5

1.7K 138 194
                                    

-Argh, kurwa uważaj może co?! -krzyknąłem do czerwonowłosego, zaciskając ręce na spodniach od stroju do ćwiczeń. Ten szybko zabrał dłoń od mojej rany na poliku.

-No już, soreczka-zaśmiał się cicho, następnie wracając do przeglądania okaleczenia- Uważam jak tylko mogę, Bakugo... -Wymamrotał już nieco bardziej skupiony na swoim zajęciu.

-To uważaj trochę bardziej, okej? Bo mnie to do chuja pana boli. Zresztą, dlaczego mi to zrobiłeś? Popierdoliło cię do reszty?!

-Już nie krzycz no... Przepraszam, naprawdę nie chciałem! Tak jakoś się nawinąłeś, nie chciałem cię aż tak dotkliwie uderzyć. Raczej szybko się zagoi. - wziął do rąk wodę utlenioną, której krople po chwili znalazły się na ranie. Syknąłem na to cicho i zmarszczyłem brwi, w geście niezadowolenia. Cholernie mnie to szczypało, ale nie miałem zamiaru na niego jakoś bardzo się wydzierać, bo

•Był za blisko mnie, co mnie nieco onieśmielało

•Musze go zdobyć, krzykiem mi to nie wyjdzie lol.

-Jeszcze raz mnie dotkniesz bez mojego pozwolenia, to rozpierdole ci tą śliczną buźke. -odwróciłem wzrok, kiedy ten nałożył obszerny plaster na mój polik.

-Śliczną powiadasz? -zaśmiał się cicho, odsuwając ode mnie -Miło mi, że tak twierdzisz.

-Sklej pizde, nic nie mówiłem, a to że kręcisz dupskiem na instagramie to nie oznacza, że jakiś śliczny jesteś. -no wkurwiłem się, tak, Jezu, jakiś pojebany jest. Pomyślał że to komplement, pfe, w życiu nie.

Ten jedynie wywrócił oczami i dokończył swoje zadanie w całkowitej ciszy. Kiedy skończył, zaczął chować nie do końca zużyte materiały, kiedy ja ześlizgnąłem się z blatu, na którym siedziałem i wylądowałem na zimnych kafelkach.

Nawet jeśli miałem na sobie skarpetki to i tak czułem ich zimno, przeszły mnie dreszcze, po czym przejrzałem się w lustrze. Eijiro szybko sprzątnął i schował Apteczkę do szafki pod umywalką.

Na mojej twarzy był ów plaster, zasłaniający połowę mojej twarzy. Pod nim znajdowała się spora rana, która pomimo, że nadal cholernie bolała i szczypała, nie dawałem sobie po sobie tego poznać. Podparłem się o ścianę, krzyżując ręce. Mój wzrok powędrował oczywiście na czerwonookiego chłopaka, który po chwili układania czegoś w małej szafce wyprostował się i obrócił do mnie.

-Nadal boli? -uniósł brew, zamykając nogą drzwiczki od szafki. Ja na to lekko zmarszczyłem brwi, patrząc na niego jak na największego debila.

-Nie kurwa łaskocze... Idioto. - już otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednak nie dałem mu dojść do słowa.- Nie, nie idziemy kontynuować ćwiczeń, odechciało mi się przez ciebie. -ten zamknął usta, a ja po prostu wyszedłem z łazienki i rzuciłem się na jego pościelone łóżko i wygodnie ułożyłem, tak jak lubię to robić, a obie ręce założyłem za głowę.

-Wiesz co, z racji tego, że są wakacje zastanawiałem się nad małym wyjściem... -zaczął w dość niepewny sposób mój przyjaciel, wychodząc z łazienki i kierując się w moją stronę.

Ja natomiast spojrzałem na niego jak na największego idiotę na świecie. Nie tak, że wizja wyjścia z nim mi by nie pasowała, tylko nie mogłem się zdradzić, nawet jeśli chodzi o tylko głupi gest jakim jest spojrzenie, bo on zwracał uwagę na każdy najmniejszy szczegół.

Uniosłem brew, co zwyczajnie oznaczało, aby kontynuował swoją wypowiedź dopóki ja nie miałem żadnych zastrzeżeń.

-Rozumiem. Chodzi mi o to, żeby całym naszym squadzikiem gdzieś się zamówić, sam wiesz o co chodzi. - zaśmiał się promiennie, na co musiałem koniecznie odwrócić wzrok na bok, żeby samemu zaraz nie powtórzyć jego gestu. A już nie raz prawie zaliczyłem taką wpadkę.

Wnerwiasz mnie ||KiriBaku||حيث تعيش القصص. اكتشف الآن