10.5 BONUS Świąteczny

369 17 15
                                    

Spóźnione o jeden dzień, ale jest, ok?

Fabuła tego rozdziału to bonus, więc nie trzeba go przeczytać, aby zrozumieć treść reszty książki.
Rozdział jest doś długi (ponad 2k słów) więc jeśli nie masz ochoty tego czytać to w porządku - możesz tego nie czytać.
Zapraszam jednak wszystkich którzy chcą do przeczytania tego bonusu ;)

(ps. Nie sprawdzałam rozdziału, a więc sory za błędy)

~Lola~

8 lat przed aktualną akcją - dziewczyny mają po 8 lat

Święta Bożego Narodzenia to czas radości, miłości, wzajemnego zrozumienia i miłych chwil z rodziną.

Pada śnieg, domy zdobią piękne ozdoby, światełka i wieńce bożonarodzeniowe.

Ulice puste, choć równie piękne i świecące jak domy.

Ludzie są szczęśliwi i pełni nadzieii.

Dzieci czekają na pierwszą gwiazdkę, aby rozpocząć wigilię i nie mogą się doczekać aż otworzą prezenty następnego ranka.

Rodzeństwo się nie kłóci, tylko bawi razem z uśmiechem na ustach.

Dorośli radują się i rozmawiają mniedzy sobą bez najmniejszego sporu.

Wszystko jest magiszcze i takie radosne, tak jakby ta radość przyszła wraz z pierwszym śniegiem.










To kłamstwo.

Oszustwo.

Bzdura.

Bajka wciskana dziciakom od ich najmłodszych lat, aż w końcu przekonają się sami, że święta to wcale nie taki magiczny czas.

Te wszystkie wigiline opowiadania są tak samo prawdziwe jak święty Mikołaj przynoszący dzieciom prezenty.

To wszystko to kłamstwo.

Święta to najgorszy dzień w roku. Ludzie w kółko się kłócą. Te całe miłosierdzie wobec innych kończy się wraz z ostatnim kawałkiem opłatka.

Choć nie.

Nawet wtedy go tam nie ma.

To wszystko jest fałszywe.

Grupa ludzi udających bliskich wobec siebie nawzajem, ponieważ są spokrewnieni.

Większość z nich nie ma ze sobą nawet kontaktu przez resztę roku.

Podczas tej całej "wieczerzy wigilinej" zamiast szczęścia i uśmiechu, na ustach wszystkich wokół gości kłótnia i krzyki.

Najgorszy dzień w roku.

Jak ktoś w ogóle może lubić święta?

Nie rozumiem. Kompletnie nie rozumiem osób mówiących o tym, że święta to najlepszy dzień w roku.

Niby z której strony?

Był dwudziesty czwarty grudnia - wigilia. Siedziałam w swoim pokoju, jak zawsze cicho i czakałam aż moja mama po mnie przyjdzie, aby rozpocząć wigilię.

Siedziałam tam usiłując udawać, że nie słyszę krzyków, które dobiegają z parteru. Bazgrałam coś w jednym ze swoich zeszytów. Mianowicie pisałam tylko w kółko jedno zdanie, które następnie zakreślałam, tak długo aż kartka się podarła.

"Nienawidze świąt"

- GDZIE BYŁAŚ W PIĄTEK?!

- W PRACY MÓWIŁAM CI TO JUŻ!!!

Umowa na Miłość [Yuri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz