynajmniej przez jakiś czas. Tylko na pokaz. Nie chodzimy ze sobą naprawdę...

- ...To głupota. - powiedziała moja mama - Po co właściwie to wszystko?

- No cóż... Lola mówiła coś o zwiększeniu tolerancji czy coś takiego... Ale nie znam szczegółów, jeszcze nie zdążyłam mi wszystkiego powiedzieć...

- Hmm...

- Spokojnie kochanie... - odezwał się mój ojciec - Znasz Lolę. Zawsze wymyśli coś dziwnego, ale zazwyczaj nie trwa to długo, aż się rozmyśli. Poza tym... Nasza córka ma już szesnaście lat, jest już prawie dorosła. Co nie zmienia faktu że powinna nas spytać o zdanie, ale mimo wszystko mam nadzieję że wiesz co robisz.

- W-wiem - chyba....

- To dobrze. W takim razie nie mam się o co martwić. Ale pamiętaj, nie zrób nic co mogłoby zaszkodzić tobie lub nam, jasne?

- T-tak jest, tato! - powiedziałam siadając prosto

- No dobra, to chyba na tyle... - ojciec już chciał odejść, gdy odezwała się matka.

- Zostawisz to tak?! Przecież to wielki błąd! Może przez to stać się coś złego!

- Sabrina... Nie pamiętasz jak my byliśmy w jej wieku? Też robiliśmy dziwne rzeczy, prawda? Pozwólmy jej się cieszyć życiem puki może... - ostatnie zdanie z jakiegoś powodu brzmiało tak... Smutno?

Umowa na Miłość [Yuri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz