Rozdział 2. Ponowny ból.

302 11 1
                                    

/Zosia/

Minęło kilka dni od kąt Tomek mnie uderzył za wyłączenie konsoli. Siedziałam obecnie w salonie i oglądałam telewizje. Tomek akurat poszedł z kolegami do baru. Ciągle zastanawiałam się czemu się tak zmienił. Po jakimś czasie Tomek wrócił do domu. Jednak od razu jak go zobaczyłam wyglądał... Inaczej. Zaczął coś bredzić, że go zdradzam. Kiedy starałam się wytłumaczyć on mnie popchnął tak mocno, że uderzyłam ręką o kant szafki. Bardzo bolało. Wzięłam torebkę z moimi dokumentami, klucze od mieszkania i telefon. Następnie wyszłam z domu zostawiając Tomka w salonie. Poszłam do szpitala. Miałam nadzieje, że żaden ze znajomych taty mnie nie zauważy w takim stanie.Poszłam do recepcji i od razu zostałam przyjęta. Na szczęście na ręce która mnie bolała nie miałam siniaków zrobionych przez Tomka. Od razu poszłam na prześwietlenie ręki. Okazało się, że mam ją złamaną. Następnie włożyli mi rękę w gips.

/Artur/

Nie dawno wróciłem z wezwania. Miałem ze swoim zespołem wezwanie do 15-letniej dziewczyny pod wpływem narkotyków. Byłem wkurzony. Z resztą nie tylko ja. Reszta też nie jest zadowolona, że jakieś typki sprzedają narkotyki dla nie pełnoletnich. Siedziałem tak na korytarzu pijąc wodę. W pewnej chwili zauważyłem Zosię która miała... Gips na ręce? Podszedłem do niej.

-Cześć młoda.- Powiedziałem, a Zosia od razu się od wróciła.

-O... Hej Artur.- Powiedziała lekko wystraszona.

-Co ci się stało w rękę?- Spytałem na co Zośka spojrzała na gips i nerwowo się zaśmiała.

-Mały wypadek.- Powiedziała drapiąc się po karku.- Wybacz ale śpieszę się. Papa.- Powiedziała szybko i po czym wyszła ze szpitala. Zastanawiało mnie czemu się tak zachowała. Nawet nie spytała co słychać u Wiktora. Zamyślony tą sytuacją poszedłem do bazy. Akurat Wiktor siedział przy stole i pił kawę.

-O Wiktor. Dobrze, że jesteś.- Powiedziałem gdy Banach spojrzał na mnie.

-Coś się stało?- Spytał biorą łyk kawy.

-O twoją córkę.- Powiedziałem przez co Wiktor był w szoku.- Widziałem nie dawno ją na korytarzu. Miała na ręce gips.- Dodałem na co Wiktor wstał. Już chciał wyjść z pomieszczenia ale zatrzymałem go.- Nie ma jej już w szpitalu.- Powiedziałem na co Wiktor się zasmucił. Usiadłem na kanapie gdy nagle znowu dostałem kolejne wezwanie.

Na zawsze pomimo wszystko.Where stories live. Discover now